piątek, 7 sierpnia 2015

Rozdział 18

           Wróciłam po bardzo długiej nieobecności. Mam nadzieję, że ktoś mnie jeszcze odwiedza i pamięta o mnie. 
Dla Was napisałam aż sześć stron w Wordzie wiec musicie być zadowoleni. 
Życzę miłego czytania i czekam z niecierpliwością na wasze komentarze i opinie. 
Pozdrawiam Attention Tokio Hotel.

Czy uciekanie od problemu jest dobrym rozwiązaniem go? 


             Rano wstała skoro świt. Ubrała spodnie dresowe i zaczęła pakowanie. Najpierw spakowała się tak jakby wyjeżdżała na kilka dni. Kiedy już skończyła pakowanie, podeszła do swojego łóżka i usiadła.
- Dobrze robię. - powiedziała do siebie. Chwilę później wstała i podeszła do malutkiego biurka i włączyła starego laptopa, który kupiła z odzysku. Komputer powoli się włączał. Gdy komputer był gotowy na współpracę usiadła przy nim i weszła na stronę lotniska. Spojrzała na ceny biletów lotniczych za granicę. Wszystkie kosztowały ponad tysiąc euro. Nie wiedziała ile uzbierała przez ten rok. Koniecznie musiała sprawdzić.
          Podeszła do łóżka i wślizgnęła się pod nie. Wyjęła małą kopertę przyklejoną do desek łózka. Delikatnie ją otworzyła i wyjęła kilka banknotów. Szybko przeliczyła. Nie było więcej niż dwieście euro. Zostawiła pieniądze na pościeli i ruszyła do kolejnego punktu.
           Była to szafa z ubraniami. Otworzyła ją i sięgnęła do najwyższej półki. Wsunęła dłoń pod ubrania i wyjęła kolejną kopertę. Po raz kolejny przeliczyła. Nie cała stówa. Przystanęła i pomyślała, gdzie jeszcze lubi chomikować pieniądze. Kuchnia. Wyszła z pokoju i przeszła do kuchni. Otworzyła szafeczkę w której miała szklanki. To było jedno z oczywistych miejsc na jakie wpadła, ale z tych zawsze korzystała. Czy na jakieś zakupy czy inne potrzebne rzeczy.
           Wyjęła ze szklanki pieniądze i znów przeliczyła. Sto pięćdziesiąt euro. To w sumie miała czterysta pięćdziesiąt euro. Brakowało jej jeszcze prawie siedemset euro. Zastanawiała się gdzie jeszcze mogła schować swoje drobne. Zastanawiała się chwilę i przypomniała sobie o szafce w pokoju. To było jedyne miejsce o którym zapomniała. Rzadko tam zaglądałam. Dobiegła do niej i zajrzała. Wszystko stało tak jak je ułożyła przed rokiem. Wzięła metalowe pudełko w którym trzymała pieniądze. A przynajmniej sądziła, że tam powinny być. Otworzyła je i wieczko położyła na podłodze.
       Jej oczom ukazały się pieniądze. Dużo pieniędzy, których tam nie wkładała. Wysypała je wszystkie na podłogę obok wieczka. Wśród kolorowych papierków ujrzała małą kopertę. Wyjęła ją spośród pieniędzy. Otworzyła ją i rozłożyła kartkę.
Wiem, że nie chciałaś abym Ci pomagał. Postanowiłem jednak dorzucać jakiś grosz. O puszce dowiedziałem się całkiem przez przypadek. Wiem, że kiedyś je wykorzystasz na odpowiedni cel.
Geo.

