piątek, 16 października 2015

Rozdział 19

Także jestem z nowym odcinkiem. Ktoś się stęsknił?
Ostatnio mało było komentarzy, co mnie trochę smuci, ale wierzę, że z czasem Was przybędzie. 
Ten rozdział chcę zadedykować Dominice! Dzięki Tobie mam fabułę na kolejny rozdział :*
Miłego czytania :D

"Zaufanie to cząstka duszy, 
którą oddajesz komuś w nadziei, 
że nadaj pozostanie Twoja" ~ Nina Reichter


      W drzwiach stał nie kto inny jak Mac. Jego to Olivia się nie spodziewała. Uśmiechnęła się do niego i powiedziała:
- Cześć. Ciebie się nie spodziewałam.
- Cześć, mi też ciebie miło widzieć. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
     Mac dalej miał na sobie te same ciuchy co wcześniej. I dalej wyglądał zabójczo przystojnie.
Olivia tylko zastanawiała się czemu nie rozpoznała go po głosie? Przez chwilę zaczęła się nawet nad tym zastanawiać. Z zamyślenia wyrwał ją głos chłopaka stojącego w drzwiach.
- Chcesz zobaczyć to mieszkanie?-zapytał ponownie Mac.
- Jasne- odpowiedziała szybko. Weszła do malutkiego przedpokoju, który wyglądał na przytulny. Pomalowany był na kolor lawendowy. Od razu jej się spodobało i automatycznie się uśmiechnęła. Brunet zaprosił ją do dalszego zwiedzania. Po lewej stronie znajdowała się łazienka. Pomieszczenie nie wydawało się wcale malutkie. Było jeszcze sporo miejsca, by wstawić kolejną pralkę.
     Po obejrzeniu łazienki przeszli naprzeciwko do kuchni, która była ogromna. Pomieszczenie było ładnie urządzona. Znajdowało się w niej wszystko co potrzeba, była urządzona w nowoczesnym stylu. Via była zachwycona. Wiedziała już, że chce to mieszkanie. Od razu jej się tu spodobało.
- Czy możemy przejść dalej?- zapytał Mac kiedy czerwonowłosa się rozglądała.
- Oczywiście, już się nie mogę doczekać. - powiedziała z entuzjazmem i klasnęła w dłonie odwracając się przodem do gospodarza.
     Mac pokazał jej jeden z pokoi, który był bardziej przerobiony na salon. Znajdowało się w nim wiele rzeczy. Pamiątki rodzinne, zdjęcia w ramkach. Olivia przyglądała się spokojnie zdjęciom dopóki nie zawołał ją chłopak.
- Wiem, nie zdążyłem jeszcze uporządkować rodzinnych pamiątek.
- A czemu chcesz sprzedać to mieszkanie?- zapytała siadając na jednym z wygonie wyglądających foteli.
- Bo widzisz, ja od bardzo dawna tu nie mieszkam. Mieszkała tu moja mama, ale niestety zmarła pół roku temu. A ja mieszkam w zupełnie innej części miasta. - odpowiedział spokojnie wpatrując się w jedno ze zdjęć, które teraz trzymał w ręku.
- Przepraszam, nie wiedziałam. Przykro mi z tego powodu…- zaczęła, ale Mac jej przerwał.
- Skąd mogłaś wiedzieć? - powiedział i uśmiechnął się do niej. - To co możemy przejść dalej? Chcesz zobaczyć sypialnię?
      Olivia pokiwała głową i wstała. Podeszła do bruneta, a chłopak pokazał jej drogę do kolejnego pokoju. Gdy tylko weszła od razu się uśmiechnęła. Pokój był urządzony skromnie, czym bardzo się różnił od dobrze urządzonej kuchni. Praktycznie przypominał jej ten w Hamburgu. Kiedy pomyślała o Niemczech od razu sobie przypomniała, że miała zadzwonić do Georga.
- Piękny pokój, prawda? - zapytał Mac. Via tylko pokręciła głową. W tym momencie zadzwonił telefon. Mac przeprosił i poszedł odebrać. Via również wyjęła z plecaka telefon i wybrała numer basisty. Odebrał po trzech sygnałach.
- W końcu dzwonisz. - odezwał się od razu. - Miałaś zadzwonić od razu po przylocie. Wisz jak się martwiłem? Odchodziłem od zmysłów…
- Geo? Pozwól mi się przynajmniej wytłumaczyć. Dobrze?- zapytała przerywając mu.
- W porządku.- opowiedział wypuszczając przy tym głośno powietrze. Najprawdopodobniej nie zdawał sobie sprawy, że je wstrzymał.
- Chodzi o to, że jak przyjechałam, to byłam strasznie zmęczona. Wzięłam prysznic i zdrzemnęłam się. A potem jakoś tak zapomniałam. Przepraszam. - powiedziała szczerze.
- No dobrze niech ci będzie, ale meldujesz się jutro u mnie od razu jak wstaniesz, zrozumiano?- powiedział żartobliwym głosem.
- Rozumiem, zamelduje się wedle rozkazu. A jak tam spędziłeś resztę dnia? - zapytała ciekawa jak sobie radzi.
- Ja … no doskonale…- skłamał.
- A byłeś u Gustava?
- A po co?…. A … tak, tak, byłem. - odpowiedział pospiesznie. Zapomniał kompletnie o tym kolejnym kłamstwie. - Byłem, ale niestety mnie zbył.
- No dobra, to może jutro do niego zadzwonię. - powiedziała i podeszłą do okna. Miała stąd piękny widok. Była już pewna, że chce to mieszkanie.
- Nie, nie musisz do niego dzwonić… yyy… ja jutro jeszcze do niego zadzwonię. Jakoś się z nim dogadam. Nie martw się o niego. Będzie dobrze. - pocieszył ją.
- Dobra ja kończę Geo. Jutro zadzwonię. Do zobaczenia.
- Okey, pa kochanie. - powiedział zanim ugryzł się w język. Kiedy zdał sobie z tego sprawę rozłączył się automatycznie.


