Także jestem z nowym odcinkiem. Ktoś się stęsknił?
Ostatnio mało było komentarzy, co mnie trochę smuci, ale wierzę, że z czasem Was przybędzie.
Ten rozdział chcę zadedykować Dominice! Dzięki Tobie mam fabułę na kolejny rozdział :*
Miłego czytania :D
"Zaufanie to cząstka duszy,
którą oddajesz komuś w nadziei,
że nadaj pozostanie Twoja" ~ Nina Reichter
W drzwiach stał
nie kto inny jak Mac. Jego to Olivia się nie spodziewała.
Uśmiechnęła się do niego i powiedziała:
- Cześć. Ciebie
się nie spodziewałam.
- Cześć, mi też
ciebie miło widzieć. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
Mac dalej miał na
sobie te same ciuchy co wcześniej. I dalej wyglądał zabójczo
przystojnie.
Olivia tylko
zastanawiała się czemu nie rozpoznała go po głosie? Przez chwilę
zaczęła się nawet nad tym zastanawiać. Z zamyślenia wyrwał ją
głos chłopaka stojącego w drzwiach.
- Chcesz zobaczyć
to mieszkanie?-zapytał ponownie Mac.
- Jasne-
odpowiedziała szybko. Weszła do malutkiego przedpokoju, który
wyglądał na przytulny. Pomalowany był na kolor lawendowy. Od razu
jej się spodobało i automatycznie się uśmiechnęła. Brunet
zaprosił ją do dalszego zwiedzania. Po lewej stronie znajdowała
się łazienka. Pomieszczenie nie wydawało się wcale malutkie. Było
jeszcze sporo miejsca, by wstawić kolejną pralkę.
Po obejrzeniu
łazienki przeszli naprzeciwko do kuchni, która była ogromna.
Pomieszczenie było ładnie urządzona. Znajdowało się w niej
wszystko co potrzeba, była urządzona w nowoczesnym stylu. Via była
zachwycona. Wiedziała już, że chce to mieszkanie. Od razu jej się
tu spodobało.
- Czy możemy
przejść dalej?- zapytał Mac kiedy czerwonowłosa się rozglądała.
- Oczywiście, już
się nie mogę doczekać. - powiedziała z entuzjazmem i klasnęła w
dłonie odwracając się przodem do gospodarza.
Mac pokazał jej
jeden z pokoi, który był bardziej przerobiony na salon. Znajdowało
się w nim wiele rzeczy. Pamiątki rodzinne, zdjęcia w ramkach.
Olivia przyglądała się spokojnie zdjęciom dopóki nie zawołał
ją chłopak.
- Wiem, nie zdążyłem
jeszcze uporządkować rodzinnych pamiątek.
- A czemu chcesz
sprzedać to mieszkanie?- zapytała siadając na jednym z wygonie
wyglądających foteli.
- Bo widzisz, ja od
bardzo dawna tu nie mieszkam. Mieszkała tu moja mama, ale niestety
zmarła pół roku temu. A ja mieszkam w zupełnie innej części
miasta. - odpowiedział spokojnie wpatrując się w jedno ze zdjęć,
które teraz trzymał w ręku.
- Przepraszam, nie
wiedziałam. Przykro mi z tego powodu…- zaczęła, ale Mac jej
przerwał.
- Skąd mogłaś
wiedzieć? - powiedział i uśmiechnął się do niej. - To co możemy
przejść dalej? Chcesz zobaczyć sypialnię?
Olivia pokiwała
głową i wstała. Podeszła do bruneta, a chłopak pokazał jej
drogę do kolejnego pokoju. Gdy tylko weszła od razu się
uśmiechnęła. Pokój był urządzony skromnie, czym bardzo się
różnił od dobrze urządzonej kuchni. Praktycznie przypominał jej
ten w Hamburgu. Kiedy pomyślała o Niemczech od razu sobie
przypomniała, że miała zadzwonić do Georga.
- Piękny pokój,
prawda? - zapytał Mac. Via tylko pokręciła głową. W tym momencie
zadzwonił telefon. Mac przeprosił i poszedł odebrać. Via również
wyjęła z plecaka telefon i wybrała numer basisty. Odebrał po
trzech sygnałach.
- W końcu dzwonisz.
- odezwał się od razu. - Miałaś zadzwonić od razu po przylocie.
Wisz jak się martwiłem? Odchodziłem od zmysłów…
- Geo? Pozwól mi
się przynajmniej wytłumaczyć. Dobrze?- zapytała przerywając mu.
