czwartek, 29 grudnia 2016

Rozdział 22

Przepraszam, że tak długo mnie nie było. Ale sprawy osobiste mnie zatrzymały. 
Bez zbędnego przedłużania. Zapraszam!
Rozdział dedykuję pewnej osóbce xd 

***
"Kochając jednocześnie dwie osoby, wybierz tę drugą, bo jeżeli naprawdę kochałbyś pierwszą, nie zakochałbyś się w drugiej"  ~ Johny Depp


     Kiedy para wylądowała na kalifornijskim lotnisku, od razu zauważyła Gustava, który przyleciał wcześniej i czekał na nich.
Olivia po raz pierwszy miała zobaczyć, jak mieszkają bliźniacy. Podeszli do perkusisty i się przywitali.
- Cześć — powiedziała Via i przytuliła się do chłopaka.
- Witajcie. Wyglądacie na szczęśliwą parę. Tak się cieszę, że w końcu jesteście razem- Gustav przywitał się z basistą i udali się do taksówki, która już na nich czekała. Perkusista w drodze do bliźniaków opowiedział im jaką niespodziankę dla nich szykuje. Para z chęcią przyłączyła się do pomysłu.
Rozmawiali tak długo, że nie zauważyli, kiedy dojechali na miejsce.
- Jesteśmy na miejscu — powiedział kierowca. Wszyscy przerwali rozmowę. Chłopcy składali się, aby zapłacić mężczyźnie a czerwonowłosa dziewczyna spoglądała na dom znajdujący się przed nią. Był ogromny. Część domu była oszklona, a reszta była cała biała. Budynek był ogrodzony, a posiadłość wydawała się spora.
      Wszyscy wysiedli. Olivia złapała za swoją torbę i czekała, aż któryś z chłopaków do niej dojdzie. Po chwili obok niej stanął zadowolony basista.
- To, co gotowa się przywitać? - zapytał, a dziewczyna w odpowiedzi złapała go za rękę, przytuliła się i pokiwał głową. Chłopak pocałował dziewczynę w czubek głowy i ruszyli w stronę bramy. W tym samym momencie w drzwiach stanął uśmiechnięty Tom.
     Gitarzysta prawie rzucił się biegiem, by powitać czerwonowłosą. Nastolatka uśmiechnęła się na jego widok. Przeszli przez bramę i ruszyli w jego kierunku. Gitarzysta jak zawsze rzucił jakimś żartem na powitanie. Chłopak wpuścił przyjaciół do środka i poprowadził ich do obszernego salonu. Ukochana Georga rozglądała się po eleganckim pomieszczeniu. Bała się spotkania z Billem, choć wiedziała, że wcześniej sobie wszystko wytłumaczyli. Szukała go wzrokiem, ale nigdzie go nie widziała.
- Bill zaraz zejdzie- zakomunikował Tom.
- Nieźle się urządziliście- powiedziała, Via po raz pierwszy odkąd weszli do domu.
     Muzyk oprowadził ją po całym parterze, opowiadając gdzie, co się znajduje. Gdy skończyli oglądać dół przeszli ogromnymi schodami do góry. Zaprezentował jej pierwsze piętro. Znajdowały się tam praktycznie same sypialnie. Jeden z pokoi był połączony z tarasem. Przemierzyli cały pokój, mijając po drodze obszerną sofę, wielki telewizor z kinem domowym, Xboksem oraz innymi nowościami. W koncie stał wielki stół bilardowy z porozrzucanymi bilami jakby, niedawno jeszcze rozgrywała się gra. Znaleźli się na wielkim tarasie. Widok z niego był niesamowity. Dom znajdował się na niewielkiej górce i wokół niego rosły drzewa. W oddali mieściły się inne domy, a kiedy spojrzeć jeszcze dalej widziało się delikatny zarys miasta.
- Najlepiej jest przyjść tu wieczorem, kiedy zapadnie zmierzch. Wtedy są najlepsze widoki- powiedział Tom, wyrywając ją tym z zamyślenia.
- Właśnie o tym samym pomyślałam- odpowiedziała, uśmiechając się do niego promiennie.
- Chodź, zejdźmy już na dół, Bill pewnie już przyszedł.
     Zeszli na dół i tak jak powiedział gitarzysta, Bill już był w salonie. Siedział i rozmawiał z basistą. Kiedy tylko ich kroki rozniosły się po schodach, rozmowa umilkła. Strasznie bała się ich pierwszego spotkania po dłuższym czasie. Wzięła głęboki oddech i ruszyła naprzód. Muzyk podniósł się i podszedł do młodej kobiety. Uśmiechnął się i delikatnie przytulił ją. Olivia odwzajemniła uścisk.
- Coś ty taka spięta, mała? - zapytał Bill, po czym puścił dziewczynę.
- Niczym- odpowiedziała i uśmiechnęła się szeroko. Dołączyła do siedzących w salonie. Przytuliła się do Georga i usłyszała w swoim uch wyszeptane przez niego słowa:
- Nie było tak źle.

