poniedziałek, 6 października 2014

Rozdział 13

 Miało nie być odcinka, niestety brak czasu, ale stwierdziłam, że nie zrobię wam tego. :D
Kolejny odcinek nie pojawi się szybko. Naprawdę brak czasu. Osoby po maturze wiedzą o czym mówię. Mam tą świadomość, że ten odcinek nie zadowoli nikogo. Mnie na pewno. Ale już z góry, życzę miłego czytania. Wiernym czytelnikom dziękuję za komentarze. Chcę również podziękować Asiuli za okazanie cierpliwości i wyrozumiałości.
Miłego czytania! :D
Zmiany na blogu mam nadzieję, że są jakoś widoczne :D


„Jeżeli miałbym dziewczynę, wysyłałbym jej listy zamiast używać Twittera.” ~ Bill

                                                                             * * *

            Osiemnastolatka wróciła do domu z dwoma bukietami kwiatów. Bill, który przyjechał po nią był zaskoczony. Dziewczyna nie kazała o nic pytać. Po prostu wsiedli do samochodu i ruszyli do domu. Olivia od razu wstawiła je do największych kubków jakie znalazła i pozostawiła w kuchni. Poszła do pokoju w którym mieszkała i przebrała się w jakieś stare ciuchy.
        Kiedy zeszła na dół od razu skierowała się do salonu. Przymknęła oczy i rozkoszował się ciszą. Po ośmiu godzinach pracy była wykończona. Myślała tylko o relaksie. Bill widząc ją w takim stanie poszedł do kuchni i zaczął przygotowywać gorącą czekoladę. Po chwili postawił parujący kubek przed dziewczyną na stoliku. Nastolatka tylko spojrzała na wokalistę z pół przymkniętych powiek i uśmiechnęła się do niego.
- Dzięki- wyszeptała i z powrotem zamknęła oczy. Wsłuchiwała się w błogą ciszę, kiedy przerwał ją dzwonek telefonu. Czarnowłosy przyjaciel szybko ruszył w stronę komórki i odebrał. Rozmowa trwała dość krótko. Po chwili wrócił na miejsce. Dziewczyna upiła trochę parującego płynu i relaksowała się dalej. Kilka minut później wszedł Tom do domu. Od razu było widać, że jest wkurzony. Usiadł w salonie i spoglądał to na brata to na nastolatkę.
- Co to jest?- zapytał rzuciwszy na stół mały notesik w kolorze khaki.
- Notes. - odpowiedział Bill.
- Tak, notes. - przytaknął mu bliźniak.
- To jest mój notes. - zawołała szybko dziewczyna.
- Tak, twój. A co w nim jest? - zapytał jeszcze raz.
- Notatki? - odpowiedziała pytająco.
- Super, ale wiesz jakie notatki mam na myśli?
- Nie. - odpowiedziała szczerze.
- To ja ci pokarzę! - kiedy wziął notesik do rąk od razu już wiedziała o jakie notatki mu chodziło. Pokazał je Billowi.
- Naprawdę Olivia musisz to robić? - zapytał Bill spoglądając na dziewczynę.
- Tak. - odpowiedziała znowu szczerze.
- Ale wiesz, że nie musisz. Nikt nie powiedział ci, że masz nam oddać te pieniądze. Nie chcemy zwrotu.
- Ale ja chcę wam je oddać. - powiedziała i zabrała z ręki Billa notes z długami jakimi im wisiała.
- Nie chcesz! - zawołali razem bliźniacy.
- Chcę i muszę!- powiedziała głośniej niż zamierzała i automatycznie już wstała.
- Usiądź, proszę. - powiedział Bill. - Chodzi nam o to, abyś nie musiała oddawać tych pieniędzy. Nie zależy nam na tym...
- Zależy nam na tobie. - dopowiedział Tom.
- Ale kiedy ja naprawdę chce wam oddać te pieniądze. - powiedziała spoglądając na nich i siadając jednocześnie na swoje uprzednie miejsce.
