poniedziałek, 8 września 2014

Rozdział 12

Z okazji urodzin Gusatva zapraszam na kolejny rozdział :D 
Miłego czytania, kochani. Mam nadzieję, że odcinek wam się spodoba :P 

" Nie czuję strachu, czuję respekt"~ Gustav 


- Pośpieszcie się!- krzyczy z dołu wściekła czerwonowłosa. Czekała na nich już od kilku minut. Mieli iść na zakupy. Olivia nie była z tego zachwycona. Ale pod namową bliźniaków się zgodziła. - Idziecie?! - zawołała jeszcze raz.
- Ja już jestem gotowy. - powiedział Bill schodząc. Zaraz po nim pojawił się Tom.
     Wokalista jak zawsze miał swoje czarne włosy zaczesane do tyłu w lekki irokez. Ubrany był w szare spodnie rurki i do tego czarny T-shirt. Jego brat zaś miał na sobie luźne spodnie i do tego koszulka tych samych rozmiarów. Obaj uśmiechali się do niej.
     Młodszy bliźniak otworzył drzwi i dziewczyna wyszła jako pierwsza. Za nią Tom, a na końcu on sam.            Wsiedli do samochodu i ruszyli w drogę. Rozmowa toczyła się tylko pomiędzy braćmi. Dziewczyna się nie odzywa. Kiedy dojechali do jakiegoś centrum handlowego Tom poszedł w swoją stronę, a Bill został z nastolatką.
- To gdzie chcesz iść?- zapytał wokalista. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami. - No powiedz.
- Obojętnie mi. - odpowiedziała i ruszyła przed siebie.
     Jeszcze przez jakiś czas nie mogli dojść do porozumienia, aż w końcu Bill dał za wygraną i poszedł w swoja stronę. Olivia zaś poszła za nim. Czarno włosy chłopak nie miał o tym pojęcia i kiedy wszedł do pierwszego sklepu z butami i zaczął oglądać pierwszą parę, która rzuciła mu się w oczy, czerwonowłosa dziewczyna od razu do niego podeszła.
- Nie będą pasować do twojego stylu. - powiedziała łagodnie, a Bill porządnie się wystraszył.
- Scheisse! Mogłabyś przynajmniej uprzedzić, że stoisz za mną.- powiedział szybko.
- Przepraszam. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Twój pierwszy uśmiech od tygodnia. - powiedział przyglądając się jej uważnie.
- To chyba dobrze. - odpowiedziała obojętnym głosem.
- Chyba tak.
- Ale te buty i tak do ciebie nie pasują. - powiedziała. Poszła dalej między półki, a jego zostawiła z mętlikiem w głowie. Po kilku minutach odnalazła go brzy innym obuwiu.
- Chodź, znalazłam coś odpowiedniego dla ciebie. - powiedziała i złapała go za rękę. Młody mężczyzna poszedł za nią. Doszli do regału z butami za kostkę. - Tu się rozejrzyj. Chociaż ja i tak bym preferowała tobie wybór tych butów. - wzięła do ręki jeden z wyższych butów. Były koloru czarnego, które przechodziły w szary, bardziej przypominały kolorem metal. Były wyższe niż do kostek. Sięgały mu co najmniej do połowy łydek. Odnalazł odpowiedni rozmiar i przymierzył.
- Jak ty to...?
- Czy podobają się panu?- zapytał młody mężczyzna niewiele straszy od Olivii.
- Tak.- odpowiada Bill.
- Czy w takim razie zechce pan kupić?
- Biorę. - mówi wokalista z uśmiechem na twarzy.
- Czy mógłbym też doradzić pani w wyborze butów? - pyta uprzejmie młodzieniec, spoglądając na jej obuwie. Dalej chodziła w starych rozwalonych trampkach, przez które widać było pomału skarpetki.
- Nie, nie trze...
- Oczywiście, że mógłby pan. - przerwał jej wypowiedź Bill.
- W takim razie zapraszam za mną. - powiada młodzieniec i ruszył pomiędzy półki. Olivia w ostatniej chwili wzięła karton z butami przyjaciela. Doszli do działu damskiego i mężczyzna się zatrzymał. - Co panią interesuje najbardziej?
- Trampki. - powiedzieli jednocześnie.
- A zatem proponuję pani te oto buty. - powiedział i pokazał jej czarne trampki. - Mamy różne kolory. Proszę sobie wybrać.
- Szare, rozmiar trzydzieści osiem. - powiedział tylko, a mężczyzna od razu ruszył w stronę półki. Po chwili wydobył karton i podał go dziewczynie. Ta tylko otworzyła wieko i obejrzała.
- Okey, mogą być. - powiedziała i była gotowa do wyjścia.
- No dobrze w takim razie chodźmy do kasy.