* * *


      Kiedy się rozłączył, od razu usiadł na sofę. Nie był nawet w swoim mieszkaniu. Nadal przesiadywał u niej. Odkąd wyjechała- czyli jakieś półtora dnia i noc temu- przyjechał do jej mieszkania i tu został. Nie wziął ze sobą nawet ubrań na przebranie.
      Tęsknił już za nią. Nie wiedział co ma robić. Godzinami chodził po mieszkaniu i szukał czegoś. Nie wiedział nawet czego szuka. Przywłaszczył sobie już nawet jej ulubiony sweter. To był jedyny jej sweter który miała i nosiła. Kilkakrotnie próbował ją namówić na jego wyrzucenie, ale się nie zgodziła.
- Jaki ja jestem głupi… - powiedział sam do siebie.
      Obudziło go głośne pukanie do drzwi. Zerwał się natychmiast i o mało nie przewrócił się o własne buty. Podszedł pośpiesznie do drzwi. Otworzył i ujrzał Gustava.
- Cześć?
- Hej. - odpowiedział basista.
- Czy ja chcę wiedzieć co ty tu robisz?- zapytał perkusista i wszedł do środka.
- Pilnuję mieszkania. - odpowiedział tylko i ruszył do salonu.
- Okey, a gdzie Via?
- Wyjechała do LA.- odpowiedział i popatrzył na przyjaciela.
- Ale nie pojechała do bliźniaków, prawda? - zapytał siadając obok niego.
- Nie, no co ty. Ona nawet nie wie, że oni tam teraz mieszkają. - odpowiedział Georg.
- To po co tam pojechała?- zapytał ciekawie.
- A gdybym ja to jeszcze wiedział.- wzruszył ramionami.
- A kiedy wjechała?
- Przedwczoraj po południu miała samolot.
- A dzwoniła chociaż? - zapytał Gustav.
- Tak. Dzwoniła w nocy. Wręcz kilka godzin temu. A w ogóle która to godzina?- zapytał zaspany basista.
- Czternasta czternaście. - odpowiedział spokojnie perkusista. - Jadłeś hmmm… jakieś śniadanie czy obiad?
     Georg pokiwał głową. Gustav wstał i udał się do kuchni. Otworzył lodówkę i zaczął wyjmować rzeczy potrzebne do jakiegokolwiek jedzenia. Niecałe pół godziny później powstało spaghetti. Chłopak zawołał przyjaciela i zasiedli razem do stołu. Jedli w milczeniu.
- Może ja do niej zadzwonię?- powiedział po chwili milczenia Georg.
- Geo, opanuj się tam jest dopiero piąta czy szósta rano…
- Faktycznie. Zapomniałem.