- W porządku.-
opowiedział wypuszczając przy tym głośno powietrze.
Najprawdopodobniej nie zdawał sobie sprawy, że je wstrzymał.
- Chodzi o to, że
jak przyjechałam, to byłam strasznie zmęczona. Wzięłam prysznic
i zdrzemnęłam się. A potem jakoś tak zapomniałam. Przepraszam. -
powiedziała szczerze.
- No dobrze niech ci
będzie, ale meldujesz się jutro u mnie od razu jak wstaniesz,
zrozumiano?- powiedział żartobliwym głosem.
- Rozumiem,
zamelduje się wedle rozkazu. A jak tam spędziłeś resztę dnia? -
zapytała ciekawa jak sobie radzi.
- Ja … no
doskonale…- skłamał.
- A byłeś u
Gustava?
- A po co?…. A …
tak, tak, byłem. - odpowiedział pospiesznie. Zapomniał kompletnie
o tym kolejnym kłamstwie. - Byłem, ale niestety mnie zbył.
- No dobra, to może
jutro do niego zadzwonię. - powiedziała i podeszłą do okna. Miała
stąd piękny widok. Była już pewna, że chce to mieszkanie.
- Nie, nie musisz do
niego dzwonić… yyy… ja jutro jeszcze do niego zadzwonię. Jakoś
się z nim dogadam. Nie martw się o niego. Będzie dobrze. -
pocieszył ją.
- Dobra ja kończę
Geo. Jutro zadzwonię. Do zobaczenia.
- Okey, pa kochanie.
- powiedział zanim ugryzł się w język. Kiedy zdał sobie z tego
sprawę rozłączył się automatycznie.
* * *
Kiedy się
rozłączył, od razu usiadł na sofę. Nie był nawet w swoim
mieszkaniu. Nadal przesiadywał u niej. Odkąd wyjechała- czyli
jakieś półtora dnia i noc temu- przyjechał do jej mieszkania i tu
został. Nie wziął ze sobą nawet ubrań na przebranie.
Tęsknił już za
nią. Nie wiedział co ma robić. Godzinami chodził po mieszkaniu i
szukał czegoś. Nie wiedział nawet czego szuka. Przywłaszczył
sobie już nawet jej ulubiony sweter. To był jedyny jej sweter który
miała i nosiła. Kilkakrotnie próbował ją namówić na jego
wyrzucenie, ale się nie zgodziła.
- Jaki ja jestem
głupi… - powiedział sam do siebie.
Obudziło go głośne
pukanie do drzwi. Zerwał się natychmiast i o mało nie przewrócił
się o własne buty. Podszedł pośpiesznie do drzwi. Otworzył i
ujrzał Gustava.
- Cześć?
- Hej. -
odpowiedział basista.
- Czy ja chcę
wiedzieć co ty tu robisz?- zapytał perkusista i wszedł do środka.
- Pilnuję
mieszkania. - odpowiedział tylko i ruszył do salonu.
- Okey, a gdzie Via?
- Wyjechała do LA.-
odpowiedział i popatrzył na przyjaciela.
- Ale nie pojechała
do bliźniaków, prawda? - zapytał siadając obok niego.
- Nie, no co ty. Ona
nawet nie wie, że oni tam teraz mieszkają. - odpowiedział Georg.
- To po co tam
pojechała?- zapytał ciekawie.
- A gdybym ja to
jeszcze wiedział.- wzruszył ramionami.
- A kiedy wjechała?
- Przedwczoraj po
południu miała samolot.
- A dzwoniła
chociaż? - zapytał Gustav.
- Tak. Dzwoniła w
nocy. Wręcz kilka godzin temu. A w ogóle która to godzina?-
zapytał zaspany basista.
- Czternasta
czternaście. - odpowiedział spokojnie perkusista. - Jadłeś hmmm…
jakieś śniadanie czy obiad?
Georg pokiwał
głową. Gustav wstał i udał się do kuchni. Otworzył lodówkę i
zaczął wyjmować rzeczy potrzebne do jakiegokolwiek jedzenia.
Niecałe pół godziny później powstało spaghetti. Chłopak
zawołał przyjaciela i zasiedli razem do stołu. Jedli w milczeniu.
- Może ja do niej
zadzwonię?- powiedział po chwili milczenia Georg.
- Geo, opanuj się
tam jest dopiero piąta czy szósta rano…
- Faktycznie.
Zapomniałem.