    Mężczyzna w uniformie poprowadził pozostałą dwójkę do kasy. Bill za wszystko zapłacił i dziękując wyszli ze sklepu. Skierowali się do następnego. Tym razem z ciuchami. Olivia szła za wokalistą niosąc dotychczasowe zakupy. Weszła za nim do danego sklepu. Chłopak poszedł inną stronę niż Via. Ją przyciągnęła inna kolekcja niż jego. W oczy rzuciła jej się kamizelka ze skóry. Czarna. Wszędzie pełno było zamków błyskawicznych.
- Przecudna. - wyszeptała do siebie. Szybkim krokiem poszła odszukać Billa. Znalazła go przy spodniach. Przeglądał jakieś i co rusz odrzucał jakieś. Olivii od razu w oko wpadły ciemno-szare rurki z lekkimi przetarciami na kolanach.
- Te – mówi szybko i wyciąga wieszak ze spodniami.
- Nie podobają mi się...
- Ale mi się podobają. Znalazłam jeszcze coś co również powinno ci się spodobać. I będzie pasować do tych właśnie spodni. - powiedziała i ruszyła w stronę skąd przyszła. Nie musiała czekać długo, aż młodszy bliźniak pójdzie za nią. - Oto ona. - pokazała kamizelkę.
- Wow! - powiedział i od razu zdjął ją z wieszaka.
- Mówiłam? - powiedziała zadowolona z siebie.
- Jak ty to znalazłaś? - zapytał.
- Ty poszedłeś zupełnie w inną stronę a mi się to rzuciło w oczy. - odpowiedziała lakonicznie.
- No okey. A coś jeszcze ci się rzuciło w oczy? - pyta.
- Tak te spodnie, które ci się nie podobają.
- Ale one naprawdę mi się nie podobają...- marudził.
-Ale i tak je kupisz. - powiedziała stanowczo. - Wybierz sobie odpowiedni rozmiar i spodni i kamizelki.
     Spojrzał na metkę od spodni i powiedział, że akurat rozmiar się zgadza i od razu przeszedł do kamizelki. Również szybko wybrał odpowiedni rozmiar. Kiedy się obejrzał za siebie, dziewczyny już nie było. Chłopak pokręcił głową i ruszył na poszukiwania.
- Nie nadążam za nią. - mruknął do siebie.
- Za kim nie nadążasz?- zapytała czerwonowłosa wychodząc zza kolejnych stert wieszaków. W rękach trzymała zakupy i czarny pas do tego. - Wybrałam ci do tego jeszcze pasek. Mam nadzieję, że ci się spodoba. - powiedziała z uśmiechem, który zasłaniały trzymane zakupy.
     Para podeszła do kasy i wokalista znów zapłacił. Dziewczyna chcąc czy nie chcąc targała jego zakupy. Kiedy weszli do kolejnego sklepu Via nie miała już sił. Została sama na wejściu w sklepie. Rozejrzała się po niewielkim pomieszczeniu. Nikogo prócz ich i młodej dziewczyny, która natarczywie żuła gumę, mlaskając przy tym. Bill stał przy koszulkach. Wybrał jakąś jasną i zapłaciwszy wyszedł. Dziewczyna, która tak namiętnie żuła gumę zrobiła wielkie oczy, kiedy po chwili przypomniała sobie kto to był. Szybko wyjęła telefon i wybrała numer.
- Olivia? Idziesz? - zapytał ją chłopak wracając do niej.
- Tak, tak...- odpowiedziała i ruszyła za nim.
- O! Chodź jeszcze tutaj. - zawołał kiedy przechodzili koło sklepu z dodatkami.
    Via potruchtała za nim. Chodząc z zakupami na rękach rozglądała się po kolorowych półkach i ich wartościach. Czerwonowłosa nie mogła przejść obojętnie obok czarnych krótkich rękawiczek. Przymierzyła na swoją rękę. Były one wykonane z delikatnej skórki. Do tego sięgały zaledwie nadgarstka.
    Bill wybierał właśnie jakiś wielki krzyż, kiedy do niego podeszła. Pokazała mu co wybrała. Jemu również się spodobało.
     Gdy wyszli ze sklepu wokalista stwierdził, że jest głodny i skierował się do pobliskich pubów. Zamówił dużą pizzę i czekał na brata. Bliźniak zjawił się dosyć szybko. Usiadł obok brata i postawił po swojej lewej stronie dwie skromne torebeczki.
- Bracie co tak mało? - pyta zdziwiony Bill.
- A ty to co? Tragarz sobie zrobiłeś z młodej?- pyta spoglądając na małą stertę u boku Olivii.
- Nie... -odpowiada i spogląda na nastolatkę. - Kurczę! Przepraszam. - przeprosił skruszonym głosem.
- Nic się nie stało.
- Lepiej się przygotujcie. - powiedziała i spojrzała w dal.
- Nie mów, że fanki?- zapytali jednocześnie.
- No może kilka... - powiedziała i zaczęła się śmiać z min bliźniaków.- Oj żartuję! Pan z pizzą idzie.
