Miało nie być
odcinka, niestety brak czasu, ale stwierdziłam, że nie zrobię wam
tego. :D
Kolejny odcinek nie
pojawi się szybko. Naprawdę brak czasu. Osoby po maturze wiedzą o
czym mówię. Mam tą świadomość, że ten odcinek nie zadowoli
nikogo. Mnie na pewno. Ale już z góry, życzę miłego czytania.
Wiernym czytelnikom dziękuję za komentarze. Chcę również
podziękować Asiuli za okazanie cierpliwości i wyrozumiałości.
Miłego czytania! :D
Zmiany na blogu mam nadzieję, że są jakoś widoczne :D
Zmiany na blogu mam nadzieję, że są jakoś widoczne :D
„Jeżeli miałbym
dziewczynę, wysyłałbym jej listy zamiast używać Twittera.” ~
Bill
* * *
Osiemnastolatka
wróciła do domu z dwoma bukietami kwiatów. Bill, który przyjechał
po nią był zaskoczony. Dziewczyna nie kazała o nic pytać. Po
prostu wsiedli do samochodu i ruszyli do domu. Olivia od razu
wstawiła je do największych kubków jakie znalazła i pozostawiła
w kuchni. Poszła do pokoju w którym mieszkała i przebrała się w
jakieś stare ciuchy.
Kiedy zeszła na
dół od razu skierowała się do salonu. Przymknęła oczy i
rozkoszował się ciszą. Po ośmiu godzinach pracy była wykończona.
Myślała tylko o relaksie. Bill widząc ją w takim stanie poszedł
do kuchni i zaczął przygotowywać gorącą czekoladę. Po chwili
postawił parujący kubek przed dziewczyną na stoliku. Nastolatka
tylko spojrzała na wokalistę z pół przymkniętych powiek i
uśmiechnęła się do niego.
- Dzięki-
wyszeptała i z powrotem zamknęła oczy. Wsłuchiwała się w błogą
ciszę, kiedy przerwał ją dzwonek telefonu. Czarnowłosy przyjaciel
szybko ruszył w stronę komórki i odebrał. Rozmowa trwała dość
krótko. Po chwili wrócił na miejsce. Dziewczyna upiła trochę
parującego płynu i relaksowała się dalej. Kilka minut później
wszedł Tom do domu. Od razu było widać, że jest wkurzony. Usiadł
w salonie i spoglądał to na brata to na nastolatkę.
- Co to jest?-
zapytał rzuciwszy na stół mały notesik w kolorze khaki.
- Notes. -
odpowiedział Bill.
- Tak, notes. -
przytaknął mu bliźniak.
- To jest mój
notes. - zawołała szybko dziewczyna.
- Tak, twój. A co w
nim jest? - zapytał jeszcze raz.
- Notatki? -
odpowiedziała pytająco.
- Super, ale wiesz jakie notatki mam na myśli?
- Super, ale wiesz jakie notatki mam na myśli?
- Nie. -
odpowiedziała szczerze.
- To ja ci pokarzę!
- kiedy wziął notesik do rąk od razu już wiedziała o jakie
notatki mu chodziło. Pokazał je Billowi.
- Naprawdę Olivia
musisz to robić? - zapytał Bill spoglądając na dziewczynę.
- Tak. -
odpowiedziała znowu szczerze.
- Ale wiesz, że nie
musisz. Nikt nie powiedział ci, że masz nam oddać te pieniądze.
Nie chcemy zwrotu.
- Ale ja chcę wam
je oddać. - powiedziała i zabrała z ręki Billa notes z długami
jakimi im wisiała.
- Nie chcesz! -
zawołali razem bliźniacy.
- Chcę i muszę!-
powiedziała głośniej niż zamierzała i automatycznie już wstała.
- Usiądź, proszę.
- powiedział Bill. - Chodzi nam o to, abyś nie musiała oddawać
tych pieniędzy. Nie zależy nam na tym...
- Zależy nam na
tobie. - dopowiedział Tom.
- Ale kiedy ja
naprawdę chce wam oddać te pieniądze. - powiedziała spoglądając
na nich i siadając jednocześnie na swoje uprzednie miejsce.
