Z okazji urodzin Gusatva zapraszam na kolejny rozdział :D
Miłego czytania, kochani. Mam nadzieję, że odcinek wam się spodoba :P
" Nie czuję strachu, czuję respekt"~ Gustav
- Pośpieszcie się!-
krzyczy z dołu wściekła czerwonowłosa. Czekała na nich już od
kilku minut. Mieli iść na zakupy. Olivia nie była z tego
zachwycona. Ale pod namową bliźniaków się zgodziła. - Idziecie?!
- zawołała jeszcze raz.
- Ja już jestem
gotowy. - powiedział Bill schodząc. Zaraz po nim pojawił się Tom.
Wokalista jak
zawsze miał swoje czarne włosy zaczesane do tyłu w lekki irokez.
Ubrany był w szare spodnie rurki i do tego czarny T-shirt. Jego brat
zaś miał na sobie luźne spodnie i do tego koszulka tych samych
rozmiarów. Obaj uśmiechali się do niej.
Młodszy bliźniak
otworzył drzwi i dziewczyna wyszła jako pierwsza. Za nią Tom, a na
końcu on sam. Wsiedli do samochodu i ruszyli w drogę. Rozmowa
toczyła się tylko pomiędzy braćmi. Dziewczyna się nie odzywa.
Kiedy dojechali do jakiegoś centrum handlowego Tom poszedł w swoją
stronę, a Bill został z nastolatką.
- To gdzie chcesz
iść?- zapytał wokalista. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami. -
No powiedz.
- Obojętnie mi. -
odpowiedziała i ruszyła przed siebie.
Jeszcze przez jakiś
czas nie mogli dojść do porozumienia, aż w końcu Bill dał za
wygraną i poszedł w swoja stronę. Olivia zaś poszła za nim.
Czarno włosy chłopak nie miał o tym pojęcia i kiedy wszedł do
pierwszego sklepu z butami i zaczął oglądać pierwszą parę,
która rzuciła mu się w oczy, czerwonowłosa dziewczyna od razu do
niego podeszła.
- Nie będą pasować
do twojego stylu. - powiedziała łagodnie, a Bill porządnie się
wystraszył.
- Scheisse! Mogłabyś
przynajmniej uprzedzić, że stoisz za mną.- powiedział szybko.
- Przepraszam. -
odpowiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Twój pierwszy
uśmiech od tygodnia. - powiedział przyglądając się jej uważnie.
- To chyba dobrze. -
odpowiedziała obojętnym głosem.
- Chyba tak.
- Ale te buty i tak
do ciebie nie pasują. - powiedziała. Poszła dalej między półki,
a jego zostawiła z mętlikiem w głowie. Po kilku minutach odnalazła
go brzy innym obuwiu.
- Chodź, znalazłam
coś odpowiedniego dla ciebie. - powiedziała i złapała go za rękę.
Młody mężczyzna poszedł za nią. Doszli do regału z butami za
kostkę. - Tu się rozejrzyj. Chociaż ja i tak bym preferowała
tobie wybór tych butów. - wzięła do ręki jeden z wyższych
butów. Były koloru czarnego, które przechodziły w szary, bardziej
przypominały kolorem metal. Były wyższe niż do kostek. Sięgały
mu co najmniej do połowy łydek. Odnalazł odpowiedni rozmiar i
przymierzył.
- Jak ty to...?
- Czy podobają się
panu?- zapytał młody mężczyzna niewiele straszy od Olivii.
- Tak.- odpowiada
Bill.
- Czy w takim razie
zechce pan kupić?
- Biorę. - mówi
wokalista z uśmiechem na twarzy.
- Czy mógłbym też
doradzić pani w wyborze butów? - pyta uprzejmie młodzieniec,
spoglądając na jej obuwie. Dalej chodziła w starych rozwalonych
trampkach, przez które widać było pomału skarpetki.
- Nie, nie trze...
- Oczywiście, że
mógłby pan. - przerwał jej wypowiedź Bill.
- W takim razie
zapraszam za mną. - powiada młodzieniec i ruszył pomiędzy półki.
Olivia w ostatniej chwili wzięła karton z butami przyjaciela.
Doszli do działu damskiego i mężczyzna się zatrzymał. - Co panią
interesuje najbardziej?
- Trampki. -
powiedzieli jednocześnie.
- A zatem proponuję
pani te oto buty. - powiedział i pokazał jej czarne trampki. - Mamy
różne kolory. Proszę sobie wybrać.
- Szare, rozmiar
trzydzieści osiem. - powiedział tylko, a mężczyzna od razu ruszył
w stronę półki. Po chwili wydobył karton i podał go dziewczynie.
Ta tylko otworzyła wieko i obejrzała.
- Okey, mogą być.
- powiedziała i była gotowa do wyjścia.
- No dobrze w takim
razie chodźmy do kasy.
Mężczyzna w
uniformie poprowadził pozostałą dwójkę do kasy. Bill za wszystko
zapłacił i dziękując wyszli ze sklepu. Skierowali się do
następnego. Tym razem z ciuchami. Olivia szła za wokalistą niosąc
dotychczasowe zakupy. Weszła za nim do danego sklepu. Chłopak
poszedł inną stronę niż Via. Ją przyciągnęła inna kolekcja
niż jego. W oczy rzuciła jej się kamizelka ze skóry. Czarna.
