Wróciłam po bardzo długiej nieobecności. Mam nadzieję, że ktoś mnie jeszcze odwiedza i pamięta o mnie.
Dla Was napisałam aż sześć stron w Wordzie wiec musicie być zadowoleni.
Życzę miłego czytania i czekam z niecierpliwością na wasze komentarze i opinie.
Pozdrawiam Attention Tokio Hotel.
Czy uciekanie od problemu jest dobrym rozwiązaniem go?
Rano wstała skoro
świt. Ubrała spodnie dresowe i zaczęła pakowanie. Najpierw
spakowała się tak jakby wyjeżdżała na kilka dni. Kiedy już
skończyła pakowanie, podeszła do swojego łóżka i usiadła.
- Dobrze robię. -
powiedziała do siebie. Chwilę później wstała i podeszła do
malutkiego biurka i włączyła starego laptopa, który kupiła z
odzysku. Komputer powoli się włączał. Gdy komputer był gotowy na
współpracę usiadła przy nim i weszła na stronę lotniska.
Spojrzała na ceny biletów lotniczych za granicę. Wszystkie
kosztowały ponad tysiąc euro. Nie wiedziała ile uzbierała przez
ten rok. Koniecznie musiała sprawdzić.
Podeszła do łóżka
i wślizgnęła się pod nie. Wyjęła małą kopertę przyklejoną
do desek łózka. Delikatnie ją otworzyła i wyjęła kilka
banknotów. Szybko przeliczyła. Nie było więcej niż dwieście
euro. Zostawiła pieniądze na pościeli i ruszyła do kolejnego
punktu.
Była to szafa z
ubraniami. Otworzyła ją i sięgnęła do najwyższej półki.
Wsunęła dłoń pod ubrania i wyjęła kolejną kopertę. Po raz
kolejny przeliczyła. Nie cała stówa. Przystanęła i pomyślała,
gdzie jeszcze lubi chomikować pieniądze. Kuchnia. Wyszła z pokoju
i przeszła do kuchni. Otworzyła
szafeczkę w której miała szklanki. To było jedno z oczywistych
miejsc na jakie wpadła, ale z tych zawsze korzystała. Czy na jakieś
zakupy czy inne potrzebne rzeczy.
Wyjęła ze
szklanki pieniądze i znów przeliczyła. Sto pięćdziesiąt euro.
To w sumie miała czterysta pięćdziesiąt euro. Brakowało jej
jeszcze prawie siedemset euro. Zastanawiała się gdzie jeszcze
mogła schować swoje drobne. Zastanawiała się chwilę i
przypomniała sobie o szafce w pokoju. To było jedyne miejsce o
którym zapomniała. Rzadko tam zaglądałam. Dobiegła do niej i
zajrzała. Wszystko stało tak jak je ułożyła przed rokiem. Wzięła
metalowe pudełko w którym trzymała pieniądze. A przynajmniej
sądziła, że tam powinny być. Otworzyła je i wieczko położyła
na podłodze.
Jej oczom ukazały
się pieniądze. Dużo pieniędzy, których tam nie wkładała.
Wysypała je wszystkie na podłogę obok wieczka. Wśród kolorowych
papierków ujrzała małą kopertę. Wyjęła ją spośród
pieniędzy. Otworzyła ją i rozłożyła kartkę.
Wiem,
że nie chciałaś abym Ci pomagał. Postanowiłem jednak dorzucać
jakiś grosz. O puszce dowiedziałem się całkiem przez przypadek.
Wiem, że kiedyś je wykorzystasz na odpowiedni cel.
Geo.
„Teraz
jest odpowiedni moment na je wykorzystanie„ - pomyślała i szybko
przeliczyła zapomniane banknoty.
Naliczyła
ponad tysiąc pięćset euro. W sam raz tyle ile potrzebowała na
bilet i jakiś nocleg. Podeszła do komputera i odświeżyła stronę
internetową. Nadal był jeden wolny lot do Los Angeles dziś na
godzinę piętnastą. Zapakowała szybko pieniądze do puszki.
Spojrzała na zegarek. Dochodziła dziesiąta. Zakupiła bilet i
wydrukowała go szybko.