- Kochanie, my i tak
nie przyjmiemy żadnych pieniędzy od ciebie. To wszystko co od nas
dostałaś to potraktuj to jako...
- Jako prezenty. -
dopowiedział starszy bliźniak.
- A my uwielbiamy
obdarowywać przyjaciół prezentami. - powiedział z uśmiechem
wokalista. Olivia przez dłuższą chwilę się nie odzywała. Biła
się z własnymi myślami. Nienawidziła takich sytuacji, kiedy ten
ktoś ma rację. Widziała, że się nie wypłaci. Wiedziała też,
że to co oni dla niej zrobili to więcej niż te prezenty...
- Dali mi drugie
życie...- powiedziała bardzo cicho pod nosem uświadamiając sobie
to. - Drugie życie. - powiedziała już głośniej i zerwała się z
fotela upuszczając notesik i zahaczając nogą o niski szklany
stolik. Słyszała za sobą cichy krzyk i tłuczenie szkła. Nie
oglądając się za siebie wbiegła na górę i popędziła do
pokoju. Zamknęła za sobą drzwi i rzuciła się na łóżko. Łzy
powoli zaczęły spływać jej po policzku. Usłyszała ciche
pukanie. Nie zdążyła się odezwać kiedy wokalista siedział już
na łóżku i przytulał ją. Płakała po raz pierwszy odkąd
uciekła z domu. Ale to nie były łzy smutku, tylko łzy szczęścia.
- Nie płacz. -
mówił do nie spokojnie czarnowłosy chłopak. Via po dłuższej
chwili się uspokoiła, ale jeszcze od czasu do czasu pojedyncza łza
spadła na koszulę chłopaka.
Siedziała
przytulona do niego. Oderwała się po chwili i spojrzała na niego
zaczerwienionymi oczami.
- Bill?- spytała
szeptem.
- Tak?
- Dlaczego? Dlaczego
mi pomagacie?- zapytała wpatrując się w jego czekoladowe oczy.
- Ponieważ jesteś
wyjątkową osobą. Zasługujesz na to by mieć właśnie to drugie
życie. - odpowiedział po chwili wahania się.
- Ale jest coś
jeszcze, prawda? - zapytała dalej spoglądając w jego tęczówki.
Wokalista wypuścił głośno powietrze.
- Jest.-
odpowiedział.
W tej chwili z dołu
zawołał go brat. Bill przeprosił i zszedł do bliźniaka.
Czerwonowłosa dziewczyna została na łóżku. Siedząc tak
zastanawiała się co też Bill chciał jej powiedzieć. Nie
wymyśliwszy nic podeszła do komody, przy której miała swoje
rzeczy i wzięła chusteczkę higieniczną i wydmuchała nos.
Poprawiła bluzkę i przeczesała palcami włosy. Gdy stwierdziła,
że jest już gotowa by wyjść do niewielkiego ogródka zeszła
cicho na dół.
W połowie schodów
usłyszała jak Tom z Billem rozmawiają dość głośno. Nie miała
zamiaru podsłuchiwać, ale rodzeństwo rozmawiało głośno.
- … dlaczego ty
jesteś taki okropny!- zawołał Bill.
- Nie jestem
okropny. Najwidoczniej nie widzisz co się z tobą dzieje. Bracie ty
wariujesz. Ja nie wiem jak ja wytrzymam na trasie koncertowej z tobą.
- Tak jak zawsze. -
oburzył się wokalista.
- Nie. Teraz jest z
tobą gorzej. Weź jej powiedz prawdę.- powiedział Tom.
- Nie mogę. Weźmie
mnie za wariata.
- Kochasz ją? -
zapytał Tom. Via nie usłyszała odpowiedzi więc czarnowłosy
musiał przytaknąć. - No właśnie. To jej to powiedz. Widzę jak
na nią patrzysz. Trwa to już długo.
- Ale kiedy ja nie
mogę. Boję się, że ją skrzywdzę. - zaoponował Bill.
- Spróbuj a się
dowiesz.
- A jeżeli też
ucieknie? Ja nie chce jej stracić stary.