* * *

      Kiedy się obudziła wiedziała, że ten dzień przyniesie jej coś dobrego. Nie wiedziała tylko co. Odwróciła się w stronę okna, a jej wzrok padł na zegarek stojący na stoliku nocnym. Była godzina ósma rano. Podniosła się do pozycji siedzącej i złapała za telefon. Wybrała ostatni numer pod który wcześniej dzwoniła. Tym razem odebrał za trzecią próbą.
- Hej – przywitała się.
- Hej, już wstałaś?- zapytał basista.
- Dopiero co się obudziłam. - odpowiedziała i uśmiechnęła się. - Chciałeś abym zadzwoniła jak wstanę, to dzwonię.
- Ale nie musiałaś dzwonić aż tak z rana.
- Musiałam i chciałam. Jak tam w Niemczech? - zapytała.
- Dobrze. A jak u ciebie? Załatwiłaś już tą ważną sprawę?
- Można tak powiedzieć. Dzisiaj dowiem się czy to na sto procent i wracam do ciebie… znaczy do Niemiec.
- A o której będziesz wiedziała?- zapytał, a dziewczyna z powrotem położyła się do łóżka i nakryła się kołdrą.
- Umówiłam się na szesnastą. Jak się tylko dowiem to mogę do ciebie od razu zadzwonić. - powiedziała z uśmiechem na twarzy. Wiedziała, że powoli zaczynała za nim tęsknić. Wiedziała również, że chłopak też za nią tęskni. - Dzisiaj zobaczę o której mam samolot powrotny. Georg?
-Tak?
- Czy wyjdziesz po mnie gdy wyląduję w Hamburgu?- zapytała niepewnie.
- Oczywiście, że tak. - odpowiedział nawet się nie wahając.
- Dziękuje.
- Ależ nie ma za co.
- Słuchaj muszę kończyć, ktoś puka do drzwi- powiedziała i zmusiła się by wstać. - Do usłyszenia później. - powiedziała i poczekała, aż się pożegna i się rozłączyła.
     Ubrała się w szlafrok i podeszła do drzwi. Na korytarzu stała jedna z recepcjonistek.
- Dzień dobry pani Olivio.- przywitała się.
- Dzień dobry, o co chodzi?
- Wiem, że nie życzy sobie pani przychodzić w tak wczesnych godzinach, ale ktoś przyszedł do pani i domaga się pilnego spotkania. Czy zechce pani się spotkać z gościem? - zapytała grzecznie młoda kobieta.
- A przedstawił się?
- Tak, to nie jaki Mac Olderman. - odpowiedziała kobieta.
- Oczywiście, proszę mu powiedzieć, że zaraz zejdę. - powiedziała, a szatynka o niebieskich oczach skinęła tylko głową i odeszła pośpiesznie.
     Via zaś jak najszybciej zamknęła drzwi od pokoju motelowego i ruszyła w stronę łazienki. Zgarnęła z małej torby jakieś czyste ubrania i po szybkim prysznicu nałożyła na siebie wybrane ubrania. Padło na obcisłą czarną koszulkę i czarno-białą spódnicę w kratkę. Ubrała jeszcze buty i była gotowa by zejść na dół.
      Olivia zeszła do małej recepcji i zapytała o mężczyznę. Recepcjonistka wskazała również małą restaurację. Via podziękowała i udała się w jej kierunku. Rozejrzała się po małym pomieszczeniu. Po krótkiej chwili znalazła go. Siedział na samym końcu, tam gdzie było najciemniej. Podeszła do niego.
- Cześć, a my przypadkiem nie umówiliśmy się na szesnastą?- zapytała i usiadła naprzeciwko.
- Cześć, a umówiliśmy się na szesnastą. Ale postanowiłem ci pokazać kilka miejsc w Los Angeles. Jak się przeprowadzisz tu na stałe to będziesz znać już kilka ciekawych miejsc. Więc jak, zgadzasz się?- zapytał i uśmiechnął się zawadiacko.
- Jasne, czemu nie? Poczekasz ja tylko skoczę do pokoju po swój plecak i będziemy mogli iść?
      Niecałe pięć minut później Mac i Via szli obok siebie śmiejąc się. Chłopak pokazał jej wszystkie możliwe miejsca w LA, opowiadał jej również różne historię ze swojego życia. A kiedy pytał o jej historię, albo musiała zmyślać, albo po części mówiła prawdę. A kiedy miała już opowiadać coś śmiesznego to wybierała takie historie, które przeżyła dość niedawno.
- Mogę cię o coś zapytać?- przerwał chwilę ciszy.
- Jasne. - odpowiedziała i schowała kosmyk włosów za ucho.
- Cały czas opowiadasz o tym jak to ty i Georg czegoś nie robicie. Georg to twój chłopak?- zapytał i spojrzał na nią uważnie.
- Georg? Nie, Geo to mój przyjaciel.- dopowiedziała. - Pomaga mi zawsze. No i uwielbiamy razem imprezować.