Właśnie
skończyła drukowanie kiedy, ktoś zapukał do drzwi. Wiedziała, że
to Georg. Schowała go do puszki z pieniędzmi. Wyszła z pokoju i
poszła do drzwi. Chętnie mu otworzyła i posłała mu uśmiech.
-
Cześć! - przywitała się.
-
Hej. Jestem jak kazałaś. - chłopak również się uśmiechnął.
Wszedł do środka i od razu skierował się do salonu.
-
Dzięki, że przyszedłeś. Mam do ciebie ogromną prośbę. -
zaczęła mu opowiadać o prośbie. Podeszła do komody pod
telewizorem. Zabrała zdjęcie grupowe z całym zespołem i
skierowała się do pokoju. Basista poszedł za nią słuchając
uważnie co mówi. - Chodzi mi o to, że jak wyjadę na kilka dni to
chciałabym abyś zajął się moim mieszkaniem. Przyjadę po kilku
dniach. Nie zabawie tam długo, do czterech dni, może krócej. Mam
nadzieję, że to nie problem dla ciebie?
-
Jak to wyjeżdżasz?- zapytał zdziwiony chłopak stojąc za nią i
wpatrując się w jej torbę.
-
Chciałabym pojechać na...
-
Wakacje? - dokończył basista.
-
Tak, można to tak powiedzieć. - przytaknęła i posłała mu
delikatny uśmiech.
-
To może ja pojadę z tobą? W końcu też by mi się przydał krótki
urlop.
-
Georg, nie chcę robić ci przykrości, ale ja muszę sobie wszystko
poukładać. Nie gniewaj się. - podeszła do niego i się
przytuliła. Muzyk odpowiedział jej tym samym.
-
Rozumiem.
-
Zobacz co znalazłam. - powiedziała i wyswobodziła się z uścisku
i podeszła do łóżka.
-
Twoja puszka. Przepraszam, że dorzucałem pieniądze. Wiem, że nie
chciałaś tego. Stwierdziłem, że mogą ci się kiedyś przydać,
ale jak nie...
-
Właśnie mi się przydały. Kupiłam za nie bilet lotniczy. -
powiedziała dumnie.
-
Cieszę się, że mogły się przydać. - powiedział i zaczął się
rozglądać po pokoju. Dziewczyna zaczęła dalej się pakować.
Wiedziała, że w Los Angeles jest ciepło, więc mniej więcej
zaczęła pakować letnie ubrania. Nie zwracała uwagi na chłopaka i
jego czyny. Georg zaczął się rozglądać. Gdy podszedł do
komputera zobaczył dokąd kupiła bilet.
-
Zamierzasz lecieć do Los Angeles? - zapytał zdziwiony basista.
-
Tak, to był jedyny wolny bilet. Lot mam na szesnastą. To w sumie
nie wiem o której powinnam być na lotnisku.
-
O czternastej trzydzieści powinnaś być na lotnisku. - odpowiedział
spokojnie.
-
A czy mógłbyś...
-
Mógłbym i chcę. - powiedział Georg. - Daj pomogę ci się
spakować.
***
-
Poczekam z tobą na odprawę. - powiedział chłopak i usiadł obok
niej. Dziewczyna spokojnie popijała herbatę. Pokiwała głową na
potwierdzenie. Siedzieli chwilę w ciszy.
Olivia
widziała, że chłopaka coś nurtuje. Chciała go o to zapytać,
lecz nie miała w sobie tyle odwagi. Nadal siedząc w ciszy Olivia
myślała nad tym co robi. Czy dobrze robiła?
Dlaczego
kiedy była już zdecydowana zawsze nachodziły ją wyrzuty sumienia?
W
ogóle nie rozumiała swojego zachowania. Nie chciała się już
wycofywać. Podjęła decyzję. Jedzie. Nie mogła już jej zmienić.
Za daleko zaszła aby ją zmienić.
-
Georg?
-
Tak?- zapytał muzyk, kiedy usłyszał jej głos odwrócił się do
niej.
-
Czy coś cię trapi?