         „Teraz jest odpowiedni moment na je wykorzystanie„ - pomyślała i szybko przeliczyła zapomniane banknoty.
          Naliczyła ponad tysiąc pięćset euro. W sam raz tyle ile potrzebowała na bilet i jakiś nocleg. Podeszła do komputera i odświeżyła stronę internetową. Nadal był jeden wolny lot do Los Angeles dziś na godzinę piętnastą. Zapakowała szybko pieniądze do puszki. Spojrzała na zegarek. Dochodziła dziesiąta. Zakupiła bilet i wydrukowała go szybko.
          Właśnie skończyła drukowanie kiedy, ktoś zapukał do drzwi. Wiedziała, że to Georg. Schowała go do puszki z pieniędzmi. Wyszła z pokoju i poszła do drzwi. Chętnie mu otworzyła i posłała mu uśmiech.
- Cześć! - przywitała się.
- Hej. Jestem jak kazałaś. - chłopak również się uśmiechnął. Wszedł do środka i od razu skierował się do salonu.
- Dzięki, że przyszedłeś. Mam do ciebie ogromną prośbę. - zaczęła mu opowiadać o prośbie. Podeszła do komody pod telewizorem. Zabrała zdjęcie grupowe z całym zespołem i skierowała się do pokoju. Basista poszedł za nią słuchając uważnie co mówi. - Chodzi mi o to, że jak wyjadę na kilka dni to chciałabym abyś zajął się moim mieszkaniem. Przyjadę po kilku dniach. Nie zabawie tam długo, do czterech dni, może krócej. Mam nadzieję, że to nie problem dla ciebie?
- Jak to wyjeżdżasz?- zapytał zdziwiony chłopak stojąc za nią i wpatrując się w jej torbę.
- Chciałabym pojechać na...
- Wakacje? - dokończył basista.
- Tak, można to tak powiedzieć. - przytaknęła i posłała mu delikatny uśmiech.
- To może ja pojadę z tobą? W końcu też by mi się przydał krótki urlop.
- Georg, nie chcę robić ci przykrości, ale ja muszę sobie wszystko poukładać. Nie gniewaj się. - podeszła do niego i się przytuliła. Muzyk odpowiedział jej tym samym.
- Rozumiem.
- Zobacz co znalazłam. - powiedziała i wyswobodziła się z uścisku i podeszła do łóżka.
- Twoja puszka. Przepraszam, że dorzucałem pieniądze. Wiem, że nie chciałaś tego. Stwierdziłem, że mogą ci się kiedyś przydać, ale jak nie...
- Właśnie mi się przydały. Kupiłam za nie bilet lotniczy. - powiedziała dumnie.
- Cieszę się, że mogły się przydać. - powiedział i zaczął się rozglądać po pokoju. Dziewczyna zaczęła dalej się pakować. Wiedziała, że w Los Angeles jest ciepło, więc mniej więcej zaczęła pakować letnie ubrania. Nie zwracała uwagi na chłopaka i jego czyny. Georg zaczął się rozglądać. Gdy podszedł do komputera zobaczył dokąd kupiła bilet.
- Zamierzasz lecieć do Los Angeles? - zapytał zdziwiony basista.
- Tak, to był jedyny wolny bilet. Lot mam na szesnastą. To w sumie nie wiem o której powinnam być na lotnisku.
- O czternastej trzydzieści powinnaś być na lotnisku. - odpowiedział spokojnie.
- A czy mógłbyś...
- Mógłbym i chcę. - powiedział Georg. - Daj pomogę ci się spakować.