* * *
Kiedy się obudziła
wiedziała, że ten dzień przyniesie jej coś dobrego. Nie wiedziała
tylko co. Odwróciła się w stronę okna, a jej wzrok padł na
zegarek stojący na stoliku nocnym. Była godzina ósma rano.
Podniosła się do pozycji siedzącej i złapała za telefon. Wybrała
ostatni numer pod który wcześniej dzwoniła. Tym razem odebrał za
trzecią próbą.
- Hej – przywitała
się.
- Hej, już
wstałaś?- zapytał basista.
- Dopiero co się
obudziłam. - odpowiedziała i uśmiechnęła się. - Chciałeś abym
zadzwoniła jak wstanę, to dzwonię.
- Ale nie musiałaś
dzwonić aż tak z rana.
- Musiałam i
chciałam. Jak tam w Niemczech? - zapytała.
- Dobrze. A jak u
ciebie? Załatwiłaś już tą ważną sprawę?
- Można tak
powiedzieć. Dzisiaj dowiem się czy to na sto procent i wracam do
ciebie… znaczy do Niemiec.
- A o której
będziesz wiedziała?- zapytał, a dziewczyna z powrotem położyła
się do łóżka i nakryła się kołdrą.
- Umówiłam się na
szesnastą. Jak się tylko dowiem to mogę do ciebie od razu
zadzwonić. - powiedziała z uśmiechem na twarzy. Wiedziała, że
powoli zaczynała za nim tęsknić. Wiedziała również, że chłopak
też za nią tęskni. - Dzisiaj zobaczę o której mam samolot
powrotny. Georg?
-Tak?
- Czy wyjdziesz po
mnie gdy wyląduję w Hamburgu?- zapytała niepewnie.
- Oczywiście, że
tak. - odpowiedział nawet się nie wahając.
- Dziękuje.
- Ależ nie ma za
co.
- Słuchaj muszę
kończyć, ktoś puka do drzwi- powiedziała i zmusiła się by
wstać. - Do usłyszenia później. - powiedziała i poczekała, aż
się pożegna i się rozłączyła.
Ubrała się w
szlafrok i podeszła do drzwi. Na korytarzu stała jedna z
recepcjonistek.
- Dzień dobry pani
Olivio.- przywitała się.
- Dzień dobry, o co
chodzi?
- Wiem, że nie
życzy sobie pani przychodzić w tak wczesnych godzinach, ale ktoś
przyszedł do pani i domaga się pilnego spotkania. Czy zechce pani
się spotkać z gościem? - zapytała grzecznie młoda kobieta.
- A przedstawił
się?
- Tak, to nie jaki
Mac Olderman. - odpowiedziała kobieta.
- Oczywiście,
proszę mu powiedzieć, że zaraz zejdę. - powiedziała, a szatynka
o niebieskich oczach skinęła tylko głową i odeszła pośpiesznie.
Via zaś jak
najszybciej zamknęła drzwi od pokoju motelowego i ruszyła w stronę
łazienki. Zgarnęła z małej torby jakieś czyste ubrania i po
szybkim prysznicu nałożyła na siebie wybrane ubrania. Padło na
obcisłą czarną koszulkę i czarno-białą spódnicę w kratkę.
Ubrała jeszcze buty i była gotowa by zejść na dół.
Olivia zeszła do
małej recepcji i zapytała o mężczyznę. Recepcjonistka wskazała
również małą restaurację. Via podziękowała i udała się w jej
kierunku. Rozejrzała się po małym pomieszczeniu. Po krótkiej
chwili znalazła go. Siedział na samym końcu, tam gdzie było
najciemniej. Podeszła do niego.
- Cześć, a my
przypadkiem nie umówiliśmy się na szesnastą?- zapytała i usiadła
naprzeciwko.
- Cześć, a
umówiliśmy się na szesnastą. Ale postanowiłem ci pokazać kilka
miejsc w Los Angeles. Jak się przeprowadzisz tu na stałe to
będziesz znać już kilka ciekawych miejsc. Więc jak, zgadzasz
się?- zapytał i uśmiechnął się zawadiacko.
- Jasne, czemu nie?
Poczekasz ja tylko skoczę do pokoju po swój plecak i będziemy
mogli iść?
Niecałe pięć
minut później Mac i Via szli obok siebie śmiejąc się. Chłopak
pokazał jej wszystkie możliwe miejsca w LA, opowiadał jej również
różne historię ze swojego życia. A kiedy pytał o jej historię,
albo musiała zmyślać, albo po części mówiła prawdę. A kiedy
miała już opowiadać coś śmiesznego to wybierała takie historie,
które przeżyła dość niedawno.