-
Mnie? Czemu tak uważasz?- zwrócił się do niej, spoglądał w jej
oczy.
-
Znam cię i widzę, że nad czymś się zastanawiasz. Trwa to już od
dłuższego czasu. O co chodzi?- zapytała zatroskanym głosem.
Chłopak
przez dłuższą chwilę się zastanawiał. Miał mętlik w głowie.
Nie wiedział jak się pozbierać. Nie wiedział co jej nawet
powiedzieć. Za dużo rzeczy chciałby jej powiedzieć naraz. Bił
się z myślami. Chciałby jej wyznać, że ją kocha. Ale również,
że popełnia błąd lecąc do Los Angeles. Fakt, że nie wiedział
po co tam leciała wkurzał go jeszcze bardziej. Nie znał jej
planów. Bał się, że znów ją straci. Ale musiał jej zaufać.
Musiał wierzyć, że wróci.
-
Mi nic nie jest. Martwię się po prostu o Gustava. - skłamał. -
Nie odzywa się odkąd widziałem go ostatnio.
-
A kiedy to było?- zapytała.
-
Z jakieś dwa tygodnie temu. - odpowiedział spokojnie.
-
No to nie zaciekawię to wygląda. Może powinieneś do niego
pojechać? - zaproponowała nastolatka.
-
Tak zrobię. Ale później.
Czas
mijał i Olivia musiała iść na odprawę. Pożegnała się z
basistą. Nastolatka miała łzy w oczach. Gdyby wiedział co chce
zrobić od razu by jej na to nie pozwolił. Musiała żyć po
swojemu.
Jeszcze
raz się pożegnała i odeszła. Mimo hałasu na lotnisku usłyszała
jak Georg mówi coś pod nosem. Była pewna, że usłyszała tylko
dwa słowa, które brzmiały jak „Kocham cię”. Nawet się nie
zatrzymała. Poczuła tylko jak łzy spływają jej po policzkach.
Szybkim ruchem otarła je i przeszłą przez bramkę. Odprawa minęła
jej dość szybko. Udała się we wskazanym kierunku. Po chwili
siedziała już w samolocie. Obok niej pozostały dwa wolne miejsca.
Czekając na odlot i resztę pasażerów cały czas myślała o tym
jak żegnała się z basistą. Jego smutne oczy mówiły jej, że już
tęsknił.
Zastanawiała
się nad wszystkim tak długo dopóki ktoś nie usiadł obok.
Spojrzała na swojego towarzysza. Okazała się nią być starsza
pani.
-
Nie lubię, gdy mnie tu sadzają. - powiedziała kobieta. -
Przepraszam, czy zechciałaby pani zamienić się miejscem?
Olivia
pokiwała głową i przesiadła się na siedzenie obok. Teraz
siedziała na środku.
Starsza
kobieta gadała do siebie nie ustanku. Via modliła się by kobieta w
końcu umilkła. Stało się to wkrótce, po tym jak nad siedzeniami
zobaczyła młodego mężczyznę. Był mniej więcej w jej wieku.
Może plus minus starszy od niej. Chłopak schował bagaż do schowka
i usiadł obok niej.
Kilka
chwil później samolot wystartował. Nastolatka wzięła głęboki
wdech. Powoli zaczynało jej się robić niedobrze. Chłopak siedzący
obok niej spojrzał na nią ukradkiem.
-
Pierwszy raz lecisz samolotem?- zapytał, a czerwonowłosa pokiwała
głową. Uśmiechnął się do niej i dał jej kilka rad. O dziwo,
zadziałały.
***
Kiedy
wysiadła z samolotu od razu poczuła się lepiej. Kalifornijskie
powietrze owiało jej twarz. Teraz musiała złapać taksówkę i jak
najszybciej znaleźć jakiś tani motel.
Taksówkę
udało jej się znaleźć dość szybko. Kierowcy kazała zawieść
się pod dobry motel.
Kierowca
wybrał bardzo dobry motel. Było naprawdę tanio i przyzwoicie
wyglądał. Nie miał, żadnych luksusów, ale Olivii pasował.