- Kochanie, my i tak nie przyjmiemy żadnych pieniędzy od ciebie. To wszystko co od nas dostałaś to potraktuj to jako...
- Jako prezenty. - dopowiedział starszy bliźniak.
- A my uwielbiamy obdarowywać przyjaciół prezentami. - powiedział z uśmiechem wokalista. Olivia przez dłuższą chwilę się nie odzywała. Biła się z własnymi myślami. Nienawidziła takich sytuacji, kiedy ten ktoś ma rację. Widziała, że się nie wypłaci. Wiedziała też, że to co oni dla niej zrobili to więcej niż te prezenty...
- Dali mi drugie życie...- powiedziała bardzo cicho pod nosem uświadamiając sobie to. - Drugie życie. - powiedziała już głośniej i zerwała się z fotela upuszczając notesik i zahaczając nogą o niski szklany stolik. Słyszała za sobą cichy krzyk i tłuczenie szkła. Nie oglądając się za siebie wbiegła na górę i popędziła do pokoju. Zamknęła za sobą drzwi i rzuciła się na łóżko. Łzy powoli zaczęły spływać jej po policzku. Usłyszała ciche pukanie. Nie zdążyła się odezwać kiedy wokalista siedział już na łóżku i przytulał ją. Płakała po raz pierwszy odkąd uciekła z domu. Ale to nie były łzy smutku, tylko łzy szczęścia.
- Nie płacz. - mówił do nie spokojnie czarnowłosy chłopak. Via po dłuższej chwili się uspokoiła, ale jeszcze od czasu do czasu pojedyncza łza spadła na koszulę chłopaka.
           Siedziała przytulona do niego. Oderwała się po chwili i spojrzała na niego zaczerwienionymi oczami.
- Bill?- spytała szeptem.
- Tak?
- Dlaczego? Dlaczego mi pomagacie?- zapytała wpatrując się w jego czekoladowe oczy.
- Ponieważ jesteś wyjątkową osobą. Zasługujesz na to by mieć właśnie to drugie życie. - odpowiedział po chwili wahania się.
- Ale jest coś jeszcze, prawda? - zapytała dalej spoglądając w jego tęczówki. Wokalista wypuścił głośno powietrze.
- Jest.- odpowiedział.
            W tej chwili z dołu zawołał go brat. Bill przeprosił i zszedł do bliźniaka. Czerwonowłosa dziewczyna została na łóżku. Siedząc tak zastanawiała się co też Bill chciał jej powiedzieć. Nie wymyśliwszy nic podeszła do komody, przy której miała swoje rzeczy i wzięła chusteczkę higieniczną i wydmuchała nos. Poprawiła bluzkę i przeczesała palcami włosy. Gdy stwierdziła, że jest już gotowa by wyjść do niewielkiego ogródka zeszła cicho na dół.
          W połowie schodów usłyszała jak Tom z Billem rozmawiają dość głośno. Nie miała zamiaru podsłuchiwać, ale rodzeństwo rozmawiało głośno.
- … dlaczego ty jesteś taki okropny!- zawołał Bill.
- Nie jestem okropny. Najwidoczniej nie widzisz co się z tobą dzieje. Bracie ty wariujesz. Ja nie wiem jak ja wytrzymam na trasie koncertowej z tobą.
- Tak jak zawsze. - oburzył się wokalista.
- Nie. Teraz jest z tobą gorzej. Weź jej powiedz prawdę.- powiedział Tom.
- Nie mogę. Weźmie mnie za wariata.
- Kochasz ją? - zapytał Tom. Via nie usłyszała odpowiedzi więc czarnowłosy musiał przytaknąć. - No właśnie. To jej to powiedz. Widzę jak na nią patrzysz. Trwa to już długo.
- Ale kiedy ja nie mogę. Boję się, że ją skrzywdzę. - zaoponował Bill.
- Spróbuj a się dowiesz.
- A jeżeli też ucieknie? Ja nie chce jej stracić stary.
- Wiem, dlatego jej powiedz, że ją kochasz. - zaproponował mu Tom. - Zawołam ci ją porozmawiacie. A poza tym niezły numer z tymi kwiatami. - pochwalił go.