- Wiem, dlatego jej
powiedz, że ją kochasz. - zaproponował mu Tom. - Zawołam ci ją
porozmawiacie. A poza tym niezły numer z tymi kwiatami. - pochwalił
go.
- Dzięki. Ale moje
przyjdą dopiero jutro.
- To, te kwiaty nie
są od ciebie? - zapytał zszokowany gitarzysta.
- Nie. -
odpowiedział Bill.
Olivia już nie
słuchała tego co mówili dalej. Wiedziała już, że to mowa o
niej. Tom miał rację. Bill się w niej zakochał. Czemu od razu
tego nie zauważyła? To przecież Bill podał się w szpitalu za jej
narzeczonego, to przecież Bill woził ją codziennie do pracy, to
Bill się o nią martwił najbardziej, to Bill ją budził co ranka i
to Bill mówił zawsze do niej „kochanie”.
Nie zwracając
uwagi na to, czy zachowa się cicho czy nie wybiegła z domu
trzaskając drzwiami. Przebiegła cały ogródek i wybiegła przez
nie zamkniętą bramę.
Biegła co tchu.
Ledwo oddychała, ale dalej biegła. Kiedy znalazła się w centrum
Hamburga dziewczyna dopiero przystanęła. Rozejrzała się gdzie
jest. Było już szarawo i padał deszcz. Biegnąc nie zwróciła na
to uwagi. Była przemoczona do nitki. Trzęsła się z zimna. Nikogo
nie było na ulicach. Paliły się tylko światła w domach i
mieszkaniach. Podeszła do najbliższego skrzyżowania i spróbowała
przeczytać nazwę ulicy. Deszcz zacinał tak mocno, że dopiero za
trzecim razem udało jej się przeczytać. Nie znała tej ulicy i
kompletnie nie wiedziała jak się tu znalazła. Pamiętała tylko,
że przebiegła kilka razy przez ulicę i różne skrzyżowania.
Trąbiły na nią różne auta kiedy przebiegała na czerwonym
świetle.
Miała właśnie
wejść w którąś z ulic kiedy usłyszała jak ktoś ją woła.
Próbowała zlokalizować głos, ale nikogo nie widziała.
- Olivia, do góry!
- zawołał znajomy głos. Dziewczyna postanowiła spojrzeć do góry.
Ujrzała w oknie perkusistę. Chłopak pomachał jej i kazał gestem
zaczekać, po czym zamknął okno.
Długo nie musiała
czekać na niego. Zszedł po chwili trzymając ręcznik w ręku.
Chłopak nie zadawał żadnych pytań. Po prostu przygarnął ją do
siebie i otulił puchowym ręcznikiem.
Weszli do klatki
schodowej i skierowali się na pierwsze piętro. Gustav otworzył
drzwi i wpuścił ją pierwszą. Dziewczyna weszła do ciepłego
mieszkania. Perkusista od razu skierował się do kuchni. Wstawił
wodę na herbatę i wrócił do niej.
- Ściągaj te
przemoczone rzeczy. Łazienka jest na wprost. Zaraz ci przyniosę
jakieś suche ciuchy. - powiedział i przeszedł z dziewczyną przez
mały salon. Via poszła do łazienki, a Gustav poszedł na lewo.
Zniknął za drzwiami. Czerwonowłosa również weszła do łazienki.
Rozejrzała się po małym pomieszczeniu i zaczęła się rozbierać.
Mokre rzeczy wrzucała do wanny. Stała właśnie w samej bieliźnie
kiedy gospodarz mieszkania zapukał do drzwi.
- Wejdź. -
powiedziała. Chłopak otworzył drzwi i podał dziewczynie ubrania.
- Dzięki.
Ubrawszy się jak
najszybciej wyszła i skierowała się do salonu. Tam czekała na nią
gorąca herbata z miodem.
- Dodaj sobie
cytryny i pij. - polecił chłopak z uśmiechem.
- Miód i cytryna to
nie najlepsze połączenie dla mnie. - odpowiedziała trzęsąc się
dalej.
- Ojej, przepraszam,
nie wiedziałem. To wypij bez. Na fotelu dałem ci koc i jeszcze
jeden ręcznik. Wytrzyj porządnie włosy. Ja idę rozwiesić twoje
ciuchy.