       Wszyscy się zajadali. Po skończonym posiłku Bill udał się na parking po samochód. Tom zaś pomógł Olivii nieść wszystkie zakupy, po tym jak o mało się nie wywróciła na ruchomych schodach.
        Kiedy młodszy bliźniak podjechał, zapakowali zakupy i ruszyli w dalszą drogę. W drodze dyskutowali o urodzinach Gustava, które mają się odbyć za jakiś czas. Bracia postanowili zatrzymać się w pobliskiej księgarni. Zatrzymali się pod sklepem. Via nie chcą sama zostać w aucie poszła z braćmi. Krążyli pomiędzy półkami i rozglądali się w poszukiwaniu odpowiedniej sensacji. Tylko Olivia poszła w przeciwną stronę niż rodzeństwo. Buszowała po półkach z fantastyką po czym przeszła na bestsellery. Kilka książek wpadło jej w oko, ale to bardziej dla niej. Kolejną półkę jaką zobaczyła była o biografiach znanych ludzi. Tutaj tez nic jej nie rzuciło jej się w oczy.
     Przechodziła tak z półki na półkę i wróciła do bliźniaków. Dalej stali przy regale z sensacją. Rozglądała się i ujrzała okładkę książki, której nie w sposób ominąć. Była ona na najwyższej półce i przedostatnia. Uśmiechnęła się do siebie pod nosem.
- Tom, mógłbyś mi sięgnąć tą książkę w czerwono- szarej okładce?- zapytała, a chłopak w warkoczykach sięgnął jej książkę.
      Czerwonowłosa szybko przeczytała o co chodzi w książce i sama była nią zainteresowana. Fabuła była bardzo interesująca.
- A może to?- zapytała podając książkę bliźniakom.
- To?- pyta zdezorientowany Bill. Po przeczytaniu streszczenia stwierdził, że książka rzeczywiście może być ciekawa. Tom uznała tak samo więc już kupno było proste.
- A może kupicie mu jeszcze do tego jakąś płytę? - proponuje dziewczyna kiedy są już w drodze do kasy.
- To nie jest głupi pomysł.- powiedział Tom i poszedł wybrać płytę. Po krótkiej chwili wrócił z małym pakunkiem i pytaniem czy może być.
       Bill przystanął, a Via nie wypowiedziała się bo nie wiedziała nic prawie o Gustavie.
       Kiedy dojechali do domu był prawie wieczór. Zamówili jeszcze jedną dużą pizze i czekali na dostawę. W międzyczasie dojechał Gustav z Georg.
      Rozmawiali o nowej płycie i o zmianach jakie każdy z nich by chciał wprowadzić. Każdy zajadał się pizzą i opowiadał. Via tylko słuchała. Nie dotarło nawet do niej zadane pytanie przez Georga.
- Słucham?- pyta.
- Pytałem dlaczego ty dzisiaj w domu?- zadaje ponownie pytanie.
- Wolne mam. Andrea zapewniła mnie, że sobie poradzą beze mnie dziś. Więc zostałam w domu. - odpowiedziała i zajęła się jedzeniem ostatniego kawałka pizzy.
- Ey, zabrałaś mi wstydzioszka!- krzyczy Gustav.
- Nie prawda! Ja się nie wstydzę! - odpowiada. - No wiesz, kto zjada ostatki, ten jest piękny i gładki. - powiedziała ze śmiechem w głosie.
- A nie prawda. Bo kto zjada ostatki, ten ma jędrne pośladki. - powiedział Bill.
- Mnie to nie grozi. - powiedziała i dokończyła ostatni kawałek.
       Rozmowa toczyła się dalej. Śmiejąc się dotrwali do końca dnia.
       Rano obudził ją kompletnie ubrany Bill. Dziewczyna wstał pośpiesznie bo zrozumiałą, że zaspała do pracy. Zaczęła na szybko ubierać rzeczy, które miała na sobie wczoraj. Włosy zaczesała tylko w kok, który sterczał jej na wszystkie strony świata.
      Zarzuciła na siebie tylko niezawiązane buty i już była na dole. Bill szybko zrobił jej kawę na rozbudzenie i wyszli z domu.
      W drodze do kafejki, Olivia szybko wypiła gorący napój i poprawiła stan swoich włosów. Gdy podjechali pod kafejkę drzwi zamykały się za właścicielem. Wysiadła szybko z auta i ruszyła biegiem do drzwi. Zdążyła.
- Co się stało? - zapytał Kaspar.
- Zaspałam. - wydyszała.
- No dobrze, nie musiałaś się, aż tak śpieszyć Andrei dziś nie będzie. A jak już to późno. - powiedział z uśmiechem.
- To dobrze.
- A i dostałaś wczoraj jakieś kwiaty...- powiedział i poszedł w stronę zaplecza.
- Ja, kwiaty? Po tygodniu pracy?- zapytała zdziwiona.