- Mogę cię o coś
zapytać?- przerwał chwilę ciszy.
- Jasne. -
odpowiedziała i schowała kosmyk włosów za ucho.
- Cały czas
opowiadasz o tym jak to ty i Georg czegoś nie robicie. Georg to twój
chłopak?- zapytał i spojrzał na nią uważnie.
- Georg? Nie, Geo to
mój przyjaciel.- dopowiedziała. - Pomaga mi zawsze. No i uwielbiamy
razem imprezować.
- Z tego jak
opowiadasz to wnioskuję, że on ci się chyba podoba. - powiedział
i szturchnął ją delikatnie łokciem. Czerwonowłosa tylko się
zarumieniła i poszła dalej.
Kilka godzin
później Olivia dowiedziała się, że na sto procent będzie
kupować mieszkanie od Maca. Załatwiła z nim wszelakie potrzebne
papiery. Od razu zadzwoniła do basisty. Nie rozmawiali długo
ponieważ chłopak jeszcze spał. Ale obiecał zadzwonić kiedy
stanie na nogi. Via również sprawdziła kiedy ma najbliższy
samolot powrotny do Hamburga. Samolot odlatywał o drugiej w nocy.
Pomału musiała się zacząć zbierać. Godzinę później schodziła
już do recepcji.
- Witam pani Olivio,
w czym mogę pomóc?- zapytała dziewczyna o imieniu Wera.
- Chciałabym się
wymeldować.
- Oczywiście. -
kobieta chwilkę postukała w stara klawiaturę komputera i podała
czerwonowłosej do podpisania rachunek. Kiedy zapłaciła, pożegnała
się i odeszła.
Wyszła z motelu na
słoneczne późne popołudnie. Zaczęła rozglądać się za jakimś
postojem taksówek, ale nie mogła go nigdzie dostrzec. Zapytała
jakiegoś przechodzącego mężczyznę. Odpowiedział jej, że pięć
przecznic dalej znajdzie postój. Podziękowała grzecznie i ruszyła
we wskazanym kierunku. Gdy dotarła znalazła się na jednej z bardzo
bogatych dzielnic.
- Boże gdzie oni
mnie wysłali?- zapytała sama siebie. Podeszła wolnym krokiem do
jednej z taksówek. Zapukała w szybę. Poczekała aż kierowca
uchyli okno.
- Dzień dobry, czy
jest pan wolny?- zapytała.
- Jasne. Gdzie
zawieść? - zapytał i uśmiechnął się.
- Na lotnisko. -
odpowiedziała i wsiadła na tylne siedzenie.
Po kolejnej
godzinie w taksówce miała już dość. Była szczytowa godzina
kiedy wszyscy wracali do domów z pracy i był strasznie duży korek.
Gdy już dotarła na lotnisko było już ciemno. Co prawda do odlotu
miała jeszcze kilka godzin, ale wolała być wcześniej.
W małej księgarni
kupiła sobie dwie ciekawe książki. Usiadła na wolnym miejscu i
zagłębiła się w lekturze. Kiedy oderwała się o książki, którą
pochłonęła już do połowy ujrzała, że na wyświetlaczu widnieje
napis, że pasażerowie do Niemiec wchodzą wejściem numer
dwadzieścia trzy. Spojrzała na zegarek. Przejście zamykało się
za kwadrans. Szybko ruszyła w jego stronę. Zdążyła w ostatniej
chwili.
- Przepraszam, czy
to lot do Hamburga?- zapytała stewardessy, która miała właśnie
zamykać przejście.
- Tak. -
odpowiedziała.
- To jest mój
bilet, chyba się nie spóźniłam prawda?- zapytała ciekawie
czerwonowłosa.
- Oczywiście, że
nie. Zapraszamy. - stewardessa zaprowadziła ją do na pokład.
Via usiadła na
swoim miejscu i znów zagłębiła się w lekturze. Nie wiedząc
kiedy zasnęła z książką w ręku. Obudziła się kilka minut
przed lądowaniem. Schowała książkę do plecaka i przygotowała
się do lądowania. Chwilę później wychodziła na lotnisko w
Hamburgu.
Szukała basisty.
Włączyła telefon i zadzwoniła do niego. Zanim się do niego
dodzwoniła minęło kilka chwil.