- Już to zrobiłam.
- odpowiedziała kichając jednocześnie.
- O, zaczyna się.
Pod koc. - zakomenderował Gustav głosem nieznoszącym sprzeciwu.
Dziewczyna przytaknęła i ruszyła powoli w stronę fotela. Usiadła
na nim okrywając się niebieskim kocem w małe pieski labradora.
Owinęła włosy ręcznikiem, a perkusista podał jej herbatę.
Upijała napar w
ciszy rozkoszując się jego ciepłem, które rozchodziło się po
jej ciele. Chłopak w okularach przypatrywał jej się z uwagą.
- To powiesz co się
stało?- zapytał po chwili.
- Ja... ja nie wiem
jak... - powiedział kręcąc głową.
- Dzwonił do mnie
Bill, mówił, że uciekłaś. Nie powiedział mi o co chodzi. Kazał
tylko ni cie szukać. Mam mu dać znać, kiedy cie znajdę.
- Nie... nie dzwoń.
Proszę. - powiedział widząc kiedy perkusista wyjął telefon z
kieszeni spodenek.
- No dobrze. -
zgodził się. - Zamówimy może coś do jedzenia. Nie wiem jak ty
ale ja jestem mega głodny.
Nastolatka się
zgodziła. Niecałe trzydzieści minut później usłyszeli dzwonek
do domofonu. Gustav poszedł otworzyć. By po chwili wrócić z
dwiema pizzami. Jedną przeznaczył dla dziewczyny, a drugą dla
siebie.
Zajadali się w
ciszy. Kiedy Olivia jadła ósmy kawałek ciasta zadzwonił domofon.
Spojrzeli po sobie. Byli zaskoczeni. Była już dość późna
godzina. Więc to mogło oznaczać, że to tylko któryś z chłopaków
z zespołu.
- Idź do sypialni.
Tam po lewej. Zamknij drzwi i nie wychodź dopóki się go nie
pozbędę. - powiedział, a Via poszła wraz z kocem do pokoju obok.
Usiadła na ogromnym łóżku i nasłuchiwała. Było słychać
wszystko wyraźnie.
- Słuchaj, Bill
szaleje! - usłyszał głos Toma. - Chciał iść na policję.
Zgłosić zaginięcie.
- Tom, spokojnie,
mów po kolei. - powiedział perkusista. - Gdzie jest teraz Bill?
- Siedzi w aucie.
Powiedział mi, że nie wysiada, bo może jednak gdzieś się kręci.
Ja już z nim nie wytrzymuje. - pożalił się bliźniak.
- To co się stało?
Pokłócili się?- zapytał zaciekawionym głosem.
- Nie. Usłyszała
najprawdopodobniej, naszą rozmowę. Nakłaniałem tego boi dupę by
powiedział je prawdę, że ją kocha. A ona wtedy wybiegła. -
powiedział szybko.
- O, to trochę nie
dobrze.
- Trochę? Stary
wkopał się po uszy i to już pierwszego dnia, kiedy ja poznał. Z
jej powodu zerwał z Ivet!- powiedział siadając.
- Ivet? Dobrze
zrobił! Nie lubiłem jej. Taki chodzący plastik. - podsumował
Gustav.
- Nie była taka
zła.
- Nie? Człowieku
ona go wykorzystywała. Była jak pchła, której nie można było
się pozbyć. Przypomnij sobie moje urodziny, rok temu. Rozwaliła
cała imprezę, bo Bill napił się trzech piw. Myślałem, że ją
rozszarpie. - powiedział wkurzony chłopak.
- No w sumie racja.
- przytaknął gitarzysta.
- Pchła szachrajka!
Tom zaśmiał się
donośnie. Lecz po chwili zamilkł kiedy zauważył pudełka po pizzy
i dwa kubki.
- Sorry stary, masz
gości?- zapytał wskazując na naczynia i prawie puste kartony.
- Yyy... tak.
Siostra przyjechała. I właśnie poszła spać. - wymyślił na
poczekaniu.
- Pozdrów ją, jak
w stanie. Ja uciekam, bo Bill to mnie zje. - powiedział wstają z
krzesła.