***

- Poczekam z tobą na odprawę. - powiedział chłopak i usiadł obok niej. Dziewczyna spokojnie popijała herbatę. Pokiwała głową na potwierdzenie. Siedzieli chwilę w ciszy.
Olivia widziała, że chłopaka coś nurtuje. Chciała go o to zapytać, lecz nie miała w sobie tyle odwagi. Nadal siedząc w ciszy Olivia myślała nad tym co robi. Czy dobrze robiła?
           Dlaczego kiedy była już zdecydowana zawsze nachodziły ją wyrzuty sumienia?
W ogóle nie rozumiała swojego zachowania. Nie chciała się już wycofywać. Podjęła decyzję. Jedzie. Nie mogła już jej zmienić. Za daleko zaszła aby ją zmienić.
- Georg?
- Tak?- zapytał muzyk, kiedy usłyszał jej głos odwrócił się do niej.
- Czy coś cię trapi?
- Mnie? Czemu tak uważasz?- zwrócił się do niej, spoglądał w jej oczy.
- Znam cię i widzę, że nad czymś się zastanawiasz. Trwa to już od dłuższego czasu. O co chodzi?- zapytała zatroskanym głosem.
          Chłopak przez dłuższą chwilę się zastanawiał. Miał mętlik w głowie. Nie wiedział jak się pozbierać. Nie wiedział co jej nawet powiedzieć. Za dużo rzeczy chciałby jej powiedzieć naraz. Bił się z myślami. Chciałby jej wyznać, że ją kocha. Ale również, że popełnia błąd lecąc do Los Angeles. Fakt, że nie wiedział po co tam leciała wkurzał go jeszcze bardziej. Nie znał jej planów. Bał się, że znów ją straci. Ale musiał jej zaufać. Musiał wierzyć, że wróci.
- Mi nic nie jest. Martwię się po prostu o Gustava. - skłamał. - Nie odzywa się odkąd widziałem go ostatnio.
- A kiedy to było?- zapytała.
- Z jakieś dwa tygodnie temu. - odpowiedział spokojnie.
- No to nie zaciekawię to wygląda. Może powinieneś do niego pojechać? - zaproponowała nastolatka.
- Tak zrobię. Ale później.
          Czas mijał i Olivia musiała iść na odprawę. Pożegnała się z basistą. Nastolatka miała łzy w oczach. Gdyby wiedział co chce zrobić od razu by jej na to nie pozwolił. Musiała żyć po swojemu.
          Jeszcze raz się pożegnała i odeszła. Mimo hałasu na lotnisku usłyszała jak Georg mówi coś pod nosem. Była pewna, że usłyszała tylko dwa słowa, które brzmiały jak „Kocham cię”. Nawet się nie zatrzymała. Poczuła tylko jak łzy spływają jej po policzkach. Szybkim ruchem otarła je i przeszłą przez bramkę. Odprawa minęła jej dość szybko. Udała się we wskazanym kierunku. Po chwili siedziała już w samolocie. Obok niej pozostały dwa wolne miejsca. Czekając na odlot i resztę pasażerów cały czas myślała o tym jak żegnała się z basistą. Jego smutne oczy mówiły jej, że już tęsknił.
       Zastanawiała się nad wszystkim tak długo dopóki ktoś nie usiadł obok. Spojrzała na swojego towarzysza. Okazała się nią być starsza pani.
- Nie lubię, gdy mnie tu sadzają. - powiedziała kobieta. - Przepraszam, czy zechciałaby pani zamienić się miejscem?
          Olivia pokiwała głową i przesiadła się na siedzenie obok. Teraz siedziała na środku.
Starsza kobieta gadała do siebie nie ustanku. Via modliła się by kobieta w końcu umilkła. Stało się to wkrótce, po tym jak nad siedzeniami zobaczyła młodego mężczyznę. Był mniej więcej w jej wieku. Może plus minus starszy od niej. Chłopak schował bagaż do schowka i usiadł obok niej.
          Kilka chwil później samolot wystartował. Nastolatka wzięła głęboki wdech. Powoli zaczynało jej się robić niedobrze. Chłopak siedzący obok niej spojrzał na nią ukradkiem.
- Pierwszy raz lecisz samolotem?- zapytał, a czerwonowłosa pokiwała głową. Uśmiechnął się do niej i dał jej kilka rad. O dziwo, zadziałały.