Zabrała z torby kosmetyczkę i poszła jak najszybciej się
odświeżyć.
Kiedy
wyszła z małej łazienki dochodziło popołudnie. Przebrała się w
czarną spódniczkę i koszulkę w kolorze khaki. Zabrała swój
plecak i wyszła z pokoju. Postanowiła się trochę rozejrzeć po
okolicy. Właśnie wyszła z holu i trafiła na gorące promienie
słońca. Uśmiechnęła się pod nosem i przeszła na drugą stronę.
Weszła do małego sklepu i kupiła zimną wodę. Ale zanim wyszła
spojrzała na stojak z różnymi mapami. Wybrała dwie mapki i znów
udała się do kasy. Gdy już wychodziła. Wpadła na kogoś. Szybko
przeprosiła i odeszła. Przed sklepem rozłożyła jedną z
kupionych map. Zaznaczyła ulicę na której się znajdował jej
motel. Po krótkim rozeznaniu złożyła papier i schowała do
kieszonki plecaka. Już miała iść w lewo, kiedy tym razem ktoś na
nią wpadł. Był to ten sam mężczyzna. Ubrany był mimo upału w
biała koszulę dobrze dopasowaną i szare spodnie, które również
były dopasowane. Ciemne włosy były zaczesane i ułożone.
Mężczyzna wyglądał elegancko i przystojnie. Był młody miał
może dwadzieścia pięć lat. Mężczyzna uśmiechnął się
przepraszająco do czerwonowłosej. Via odpowiedziała mu tym samym.
Już miała odejść, kiedy chłopak ją zatrzymał.
-
Przepraszam. - powiedziała cicho.
-
Nic nie szkodzi. - odpowiedziała swoim łamanym językiem
angielskim. Nie znała go aż tak dobrze. Ile wyniosła z lekcji
Billa tyle umiała.
-
Jestem Mac. - przywitał się. - A ty?
-
Via. - odpowiedziała i uśmiechnęła się.
-
Widzę, że nie jesteś stąd może ci pomogę w czymś? Może
oprowadzę cię po LA?- zaproponował.
-
Dzięki, ale ja tu jestem tylko na kilka dni. Ale dzięki za
propozycję.- odmówiła grzecznie i odeszła.
Przeszła
już jakiś spory kawałek i zorientowała się, że poszła w złą
stronę. Ponownie wyciągnęła mapę i ja rozłożyła. Dość
szybko odnalazła ulicę na której jest. Po chwili wiedziała już
gdzie ma iść. Kiedy doszła do centrum, była w szoku. Mimo dużego
ruchu i gwaru wyglądało pięknie. Olivia zachwycała się tym
pięknem przez jakiś czas. Po kilku minutach stwierdziła, że musi
się jak najszybciej ruszyć. Najpierw gdzie weszła to do
najbliższego sklepu z używaną odzieżą. Wolała ubierać się w
takich tanich sklepach. Bill nie lubił kiedy wchodziła do takich
sklepów. Ale Via wiedziała, że w takich sklepach dostanie lepsze
ciuchy niż w zwykłych.
Czerwonowłosa
musiała pamiętać o ograniczonym budżecie jaki sobie narzuciła z
góry. Gdy wyszła ze sklepu była szczęśliwa trzymając w ręku
wielką torbę z ciuchami. Chwilę później znalazła to czego
szukała. Weszła do małego kiosku. Siedząca za ladą kobieta
uśmiechnęła się szeroko do niej. Grzecznie ją przywitała.
-
W czym mogę pomóc?- zapytała.
-
Poszukuję dobrej gazety, gdzie znajdę ogłoszenia o kupnie
mieszkania.
Kobieta
pokiwała głową i podeszła do odpowiedniej pułki. Chwilę później
Via miała przed sobą cztery gazety. Kupiła wszystkie. Pożegnawszy
się opuściła sklep. Z nalawszy niedaleko skwer usiadła na ławce
i zaczęła przeglądać ogłoszenia. Z plecaka wyjęła długopis i
zaczęła zakreślać odpowiednie ogłoszenia. Kiedy już wybrała
kilka, wzięła telefon i zaczęła dzwonić.