- Dzięki. Ale moje przyjdą dopiero jutro.
- To, te kwiaty nie są od ciebie? - zapytał zszokowany gitarzysta.
- Nie. - odpowiedział Bill.
          Olivia już nie słuchała tego co mówili dalej. Wiedziała już, że to mowa o niej. Tom miał rację. Bill się w niej zakochał. Czemu od razu tego nie zauważyła? To przecież Bill podał się w szpitalu za jej narzeczonego, to przecież Bill woził ją codziennie do pracy, to Bill się o nią martwił najbardziej, to Bill ją budził co ranka i to Bill mówił zawsze do niej „kochanie”.
           Nie zwracając uwagi na to, czy zachowa się cicho czy nie wybiegła z domu trzaskając drzwiami. Przebiegła cały ogródek i wybiegła przez nie zamkniętą bramę.
Biegła co tchu. Ledwo oddychała, ale dalej biegła. Kiedy znalazła się w centrum Hamburga dziewczyna dopiero przystanęła. Rozejrzała się gdzie jest. Było już szarawo i padał deszcz. Biegnąc nie zwróciła na to uwagi. Była przemoczona do nitki. Trzęsła się z zimna. Nikogo nie było na ulicach. Paliły się tylko światła w domach i mieszkaniach. Podeszła do najbliższego skrzyżowania i spróbowała przeczytać nazwę ulicy. Deszcz zacinał tak mocno, że dopiero za trzecim razem udało jej się przeczytać. Nie znała tej ulicy i kompletnie nie wiedziała jak się tu znalazła. Pamiętała tylko, że przebiegła kilka razy przez ulicę i różne skrzyżowania. Trąbiły na nią różne auta kiedy przebiegała na czerwonym świetle.
        Miała właśnie wejść w którąś z ulic kiedy usłyszała jak ktoś ją woła. Próbowała zlokalizować głos, ale nikogo nie widziała.
- Olivia, do góry! - zawołał znajomy głos. Dziewczyna postanowiła spojrzeć do góry. Ujrzała w oknie perkusistę. Chłopak pomachał jej i kazał gestem zaczekać, po czym zamknął okno.
        Długo nie musiała czekać na niego. Zszedł po chwili trzymając ręcznik w ręku. Chłopak nie zadawał żadnych pytań. Po prostu przygarnął ją do siebie i otulił puchowym ręcznikiem.
Weszli do klatki schodowej i skierowali się na pierwsze piętro. Gustav otworzył drzwi i wpuścił ją pierwszą. Dziewczyna weszła do ciepłego mieszkania. Perkusista od razu skierował się do kuchni. Wstawił wodę na herbatę i wrócił do niej.
- Ściągaj te przemoczone rzeczy. Łazienka jest na wprost. Zaraz ci przyniosę jakieś suche ciuchy. - powiedział i przeszedł z dziewczyną przez mały salon. Via poszła do łazienki, a Gustav poszedł na lewo. Zniknął za drzwiami. Czerwonowłosa również weszła do łazienki. Rozejrzała się po małym pomieszczeniu i zaczęła się rozbierać. Mokre rzeczy wrzucała do wanny. Stała właśnie w samej bieliźnie kiedy gospodarz mieszkania zapukał do drzwi.
- Wejdź. - powiedziała. Chłopak otworzył drzwi i podał dziewczynie ubrania. - Dzięki.
        Ubrawszy się jak najszybciej wyszła i skierowała się do salonu. Tam czekała na nią gorąca herbata z miodem.
- Dodaj sobie cytryny i pij. - polecił chłopak z uśmiechem.
- Miód i cytryna to nie najlepsze połączenie dla mnie. - odpowiedziała trzęsąc się dalej.
- Ojej, przepraszam, nie wiedziałem. To wypij bez. Na fotelu dałem ci koc i jeszcze jeden ręcznik. Wytrzyj porządnie włosy. Ja idę rozwiesić twoje ciuchy.