***

           Kiedy wysiadła z samolotu od razu poczuła się lepiej. Kalifornijskie powietrze owiało jej twarz. Teraz musiała złapać taksówkę i jak najszybciej znaleźć jakiś tani motel.
Taksówkę udało jej się znaleźć dość szybko. Kierowcy kazała zawieść się pod dobry motel.
           Kierowca wybrał bardzo dobry motel. Było naprawdę tanio i przyzwoicie wyglądał. Nie miał, żadnych luksusów, ale Olivii pasował. Zabrała z torby kosmetyczkę i poszła jak najszybciej się odświeżyć.
        Kiedy wyszła z małej łazienki dochodziło popołudnie. Przebrała się w czarną spódniczkę i koszulkę w kolorze khaki. Zabrała swój plecak i wyszła z pokoju. Postanowiła się trochę rozejrzeć po okolicy. Właśnie wyszła z holu i trafiła na gorące promienie słońca. Uśmiechnęła się pod nosem i przeszła na drugą stronę. Weszła do małego sklepu i kupiła zimną wodę. Ale zanim wyszła spojrzała na stojak z różnymi mapami. Wybrała dwie mapki i znów udała się do kasy. Gdy już wychodziła. Wpadła na kogoś. Szybko przeprosiła i odeszła. Przed sklepem rozłożyła jedną z kupionych map. Zaznaczyła ulicę na której się znajdował jej motel. Po krótkim rozeznaniu złożyła papier i schowała do kieszonki plecaka. Już miała iść w lewo, kiedy tym razem ktoś na nią wpadł. Był to ten sam mężczyzna. Ubrany był mimo upału w biała koszulę dobrze dopasowaną i szare spodnie, które również były dopasowane. Ciemne włosy były zaczesane i ułożone. Mężczyzna wyglądał elegancko i przystojnie. Był młody miał może dwadzieścia pięć lat. Mężczyzna uśmiechnął się przepraszająco do czerwonowłosej. Via odpowiedziała mu tym samym. Już miała odejść, kiedy chłopak ją zatrzymał.
- Przepraszam. - powiedziała cicho.
- Nic nie szkodzi. - odpowiedziała swoim łamanym językiem angielskim. Nie znała go aż tak dobrze. Ile wyniosła z lekcji Billa tyle umiała.
- Jestem Mac. - przywitał się. - A ty?
- Via. - odpowiedziała i uśmiechnęła się.
- Widzę, że nie jesteś stąd może ci pomogę w czymś? Może oprowadzę cię po LA?- zaproponował.
- Dzięki, ale ja tu jestem tylko na kilka dni. Ale dzięki za propozycję.- odmówiła grzecznie i odeszła.
       Przeszła już jakiś spory kawałek i zorientowała się, że poszła w złą stronę. Ponownie wyciągnęła mapę i ja rozłożyła. Dość szybko odnalazła ulicę na której jest. Po chwili wiedziała już gdzie ma iść. Kiedy doszła do centrum, była w szoku. Mimo dużego ruchu i gwaru wyglądało pięknie. Olivia zachwycała się tym pięknem przez jakiś czas. Po kilku minutach stwierdziła, że musi się jak najszybciej ruszyć. Najpierw gdzie weszła to do najbliższego sklepu z używaną odzieżą. Wolała ubierać się w takich tanich sklepach. Bill nie lubił kiedy wchodziła do takich sklepów. Ale Via wiedziała, że w takich sklepach dostanie lepsze ciuchy niż w zwykłych.
        Czerwonowłosa musiała pamiętać o ograniczonym budżecie jaki sobie narzuciła z góry. Gdy wyszła ze sklepu była szczęśliwa trzymając w ręku wielką torbę z ciuchami. Chwilę później znalazła to czego szukała. Weszła do małego kiosku. Siedząca za ladą kobieta uśmiechnęła się szeroko do niej. Grzecznie ją przywitała.
- W czym mogę pomóc?- zapytała.
- Poszukuję dobrej gazety, gdzie znajdę ogłoszenia o kupnie mieszkania.
       Kobieta pokiwała głową i podeszła do odpowiedniej pułki. Chwilę później Via miała przed sobą cztery gazety. Kupiła wszystkie. Pożegnawszy się opuściła sklep. Z nalawszy niedaleko skwer usiadła na ławce i zaczęła przeglądać ogłoszenia. Z plecaka wyjęła długopis i zaczęła zakreślać odpowiednie ogłoszenia. Kiedy już wybrała kilka, wzięła telefon i zaczęła dzwonić.
        Przy pierwszym wybranym numerze ogłoszenie było już nieaktualne. Wybrała kolejny numer. Ten niestety nie odpowiadał. Za trzecim razem zgłosił się mężczyzna. Niestety mieszkanie nie było do kupna tylko do wynajęcia. Kiedy wybrała kolejny numer odebrał mężczyzna.
- Dzień dobry, ja w sprawie ogłoszenia, kupna mieszkania. Czy to ogłoszenie jest aktualne?- zapytała automatycznie.
- Dzień dobry. Jest aktualne. Czy byłaby pani zainteresowana kupnem?- zapytał miły głos w słuchawce.
- Tak. Jak dobrze wyczytałam to mieszkanie ma dwa pokoje, kuchnie i łazienkę. Zgadza się?
- Tak. Czy zechciałaby pani może obejrzeć mieszkanie? Wtedy można ustalić ewentualnie cenę.- zaproponował mężczyzna.
Nastolatka się zgodziła i zanotowała adres. Sprawdziła na mapie jak daleko się to znajduje od jej miejsca pobytu. Okazało się, że to trzy przecznice dalej. Szybko spakowała do plecaka gazety i ruszyła w drogę. Umówiła się z kolesiem na piętnastą. Zostało jej ponad trzydzieści minut do spotkania, ale jeszcze musiała tam dojść i znaleźć numer mieszkania.
        Ruszyła z pełną parą. Była dobrej myśli. Jeżeli uda jej się kupić tanio to mieszkanie to wynajmie jeszcze jakiś mały lokal. W końcu otworzy swój wymarzony biznes. I to bez niczyjej pomocy. Kiedy dotarła na miejsce było przed czasem, tak jak się spodziewała. Nie tak łatwo sobie poradziła ze znalezieniem numeru. Ale gdy już jej się udało to delikatnie zapukała do drzwi. Po drugiej stronie było słychać czyjeś kroki. Kiedy drzwi się otworzyły stanęła w progu osoba której się nie spodziewała.