Przy
pierwszym wybranym numerze ogłoszenie było już nieaktualne.
Wybrała kolejny numer. Ten niestety nie odpowiadał. Za trzecim
razem zgłosił się mężczyzna. Niestety mieszkanie nie było do
kupna tylko do wynajęcia. Kiedy wybrała kolejny numer odebrał
mężczyzna.
-
Dzień dobry, ja w sprawie ogłoszenia, kupna mieszkania. Czy to
ogłoszenie jest aktualne?- zapytała automatycznie.
-
Dzień dobry. Jest aktualne. Czy byłaby pani zainteresowana kupnem?-
zapytał miły głos w słuchawce.
-
Tak. Jak dobrze wyczytałam to mieszkanie ma dwa pokoje, kuchnie i
łazienkę. Zgadza się?
-
Tak. Czy zechciałaby pani może obejrzeć mieszkanie? Wtedy można
ustalić ewentualnie cenę.- zaproponował mężczyzna.
Nastolatka
się zgodziła i zanotowała adres. Sprawdziła na mapie jak daleko
się to znajduje od jej miejsca pobytu. Okazało się, że to trzy
przecznice dalej. Szybko spakowała do plecaka gazety i ruszyła w
drogę. Umówiła się z kolesiem na piętnastą. Zostało jej ponad
trzydzieści minut do spotkania, ale jeszcze musiała tam dojść i
znaleźć numer mieszkania.
Ruszyła
z pełną parą. Była dobrej myśli. Jeżeli uda jej się kupić
tanio to mieszkanie to wynajmie jeszcze jakiś mały lokal. W końcu
otworzy swój wymarzony biznes. I to bez niczyjej pomocy. Kiedy
dotarła na miejsce było przed czasem, tak jak się spodziewała.
Nie tak łatwo sobie poradziła ze znalezieniem numeru. Ale gdy już
jej się udało to delikatnie zapukała do drzwi. Po drugiej stronie
było słychać czyjeś kroki. Kiedy drzwi się otworzyły stanęła
w progu osoba której się nie spodziewała.
-
O kurcze. - powiedziała cicho pod nosem.
Tylko ja potrafię pojawić się z komentarzem po trzech tygodniach ._.
OdpowiedzUsuńNo wiesz Ty co? Właśnie za kończenie w takich momentach Cię nie lubię >.< Ale ja już mam w głowie kilka pomysłów, kogo takiego zobaczyła po drugiej stronie drzwi. Ciekawi mnie to, że po głosie nie zorientowała się, kogo usłyszała po drugiej stronie słuchawki. Chociaż z drugiej strony to zrozumiałe, w końcu urządzenia często zniekształcają nasz rzeczywisty głos. No, no, no, czyżby nasza Via ponownie uciekła, czy może tym razem postawi się problemowi i dumnie da sobie z nim radę? Wiesz, przykro mi jest z powodu Georga. Pokochał dziewczynę, która tak naprawdę nie jest na to gotowa. Mam wrażenie, że wciąż ucieka od odpowiedzialności i nie chce tego zmienić. Ale mieć takiego przyjaciela jak Hagen, to skarb. Naprawdę, takich osób trzeba szukać dzisiaj z lupą, bo mało kto da coś od siebie bez niczego w zamian.
Dużo weny Ci życzę i czekam na ciąg dalszy! :3
Uwielbiam Twój nowy szablon !!! <3
OdpowiedzUsuńPozdr, K'Bill
Bardzo się cieszę, że w końcu znalazłam chwilę, by nadrobić zaległości u Ciebie ;). Fajnie, że wróciłaś, serwując nam tak dłuugi a zarazem bardzo dobry rozdział !
UsuńNieco przykro mi Georga, widać i czuć było, że naprawdę wkręcił się w Vię.
Jestem ponadto niesamowicie ciekawa kto stanął w progu mieszkania, które zainteresowało dziewczynę .. jestem pewna że niezależnie od tego kto to był, zrobi się jeszcze ciekawiej :P.
Czekam na nowość i życzę dużo weny :)!
Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
KBill [world-of-kbill.blog.pl]