- Już to zrobiłam. - odpowiedziała kichając jednocześnie.
- O, zaczyna się. Pod koc. - zakomenderował Gustav głosem nieznoszącym sprzeciwu. Dziewczyna przytaknęła i ruszyła powoli w stronę fotela. Usiadła na nim okrywając się niebieskim kocem w małe pieski labradora. Owinęła włosy ręcznikiem, a perkusista podał jej herbatę.
          Upijała napar w ciszy rozkoszując się jego ciepłem, które rozchodziło się po jej ciele. Chłopak w okularach przypatrywał jej się z uwagą.
- To powiesz co się stało?- zapytał po chwili.
- Ja... ja nie wiem jak... - powiedział kręcąc głową.
- Dzwonił do mnie Bill, mówił, że uciekłaś. Nie powiedział mi o co chodzi. Kazał tylko ni cie szukać. Mam mu dać znać, kiedy cie znajdę.
- Nie... nie dzwoń. Proszę. - powiedział widząc kiedy perkusista wyjął telefon z kieszeni spodenek.
- No dobrze. - zgodził się. - Zamówimy może coś do jedzenia. Nie wiem jak ty ale ja jestem mega głodny.
         Nastolatka się zgodziła. Niecałe trzydzieści minut później usłyszeli dzwonek do domofonu. Gustav poszedł otworzyć. By po chwili wrócić z dwiema pizzami. Jedną przeznaczył dla dziewczyny, a drugą dla siebie.
         Zajadali się w ciszy. Kiedy Olivia jadła ósmy kawałek ciasta zadzwonił domofon. Spojrzeli po sobie. Byli zaskoczeni. Była już dość późna godzina. Więc to mogło oznaczać, że to tylko któryś z chłopaków z zespołu.
- Idź do sypialni. Tam po lewej. Zamknij drzwi i nie wychodź dopóki się go nie pozbędę. - powiedział, a Via poszła wraz z kocem do pokoju obok. Usiadła na ogromnym łóżku i nasłuchiwała. Było słychać wszystko wyraźnie.
- Słuchaj, Bill szaleje! - usłyszał głos Toma. - Chciał iść na policję. Zgłosić zaginięcie.
- Tom, spokojnie, mów po kolei. - powiedział perkusista. - Gdzie jest teraz Bill?
- Siedzi w aucie. Powiedział mi, że nie wysiada, bo może jednak gdzieś się kręci. Ja już z nim nie wytrzymuje. - pożalił się bliźniak.
- To co się stało? Pokłócili się?- zapytał zaciekawionym głosem.
- Nie. Usłyszała najprawdopodobniej, naszą rozmowę. Nakłaniałem tego boi dupę by powiedział je prawdę, że ją kocha. A ona wtedy wybiegła. - powiedział szybko.
- O, to trochę nie dobrze.
- Trochę? Stary wkopał się po uszy i to już pierwszego dnia, kiedy ja poznał. Z jej powodu zerwał z Ivet!- powiedział siadając.
- Ivet? Dobrze zrobił! Nie lubiłem jej. Taki chodzący plastik. - podsumował Gustav.
- Nie była taka zła.
- Nie? Człowieku ona go wykorzystywała. Była jak pchła, której nie można było się pozbyć. Przypomnij sobie moje urodziny, rok temu. Rozwaliła cała imprezę, bo Bill napił się trzech piw. Myślałem, że ją rozszarpie. - powiedział wkurzony chłopak.
- No w sumie racja. - przytaknął gitarzysta.
- Pchła szachrajka!
          Tom zaśmiał się donośnie. Lecz po chwili zamilkł kiedy zauważył pudełka po pizzy i dwa kubki.
- Sorry stary, masz gości?- zapytał wskazując na naczynia i prawie puste kartony.
- Yyy... tak. Siostra przyjechała. I właśnie poszła spać. - wymyślił na poczekaniu.
- Pozdrów ją, jak w stanie. Ja uciekam, bo Bill to mnie zje. - powiedział wstają z krzesła.
- Okey.