- Okey.
- A i jak znajdziesz
nam tego diabełka w skórze aniołka to zadzwoń.
- Nie ma sprawy. Pa!
- Pa!
Gitarzysta opuścił
mieszkanie, a gospodarz odczekał chwilę, po czym poszedł zawołać
nastolatkę. Kiedy wszedł do pokoju, zobaczył jak dziewczyna
owinięta w koc oddycha równomiernie i spokojnie. Zamknął cicho
drzwi za sobą i wycofał się do salonu. Wyjął telefon i wybrał
numer Toma. Odczekał kilka sygnałów po czym gitarzysta odebrał
telefon.
- No co jest? -
zapytał.
- Jest koło ciebie
Bill?- zapytał spokojnie.
- Tak. -
odpowiedział.
- Okey. Powiem ci
coś tylko nie mów, mu nic. Powiesz mu rano.
- Dobra. -
przytaknął młody mężczyzna w warkoczykach.
- Olivia jest u
mnie. Znalazłem ją zaraz po waszym telefonie. Przemokniętą,
zmarzniętą. - powiedział i zamiast odpowiedzi usłyszał jak
chłopak wypuszcza powietrze, w oznace ulgi. - Nie mów Billowi,
dobrze?
- Dobrze, pozdrów
siostrę.- powiedział i się rozłączył.
Rano Via obudziła
się wypoczęta, ale zdezorientowana. Jak przez mgłę przypominała
sobie wczorajszy dzień. Kiedy wstała z wygodnego łóżka
skierowała się do drzwi. Ospała wyszła z sypialni. Gdy doszła do
stołu, zobaczyła na nim obfite śniadanie. Czekały na nią gofry,
tosty, grzanki, dżemy i inne różne przysmaki.
- Dzień dobry. -
powitał ją znajomy głos.
- Cześć. -
odpowiedziała i opadła na jedno krzesło.
- Częstuj się, ja
już donoszę sok. - powiedział perkusista i przyszedł z dzbankiem.
- Nie mogłeś
zrobić jakiś kanapek?- zapytała spoglądając na to wszystko.
- Nie. Ja zawsze tak
jadam. - odpowiedział zabierając dwie grzanki. Czerwonowłosa
poszła w jego ślady. W ledwie rozpoczętym śniadaniu zadzwonił
domofon i przyszli bliźniacy. Olivia nie zdążyła zareagować.
Jako pierwszy znalazł się w mieszkaniu wokalista, zaraz za nim
gitarzysta. Dziewczyna spojrzała na wszystkich ospałym wzrokiem.
- Kochanie, jak się
ciesze, że nic ci nie jest. - zawołał Bill przytulając ją do
siebie. Via nie mogła go nie przytulić. To w końcu on i reszta
zespołu okazali jej serce. Gdy czarnowłosy na nią spojrzał
zobaczyła pod jego oczami delikatne cienie. Nie spał.
- Ja również się
ciesze, że do nas wróciłaś. - powiedział Tom i również ją
przytulił. - Mówiłem, że wraca jak bumerang. - dodał ze śmiechem
w głosie.
- Nie odzywam się
do ciebie. - odpowiedział tylko i usiadł obok swojej miłości.
- A jemu co?-
zapytał Gustav z pełnymi ustami.
- Obraził się, bo
mu nie powiedziałem wcześniej, że jest u ciebie. - odparł Tom i
poczęstował się suchą grzanką.
Olivia nic nie
mówiła tylko się temu przysłuchiwała. Cały czas czuła na sobie
wzrok Billa. Jadła w milczeniu. Po skończonym śniadaniu miała już
skierować się do łazienki ubrać wczorajsze urania. Ale w zamian
dostała torbę z rzeczami, które przywieźli jej bliźniacy.
Przebrała się i
wyszła z łazienki. Kiedy weszła do małej kuchni nie zauważyła,
że podłoga była mokra. Poślizgnęła się. Nie zdołała złapać
się blatu i gruchnęła w prost na otwartą szufladę ze sztućcami.