- O kurcze. - powiedziała cicho pod nosem. 

3 komentarze:

  1. Tylko ja potrafię pojawić się z komentarzem po trzech tygodniach ._.
    No wiesz Ty co? Właśnie za kończenie w takich momentach Cię nie lubię >.< Ale ja już mam w głowie kilka pomysłów, kogo takiego zobaczyła po drugiej stronie drzwi. Ciekawi mnie to, że po głosie nie zorientowała się, kogo usłyszała po drugiej stronie słuchawki. Chociaż z drugiej strony to zrozumiałe, w końcu urządzenia często zniekształcają nasz rzeczywisty głos. No, no, no, czyżby nasza Via ponownie uciekła, czy może tym razem postawi się problemowi i dumnie da sobie z nim radę? Wiesz, przykro mi jest z powodu Georga. Pokochał dziewczynę, która tak naprawdę nie jest na to gotowa. Mam wrażenie, że wciąż ucieka od odpowiedzialności i nie chce tego zmienić. Ale mieć takiego przyjaciela jak Hagen, to skarb. Naprawdę, takich osób trzeba szukać dzisiaj z lupą, bo mało kto da coś od siebie bez niczego w zamian.
    Dużo weny Ci życzę i czekam na ciąg dalszy! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Twój nowy szablon !!! <3
    Pozdr, K'Bill

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że w końcu znalazłam chwilę, by nadrobić zaległości u Ciebie ;). Fajnie, że wróciłaś, serwując nam tak dłuugi a zarazem bardzo dobry rozdział !
      Nieco przykro mi Georga, widać i czuć było, że naprawdę wkręcił się w Vię.
      Jestem ponadto niesamowicie ciekawa kto stanął w progu mieszkania, które zainteresowało dziewczynę .. jestem pewna że niezależnie od tego kto to był, zrobi się jeszcze ciekawiej :P.
      Czekam na nowość i życzę dużo weny :)!

      Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
      KBill [world-of-kbill.blog.pl]

      Usuń