- No hej, ja już
jadę jestem już na parkingu. - powiedział basista od razu do
słuchawki.
- Okey, to tam się
kieruję.
Dziewczyna udała
się na parking. Od razu zobaczyła Georga. Był ubrany tak jakby
miał zaraz udzielić wywiadu. Podszedł do niej szybkim krokiem i
mocno ją przytulił. Pocałował w policzek i jeszcze raz przytulił.
- Tak bardzo
tęskniłem. - wyszeptał jej do ucha.
- Ja też. -
odpowiedziała i mocniej go do siebie przytuliła.
-Chodź, jedziemy.
Przepraszam, że wcześniej ci nie powiedziałem, ale nie wiedziałem,
że Jost zgodził się na jakiś wywiad. Dowiedziałem się niedawno.
- powiedział przepraszająco. Wziął od niej małą torbę.
- Czyli jedziemy od
razu na wywiad?- zapytała delikatnie wkurzona.
- Tak. I tak, jeśli
chcesz wiedzieć Bill też tam będzie. - odpowiedział od razu na
jej pytanie, które miała zamiar zadać.
- Świetnie, będę
miała okazję go zabić. - odpowiedziała i ruszyła w stronę
furgonetki. - Mam nadzieję, że nastąpi to szybko. - dodała po
chwili.
- Nawet szybciej ci
to umożliwię. - dopowiedział Georg i otworzył jej drzwi. W środku
siedział nie kto inny niż Bill i reszta załogi.
O matko jedyna, dedykacji się nie spodziewałam. Bardzo Ci dziękuję, wiesz, że zawsze będę starała się pomóc. Z fabułą możesz się do mnie zwracać, razem powinnyśmy coś raczej wymyślić :> Ach, ja się stęskniłam! :D
OdpowiedzUsuńPolubiłam Maca, jakoś od początku wydawał mi się sympatyczny oraz uczciwy. Proste mieszkanie, mam wrażenie, że takie mocno w stylu czerwonowłosej. Skoro nowe mieszkanie już jest, to przydałaby się jakaś impreza na ochrzczenie go. A może jakaś kolacja we dwoje? Kłamstwo ma krotki nogi i, jak widzę, Georg już się o tym prawie że przekonał. W Listingu powoli zaczyna kwitnąć uczucie do naszej Vii, nie do końca wiem, czy wyjdzie to z korzyścią dla niego. Niezbadane się ścieżki naszego umysłu, kto wie, co, kiedy i komu strzeli do głowy. Hm, co takiego chciał perkusista od Vii? Bycie, jakby nie patrzeć, jedyną dziewczyną w ich gronie może być dość uciążliwe na dłuższą metę (If You know what I mean). Najgorsze jest to, że jak się na kogoś czeka, to czas leci zdecydowanie wolniej, jakby jeszcze bardziej chciał nas dobić. Cóż, powiem, że w omijaniu tematów jestem równie dobra, co Olivia (pamiętam jej pełne imię?). Nie lubię mówić zbytnio o sobie, jak już to tylko z konieczności. Coś mi się tylko trochę w a akcji nie zgadza – skoro utknęła w korku na jakieś dwie-trzy godziny, dotarła na lotnisko, mając jeszcze sporo czasu, to której ona tak mniej więcej zawsze jedzie na jakiekolwiek lotnisko? Pół dnia by tam przecież nie siedziała... Georg jak zawsze potrafi pocieszyć człowieka, co nie? Ja mam tylko nadzieję, że Kaulitz nie zrobi czegoś jeszcze bardziej głupiego... To się porobiło, skończyłaś w takim momencie, że wprost musisz niedługo dodać coś nowego.
Dużo weny Ci życzę i czekam na ciąg dalszy! :3
Mam przeczucie, że uczucia Georga, które z każdym dniem potęgują się w nim a są one skierowane do Oliwi w pewnym momencie wybuchnął, prowadząc do złamania mu serca .. mam nadzieje, ze tak się nie stanie, bo będzie Wszystkim Czytelnikom smutno :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie kochana, a tymczasem lece nadrabiac do konca!
KBill
Mam przeczucie, że uczucia Georga, które z każdym dniem potęgują się w nim a są one skierowane do Oliwi w pewnym momencie wybuchnął, prowadząc do złamania mu serca .. mam nadzieje, ze tak się nie stanie, bo będzie Wszystkim Czytelnikom smutno :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie kochana, a tymczasem lece nadrabiac do konca!
KBill