Bill znalazł się
przy niej jako pierwszy. Zadawał miliony pytań, a kiedy zobaczył
przecięty łuk brwiowy od razu zaczął panikować. Przyciągnął
ją do siebie i składał delikatne pocałunki na jej skroni.
Popędzał przyjaciela, aby podał mu jak najszybciej plaster i wodę
utlenioną. Sam osobiście zajął się oczyszczeniem rany i
naklejeniem plastra.
1. Kochanie dziękuję za podziękowanie ale wiesz, że ja zawsze czekam z utęsknieniem na to co piszesz :* 2. Spełniasz moje skryte marzenia, bo Olivia znowu zwiała od bliźniaków :D <3 Kocham jak Ona zwiewa :D No a co do reszty, Bill, idioto, bądź facetem. Tom jak Tom, On zawsze mnie rozwala <3 I o Boże, On ma warkocze! Kocham Go w tym wydaniu :* Gustav okazał się cudownym przyjacielem <3 Czekam na ciąg dalszy ale póki co weź sobie wszystko na spokojnie nadrób i pisz w chwili wytchnienia :* Dużo weny Skarbie <3 :*
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie <3 odcinek jest bardzo dobry c: czekam na następną część ;)
OdpowiedzUsuńDobra, pisze po ra drugi, może teraz się doda. Zupełnie nie rozumiem jak może Ci się nie podobać ten odcinek. Jest taki jak pozostałe- wyśmienity. Nie tylko Gustav i Via byli głodni, ja rownież, najlepszym dowodem na to będzie, chyba to, że czytając nazwę miasta dodałam sobie dwie literki i przeczytałam- Hamburger. Nie mógł jej wcześniej powiedzieć, co czuje! Najwyraźniej nie, niechaj uważa, bo inaczej to mu znowu zwieje, tylko że tym razem sprzed nosa i już jej nie znajdzie u przyjaciela w domu. Zabrzmiało to nie tak jak powinna, ale nieważne. Łuk brwiowy to najbardziej ułatwione miejsce, niby nic nie boli, ale krwi jest, aż nadto. Nie przejmuj się, czekam i dużo weny, a przede wszystkim czasu, życzę! :3
OdpowiedzUsuńDziękuje, że jednak jest odcinek :-)
OdpowiedzUsuńA teraz krótko, bo brak czasu (sprawdzian) :-/
Bill, to idiota.
Tom jest najlepszy haha kocham go! xD
Czekam na next :-)
Nowy szablon! I podoba mi się, nawet bardziej niż poprzedni, bo oprócz tego, że Tom ma tylko nogi tutaj xD Ale podoba mi się i zupełnie inaczej będzie się teraz czytać C;
OdpowiedzUsuńI jestem! W ostatnim czasie ledwo żyję, więc wchodzę do Was na blogi żeby chociaż przeczytać.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się o co chodzi z tymi kwiatami. Naczytałam się dużo książek czy oglądałam za dużo filmów i mam myśli, że to jakiś psychopata, albo ktoś z przeszłości.
Nie pochwalam zaglądania w czyjeś dokumenty, listy, pamiętniki itd, więc zdziwiło mnie w sumie to, że ona przyjęła to tak spokojnie. Za to reakcja na podsłuchaną rozmowę była dla mnie dość przewidująca, bo zastanawiam się, kiedy ona w końcu przestanie uciekać? Fajnie, że nie uciekła też od Gustava i on się nią zajął.
Ale cieszę się, że między nimi zaczyna się coś dziać.
Czekam na kolejny odcinek.
Pozdrawiam i życzę weny! :*
Olivia powinna startować w jakichś zawodach lekkoatletycznych. Na pewno jest zabójcza na krótkich i długich dystansach. Może maraton? :P Haha, jeszcze nie czytałam opowiadania, w której ktoś tyle razy uciekał i się kaleczył. :) Ale przynajmniej jest zabawnie ^^
OdpowiedzUsuńJak Olivia tak biega sobie przez całe miasto srednio co dwa dni, to musi miec niezle wyrobioną kondycję :D.
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze Oliv w koncu zdala sobie sprawe z tego, co Bill do niej czuje. Teraz ruch nalezy do niej .. oby cos zrobila, bo Bill rzeczywiscie sie meczy.