- Z tego jak opowiadasz to wnioskuję, że on ci się chyba podoba. - powiedział i szturchnął ją delikatnie łokciem. Czerwonowłosa tylko się zarumieniła i poszła dalej.
      Kilka godzin później Olivia dowiedziała się, że na sto procent będzie kupować mieszkanie od Maca. Załatwiła z nim wszelakie potrzebne papiery. Od razu zadzwoniła do basisty. Nie rozmawiali długo ponieważ chłopak jeszcze spał. Ale obiecał zadzwonić kiedy stanie na nogi. Via również sprawdziła kiedy ma najbliższy samolot powrotny do Hamburga. Samolot odlatywał o drugiej w nocy. Pomału musiała się zacząć zbierać. Godzinę później schodziła już do recepcji.
- Witam pani Olivio, w czym mogę pomóc?- zapytała dziewczyna o imieniu Wera.
- Chciałabym się wymeldować.
- Oczywiście. - kobieta chwilkę postukała w stara klawiaturę komputera i podała czerwonowłosej do podpisania rachunek. Kiedy zapłaciła, pożegnała się i odeszła.
      Wyszła z motelu na słoneczne późne popołudnie. Zaczęła rozglądać się za jakimś postojem taksówek, ale nie mogła go nigdzie dostrzec. Zapytała jakiegoś przechodzącego mężczyznę. Odpowiedział jej, że pięć przecznic dalej znajdzie postój. Podziękowała grzecznie i ruszyła we wskazanym kierunku. Gdy dotarła znalazła się na jednej z bardzo bogatych dzielnic.
- Boże gdzie oni mnie wysłali?- zapytała sama siebie. Podeszła wolnym krokiem do jednej z taksówek. Zapukała w szybę. Poczekała aż kierowca uchyli okno.
- Dzień dobry, czy jest pan wolny?- zapytała.
- Jasne. Gdzie zawieść? - zapytał i uśmiechnął się.
- Na lotnisko. - odpowiedziała i wsiadła na tylne siedzenie.
      Po kolejnej godzinie w taksówce miała już dość. Była szczytowa godzina kiedy wszyscy wracali do domów z pracy i był strasznie duży korek. Gdy już dotarła na lotnisko było już ciemno. Co prawda do odlotu miała jeszcze kilka godzin, ale wolała być wcześniej.
      W małej księgarni kupiła sobie dwie ciekawe książki. Usiadła na wolnym miejscu i zagłębiła się w lekturze. Kiedy oderwała się o książki, którą pochłonęła już do połowy ujrzała, że na wyświetlaczu widnieje napis, że pasażerowie do Niemiec wchodzą wejściem numer dwadzieścia trzy. Spojrzała na zegarek. Przejście zamykało się za kwadrans. Szybko ruszyła w jego stronę. Zdążyła w ostatniej chwili.
- Przepraszam, czy to lot do Hamburga?- zapytała stewardessy, która miała właśnie zamykać przejście.
- Tak. - odpowiedziała.
- To jest mój bilet, chyba się nie spóźniłam prawda?- zapytała ciekawie czerwonowłosa.
- Oczywiście, że nie. Zapraszamy. - stewardessa zaprowadziła ją do na pokład.
      Via usiadła na swoim miejscu i znów zagłębiła się w lekturze. Nie wiedząc kiedy zasnęła z książką w ręku. Obudziła się kilka minut przed lądowaniem. Schowała książkę do plecaka i przygotowała się do lądowania. Chwilę później wychodziła na lotnisko w Hamburgu.
Szukała basisty. Włączyła telefon i zadzwoniła do niego. Zanim się do niego dodzwoniła minęło kilka chwil.
- No hej, ja już jadę jestem już na parkingu. - powiedział basista od razu do słuchawki.
- Okey, to tam się kieruję.
      Dziewczyna udała się na parking. Od razu zobaczyła Georga. Był ubrany tak jakby miał zaraz udzielić wywiadu. Podszedł do niej szybkim krokiem i mocno ją przytulił. Pocałował w policzek i jeszcze raz przytulił.
- Tak bardzo tęskniłem. - wyszeptał jej do ucha.
- Ja też. - odpowiedziała i mocniej go do siebie przytuliła.
-Chodź, jedziemy. Przepraszam, że wcześniej ci nie powiedziałem, ale nie wiedziałem, że Jost zgodził się na jakiś wywiad. Dowiedziałem się niedawno. - powiedział przepraszająco. Wziął od niej małą torbę.
- Czyli jedziemy od razu na wywiad?- zapytała delikatnie wkurzona.
- Tak. I tak, jeśli chcesz wiedzieć Bill też tam będzie. - odpowiedział od razu na jej pytanie, które miała zamiar zadać.
- Świetnie, będę miała okazję go zabić. - odpowiedziała i ruszyła w stronę furgonetki. - Mam nadzieję, że nastąpi to szybko. - dodała po chwili.