* * *
     Do imprezy urodzinowej bliźniaków zostało już tylko godzina. Godzina, by wprowadzić wszystkich gości i wyrobić się ze wszystkim. Planowe przyjęcie miało się rozpocząć o dziewiętnastej trzydzieści, ale cała trójka obmyśliła plan, aby zacząć wcześniej. Poprosili wszystkich gości o przybycie na inną godzinę. Sami zajęli się przygotowaniami. Georg miał za zadanie odciągnąć braci na czas przygotowań. Olivia z Gustavem zajęli się wszystkim.
     Perkusista rozwieszał balony i serpentyny, a nastolatka szykowała różne przekąski i napoje. W międzyczasie zaczęli schodzić się pierwsi goście. Kiedy było już po szesnastej, Via zadzwoniła do basisty i powiedziała, że mogą już wracać.
Gdy samochód podjechał na podjazd, w salonie zapadła głucha cisza. Nieświadomi niczego bliźniacy weszli do domu z zakupami, na które wyciągnął ich basista.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! - krzyknęli wszyscy naraz. Zszokowani bracia nie wiedzieli, co mają robić, gdy wszyscy goście zaczęli im śpiewać głośne „Sto lat”. Muzycy odstawili zakupy na najbliższy stolik i weszli w głąb salonu. Uczestnicy imprezy podeszli do Kaulitzów i zaczęli wręczać im prezenty oraz składać życzenia. Na samym końcu podeszła trójka przyjaciół, złożyli życzenia i wręczyli prezent.
     Kilka godzin później przyjęcie rozkręciło się na całego. Wszyscy tańczyli, nawet Olivia zatańczyła, kiedy Tom zaprosił ją do tańca. Bill również nie omieszkał pominąć chwili tańca z czerwonowłosą. Balangowicze bawili się świetnie do białego rana. Alkohol, który lał się litrami, niezbyt dobrze wpłynął na rodzeństwo.
      O godzinie czternastej jak wszyscy domownicy wstali i znaleźli się w salonie i od razu zaczęli sprzątać wczorajszy bałagan. Pojawił się nawet zaspany i mocno skacowany Tom. Wypił całą butelkę wody i kolejną zabrał ze sobą do pokoju. Podczas gdy inni zaczęli sprzątać, gitarzysta zaś rozsiadł się na sofie i spoglądał na innych.
- Wziąłbyś się za robotę, a nie leżysz jak kłoda- powiedział Gustav i wręczył mu worek na śmieci. Gitarzysta niechętnie wstał i rozpoczął zbieranie plastikowych kubków oraz pustych butelek po alkoholu i innych napojach.
- A powiecie mi, o której impreza się skończyła? Bo tak jakby film mi się urwał.
- To ile ty wypiłeś, że nic nie pamiętasz? - zapytał Bill, spoglądając na brata.
- Na pewno sporo- odpowiedział i wrócił do przerwanej czynności.
- Czyli nie pamiętasz, jak tańczyłeś w samych bokserkach, pod koniec przyjęcia?- zapytała nieśmiało Via.
- Co? Jaki taniec? Aż tak dużo wypiłem? - spytał muzyk, spoglądając na resztę przyjaciół.
- No pod koniec stwierdziłeś, że jest ci gorąco i musisz się rozebrać, więc się rozebrałeś do bokserek i tańczyłeś jak szalony. Mam gdzieś nawet filmik- powiedziała czerwonowłosa dwudziestolatka.
     Przyjaciele zaczęli sobie opowiadać różne zapamiętane historie z imprezy. Wyszło na jaw, że Via i Georg nie mogli się od siebie oderwać. Mieli tylko krótkie przerwy na taniec z innymi znajomymi. Gustav zaś przypatrzył się jak Bill, podrywał jedną dziewczynę, której imienia nie pamiętał, ale wiedział, że była znajomą bliźniaków i to od niedawna. Coś w rozmowie, Bill napomknął, że poznał ją w jakimś klubie zaraz po przyjeździe i się zaprzyjaźnili. Cała trójka przez resztę sprzątania próbowała wyciągnąć z wokalisty, jak nazywa się owa szatynka. Niestety, nie chciał powiedzieć.
- Poznacie się dziś wieczorem na grillu- powiedział, kiedy wynosił ostatnie worki na śmieci. Aż do wieczora nie więcej nie powiedział na temat tajemniczej nieznajomej.