- Tak ty...- odparł mężczyzna zza zaplecza.  

6 komentarzy:

  1. Nie wiem co mam napisać... -.-
    To jest boski!
    Już nie mogę doczekać się... następnego! :-)
    Pozdrawiam! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny jak zawsze:) Czekam na nexta:D/Jumbie89

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie kwiaty? A przede wszystkim- od kogo? Halo? Czy dodzwoniłem się do tragarza Via? Nie wiem czemu, ale jakaś taka wizja wpłynęła do mojej dziwnej głowy, gdy Tom wypowiadał się przy obiedzie. Trochę mnie dziwi, bo myślałam, że Olivia też na zakupach coś sobie wybierze. Ale to może innym razem. ;) I Jest! Udało się! Jestem już na bieżąco! Ale zaciesz :D W takim razie czekam i weny życzę na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No krótko, no. Myślałam, że odcinek będzie trochę dłuższy...ale sama nie jestem lepsza, więc już się nie doczepiam.
    Zakupy z Billem mogą być męczące. No i się uśmiałam, kiedy Tom zwrócił uwagę na to, że Via tacha jego zakupy, bo sama pomyślałam o tym wcześniej.
    Wgl, to nie słyszałam o tym, że kto jada ostatki ten ma jędrne pośladki! xD
    Kwiaty?! A od kogo? ^.^ Czyżby nasz Billy wysłał je na dobry początek pracy? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zakupy z Billem to zapewne koszmar dla każdego, nieważne czy to lubi czy nie. xD Via to przetrwała, szkoda tylko, że tak nieświadomie ją wykorzystał. Może te kwiaty w ramach zadośćuczynienia? Zaraz się przekonam. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. pewnie kwiaty od Billa, huehue :P

    Kbill

    OdpowiedzUsuń