- A i jak znajdziesz nam tego diabełka w skórze aniołka to zadzwoń.
- Nie ma sprawy. Pa!
- Pa!
         Gitarzysta opuścił mieszkanie, a gospodarz odczekał chwilę, po czym poszedł zawołać nastolatkę. Kiedy wszedł do pokoju, zobaczył jak dziewczyna owinięta w koc oddycha równomiernie i spokojnie. Zamknął cicho drzwi za sobą i wycofał się do salonu. Wyjął telefon i wybrał numer Toma. Odczekał kilka sygnałów po czym gitarzysta odebrał telefon.
- No co jest? - zapytał.
- Jest koło ciebie Bill?- zapytał spokojnie.
- Tak. - odpowiedział.
- Okey. Powiem ci coś tylko nie mów, mu nic. Powiesz mu rano.
- Dobra. - przytaknął młody mężczyzna w warkoczykach.
- Olivia jest u mnie. Znalazłem ją zaraz po waszym telefonie. Przemokniętą, zmarzniętą. - powiedział i zamiast odpowiedzi usłyszał jak chłopak wypuszcza powietrze, w oznace ulgi. - Nie mów Billowi, dobrze?
- Dobrze, pozdrów siostrę.- powiedział i się rozłączył.
          Rano Via obudziła się wypoczęta, ale zdezorientowana. Jak przez mgłę przypominała sobie wczorajszy dzień. Kiedy wstała z wygodnego łóżka skierowała się do drzwi. Ospała wyszła z sypialni. Gdy doszła do stołu, zobaczyła na nim obfite śniadanie. Czekały na nią gofry, tosty, grzanki, dżemy i inne różne przysmaki.
- Dzień dobry. - powitał ją znajomy głos.
- Cześć. - odpowiedziała i opadła na jedno krzesło.
- Częstuj się, ja już donoszę sok. - powiedział perkusista i przyszedł z dzbankiem.
- Nie mogłeś zrobić jakiś kanapek?- zapytała spoglądając na to wszystko.
- Nie. Ja zawsze tak jadam. - odpowiedział zabierając dwie grzanki. Czerwonowłosa poszła w jego ślady. W ledwie rozpoczętym śniadaniu zadzwonił domofon i przyszli bliźniacy. Olivia nie zdążyła zareagować. Jako pierwszy znalazł się w mieszkaniu wokalista, zaraz za nim gitarzysta. Dziewczyna spojrzała na wszystkich ospałym wzrokiem.
- Kochanie, jak się ciesze, że nic ci nie jest. - zawołał Bill przytulając ją do siebie. Via nie mogła go nie przytulić. To w końcu on i reszta zespołu okazali jej serce. Gdy czarnowłosy na nią spojrzał zobaczyła pod jego oczami delikatne cienie. Nie spał.
- Ja również się ciesze, że do nas wróciłaś. - powiedział Tom i również ją przytulił. - Mówiłem, że wraca jak bumerang. - dodał ze śmiechem w głosie.
- Nie odzywam się do ciebie. - odpowiedział tylko i usiadł obok swojej miłości.
- A jemu co?- zapytał Gustav z pełnymi ustami.
- Obraził się, bo mu nie powiedziałem wcześniej, że jest u ciebie. - odparł Tom i poczęstował się suchą grzanką.
        Olivia nic nie mówiła tylko się temu przysłuchiwała. Cały czas czuła na sobie wzrok Billa. Jadła w milczeniu. Po skończonym śniadaniu miała już skierować się do łazienki ubrać wczorajsze urania.   Ale w zamian dostała torbę z rzeczami, które przywieźli jej bliźniacy.
Przebrała się i wyszła z łazienki. Kiedy weszła do małej kuchni nie zauważyła, że podłoga była mokra. Poślizgnęła się. Nie zdołała złapać się blatu i gruchnęła w prost na otwartą szufladę ze sztućcami.