- Nawet szybciej ci to umożliwię. - dopowiedział Georg i otworzył jej drzwi. W środku siedział nie kto inny niż Bill i reszta załogi.  

3 komentarze:

  1. O matko jedyna, dedykacji się nie spodziewałam. Bardzo Ci dziękuję, wiesz, że zawsze będę starała się pomóc. Z fabułą możesz się do mnie zwracać, razem powinnyśmy coś raczej wymyślić :> Ach, ja się stęskniłam! :D
    Polubiłam Maca, jakoś od początku wydawał mi się sympatyczny oraz uczciwy. Proste mieszkanie, mam wrażenie, że takie mocno w stylu czerwonowłosej. Skoro nowe mieszkanie już jest, to przydałaby się jakaś impreza na ochrzczenie go. A może jakaś kolacja we dwoje? Kłamstwo ma krotki nogi i, jak widzę, Georg już się o tym prawie że przekonał. W Listingu powoli zaczyna kwitnąć uczucie do naszej Vii, nie do końca wiem, czy wyjdzie to z korzyścią dla niego. Niezbadane się ścieżki naszego umysłu, kto wie, co, kiedy i komu strzeli do głowy. Hm, co takiego chciał perkusista od Vii? Bycie, jakby nie patrzeć, jedyną dziewczyną w ich gronie może być dość uciążliwe na dłuższą metę (If You know what I mean). Najgorsze jest to, że jak się na kogoś czeka, to czas leci zdecydowanie wolniej, jakby jeszcze bardziej chciał nas dobić. Cóż, powiem, że w omijaniu tematów jestem równie dobra, co Olivia (pamiętam jej pełne imię?). Nie lubię mówić zbytnio o sobie, jak już to tylko z konieczności. Coś mi się tylko trochę w a akcji nie zgadza – skoro utknęła w korku na jakieś dwie-trzy godziny, dotarła na lotnisko, mając jeszcze sporo czasu, to której ona tak mniej więcej zawsze jedzie na jakiekolwiek lotnisko? Pół dnia by tam przecież nie siedziała... Georg jak zawsze potrafi pocieszyć człowieka, co nie? Ja mam tylko nadzieję, że Kaulitz nie zrobi czegoś jeszcze bardziej głupiego... To się porobiło, skończyłaś w takim momencie, że wprost musisz niedługo dodać coś nowego.
    Dużo weny Ci życzę i czekam na ciąg dalszy! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam przeczucie, że uczucia Georga, które z każdym dniem potęgują się w nim a są one skierowane do Oliwi w pewnym momencie wybuchnął, prowadząc do złamania mu serca .. mam nadzieje, ze tak się nie stanie, bo będzie Wszystkim Czytelnikom smutno :(
    Zapraszam do siebie kochana, a tymczasem lece nadrabiac do konca!
    KBill

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam przeczucie, że uczucia Georga, które z każdym dniem potęgują się w nim a są one skierowane do Oliwi w pewnym momencie wybuchnął, prowadząc do złamania mu serca .. mam nadzieje, ze tak się nie stanie, bo będzie Wszystkim Czytelnikom smutno :(
    Zapraszam do siebie kochana, a tymczasem lece nadrabiac do konca!
    KBill

    OdpowiedzUsuń