     Wieczorem chłopcy zaczęli szykować wszystko na grilla. A Pauline z Olivią szykowały się na górze.
- Szkoda, że nie dałaś rady przylecieć na urodziny- powiedziała Olivia z żalem w głosie. Nastolatka spojrzała na szatynkę, która właśnie rozczesywała swoje skrócone do ramion włosy.
- Też żałuję. Samolot miał jakieś opóźnienie.- odpowiedziała i podeszła do Vii, aby ją uczesać.- W co chcesz, abym cię tym razem uczesała?- spytała dziewczyny.
- A nawet nie wiem. Zrób, co uważasz. - odpowiedziała i usiadła wygodniej na fotelu, przed wielkim lustrem.
- Dobrze.
      Krótkowłosa szatynka zabrała się do pracy. Kwadrans później panna z czerwonymi włosami miała uplecionego pięknego i szerokiego kłosa. Gotowe dziewczyny zeszły do wielkiego ogrodu. Wszystko już było gotowe. Czekała na nich nawet tajemnicza dziewczyna. Młode kobiety od razu podeszły do niej się przywitać.
- Cześć, jestem Via, a to jest Pauline – nastolatka przedstawiła się i przyjaciółkę.
- Cześć, miło mi was poznać – powiedziała i podała dłoń na przywitanie. - Jestem Caroline.
- Miło poznać – odezwała się szatynka.
      Caroline była niewysoką dziewczyną, mniej więcej wzrostu Olivii. Miała na sobie śliczną kremową zwiewną sukienkę w brązowe kropki, zakładaną na jedno ramię, pod biustem miała założony cieniutki brązowy pasek. Ciemne włosy miała zaczesane w koński ogon. Do tego miała założone leciutkie kremowe sandałki. Prezentowała się świetnie.
- Świetna sukienka- powiedziała czerwonowłosa.
- Dziękuję, twoja również jest śliczna. Gdzie kupiłaś? - zapytała Caroline.
- Kupiłam w lum…
- Kupiła w lutym na wyprzedaży u Armaniego- odpowiedziała Pauline za nią.
- O, to świetny gust, kochana.
     Caroline spojrzała na nastolatkę i szeroko się uśmiechnęła. Trójka dziewczyn podeszła do ogrodowych mebli, każda zajęła fotel. Olivii, akurat trafiło się miejsce koło basisty.
      Kilka godzin później wszyscy przyjaciele nadal siedzieli i rozmawiali, dobrze się bawiąc. Via prawie przysnęła, kiedy tak słuchała opowieści innych. W pewnym momencie Georg powiedział:
- Nie gniewajcie się na nas, ale jesteśmy już zmęczeni, pójdziemy do siebie. Dobranoc.
- Dobranoc- odpowiedzieli wszyscy w swoich odstępach czasowych.
      Kiedy para doszła do swojego pokoju, Olivia od razu położyła się na łóżku, uśmiechając się do swojego chłopaka. Zielonooki muzyk podszedł do niej i zaczął ją namiętnie całować. Nastolatka nie była mu dłużna. Całowali się już tak od dłuższego czasu. Pomiędzy gorącymi pocałunkami słychać było ciche westchnięcia i szelest ściąganej koszulki.
- Czekaj- powiedziała nastolatka i niechętnie przerwała kolejny pocałunek.- Bo ja… muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham – powiedział i zaczął całować ją po szyi.
- Bo ja … jestem …- mówiła pomiędzy kolejnymi westchnięciami- … nigdy tego nie robiłam.
Basista od razu zaprzestał pieszczot. Spojrzał na dziewczynę, która miała łzy w oczach.
- Kochanie, nie płacz. Jeżeli nie chcesz to, nie musimy. Poczekamy, aż będziesz gotowa – powiedział i starł jej z policzka małą łzę.
- Ale ja chcę… - powiedziała i złapała go za rękę.
- Jesteś tego pewna? - spytał.  

1 komentarz:

  1. Aaaa pierwsza :* w końcu doczekałam się rozdziału. Jest cudowny ale to wiesz :) Tom tańczący w bokserkach??? Serio??? Nawet to wyobraziłam!. Ciekawie co zmieni w ich życiu Caroline hihi ;) Widzę, że Via i Georg rozkręcaja się :) Czekam na kolejny rozdział :* Caroline

    OdpowiedzUsuń