      Bill znalazł się przy niej jako pierwszy. Zadawał miliony pytań, a kiedy zobaczył przecięty łuk brwiowy od razu zaczął panikować. Przyciągnął ją do siebie i składał delikatne pocałunki na jej skroni. Popędzał przyjaciela, aby podał mu jak najszybciej plaster i wodę utlenioną. Sam osobiście zajął się oczyszczeniem rany i naklejeniem plastra.  

8 komentarzy:

  1. 1. Kochanie dziękuję za podziękowanie ale wiesz, że ja zawsze czekam z utęsknieniem na to co piszesz :* 2. Spełniasz moje skryte marzenia, bo Olivia znowu zwiała od bliźniaków :D <3 Kocham jak Ona zwiewa :D No a co do reszty, Bill, idioto, bądź facetem. Tom jak Tom, On zawsze mnie rozwala <3 I o Boże, On ma warkocze! Kocham Go w tym wydaniu :* Gustav okazał się cudownym przyjacielem <3 Czekam na ciąg dalszy ale póki co weź sobie wszystko na spokojnie nadrób i pisz w chwili wytchnienia :* Dużo weny Skarbie <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to opowiadanie <3 odcinek jest bardzo dobry c: czekam na następną część ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra, pisze po ra drugi, może teraz się doda. Zupełnie nie rozumiem jak może Ci się nie podobać ten odcinek. Jest taki jak pozostałe- wyśmienity. Nie tylko Gustav i Via byli głodni, ja rownież, najlepszym dowodem na to będzie, chyba to, że czytając nazwę miasta dodałam sobie dwie literki i przeczytałam- Hamburger. Nie mógł jej wcześniej powiedzieć, co czuje! Najwyraźniej nie, niechaj uważa, bo inaczej to mu znowu zwieje, tylko że tym razem sprzed nosa i już jej nie znajdzie u przyjaciela w domu. Zabrzmiało to nie tak jak powinna, ale nieważne. Łuk brwiowy to najbardziej ułatwione miejsce, niby nic nie boli, ale krwi jest, aż nadto. Nie przejmuj się, czekam i dużo weny, a przede wszystkim czasu, życzę! :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje, że jednak jest odcinek :-)
    A teraz krótko, bo brak czasu (sprawdzian) :-/
    Bill, to idiota.
    Tom jest najlepszy haha kocham go! xD
    Czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy szablon! I podoba mi się, nawet bardziej niż poprzedni, bo oprócz tego, że Tom ma tylko nogi tutaj xD Ale podoba mi się i zupełnie inaczej będzie się teraz czytać C;

    OdpowiedzUsuń
  6. I jestem! W ostatnim czasie ledwo żyję, więc wchodzę do Was na blogi żeby chociaż przeczytać.
    Zastanawiam się o co chodzi z tymi kwiatami. Naczytałam się dużo książek czy oglądałam za dużo filmów i mam myśli, że to jakiś psychopata, albo ktoś z przeszłości.
    Nie pochwalam zaglądania w czyjeś dokumenty, listy, pamiętniki itd, więc zdziwiło mnie w sumie to, że ona przyjęła to tak spokojnie. Za to reakcja na podsłuchaną rozmowę była dla mnie dość przewidująca, bo zastanawiam się, kiedy ona w końcu przestanie uciekać? Fajnie, że nie uciekła też od Gustava i on się nią zajął.
    Ale cieszę się, że między nimi zaczyna się coś dziać.
    Czekam na kolejny odcinek.
    Pozdrawiam i życzę weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Olivia powinna startować w jakichś zawodach lekkoatletycznych. Na pewno jest zabójcza na krótkich i długich dystansach. Może maraton? :P Haha, jeszcze nie czytałam opowiadania, w której ktoś tyle razy uciekał i się kaleczył. :) Ale przynajmniej jest zabawnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak Olivia tak biega sobie przez całe miasto srednio co dwa dni, to musi miec niezle wyrobioną kondycję :D.
    Ciesze sie, ze Oliv w koncu zdala sobie sprawe z tego, co Bill do niej czuje. Teraz ruch nalezy do niej .. oby cos zrobila, bo Bill rzeczywiscie sie meczy.

    OdpowiedzUsuń