Wszędzie pełno było zamków błyskawicznych.
- Przecudna. -
wyszeptała do siebie. Szybkim krokiem poszła odszukać Billa.
Znalazła go przy spodniach. Przeglądał jakieś i co rusz odrzucał
jakieś. Olivii od razu w oko wpadły ciemno-szare rurki z lekkimi
przetarciami na kolanach.
- Te – mówi
szybko i wyciąga wieszak ze spodniami.
- Nie podobają mi
się...
- Ale mi się
podobają. Znalazłam jeszcze coś co również powinno ci się
spodobać. I będzie pasować do tych właśnie spodni. - powiedziała
i ruszyła w stronę skąd przyszła. Nie musiała czekać długo, aż
młodszy bliźniak pójdzie za nią. - Oto ona. - pokazała
kamizelkę.
- Wow! - powiedział
i od razu zdjął ją z wieszaka.
- Mówiłam? -
powiedziała zadowolona z siebie.
- Jak ty to
znalazłaś? - zapytał.
- Ty poszedłeś
zupełnie w inną stronę a mi się to rzuciło w oczy. -
odpowiedziała lakonicznie.
- No okey. A coś
jeszcze ci się rzuciło w oczy? - pyta.
- Tak te spodnie,
które ci się nie podobają.
- Ale one naprawdę
mi się nie podobają...- marudził.
-Ale i tak je
kupisz. - powiedziała stanowczo. - Wybierz sobie odpowiedni rozmiar
i spodni i kamizelki.
Spojrzał na metkę
od spodni i powiedział, że akurat rozmiar się zgadza i od razu
przeszedł do kamizelki. Również szybko wybrał odpowiedni rozmiar.
Kiedy się obejrzał za siebie, dziewczyny już nie było. Chłopak
pokręcił głową i ruszył na poszukiwania.
- Nie nadążam za
nią. - mruknął do siebie.
- Za kim nie
nadążasz?- zapytała czerwonowłosa wychodząc zza kolejnych stert
wieszaków. W rękach trzymała zakupy i czarny pas do tego. -
Wybrałam ci do tego jeszcze pasek. Mam nadzieję, że ci się
spodoba. - powiedziała z uśmiechem, który zasłaniały trzymane
zakupy.
Para podeszła do
kasy i wokalista znów zapłacił. Dziewczyna chcąc czy nie chcąc
targała jego zakupy. Kiedy weszli do kolejnego sklepu Via nie miała
już sił. Została sama na wejściu w sklepie. Rozejrzała się po
niewielkim pomieszczeniu. Nikogo prócz ich i młodej dziewczyny,
która natarczywie żuła gumę, mlaskając przy tym. Bill stał przy
koszulkach. Wybrał jakąś jasną i zapłaciwszy wyszedł.
Dziewczyna, która tak namiętnie żuła gumę zrobiła wielkie oczy,
kiedy po chwili przypomniała sobie kto to był. Szybko wyjęła
telefon i wybrała numer.
- Olivia? Idziesz? -
zapytał ją chłopak wracając do niej.
- Tak, tak...-
odpowiedziała i ruszyła za nim.
- O! Chodź jeszcze
tutaj. - zawołał kiedy przechodzili koło sklepu z dodatkami.
Via potruchtała za
nim. Chodząc z zakupami na rękach rozglądała się po kolorowych
półkach i ich wartościach. Czerwonowłosa nie mogła przejść
obojętnie obok czarnych krótkich rękawiczek. Przymierzyła na
swoją rękę. Były one wykonane z delikatnej skórki. Do tego
sięgały zaledwie nadgarstka.
Bill wybierał
właśnie jakiś wielki krzyż, kiedy do niego podeszła. Pokazała
mu co wybrała. Jemu również się spodobało.
Gdy wyszli ze
sklepu wokalista stwierdził, że jest głodny i skierował się do
pobliskich pubów. Zamówił dużą pizzę i czekał na brata.
Bliźniak zjawił się dosyć szybko. Usiadł obok brata i postawił
po swojej lewej stronie dwie skromne torebeczki.
- Bracie co tak
mało? - pyta zdziwiony Bill.
- A ty to co?
Tragarz sobie zrobiłeś z młodej?- pyta spoglądając na małą
stertę u boku Olivii.
- Nie... -odpowiada
i spogląda na nastolatkę. - Kurczę! Przepraszam. - przeprosił
skruszonym głosem.
- Nic się nie
stało.
- Lepiej się
przygotujcie. - powiedziała i spojrzała w dal.
- Nie mów, że
fanki?- zapytali jednocześnie.
- No może kilka...
- powiedziała i zaczęła się śmiać z min bliźniaków.- Oj
żartuję! Pan z pizzą idzie.
Wszyscy się
zajadali. Po skończonym posiłku Bill udał się na parking po
samochód. Tom zaś pomógł Olivii nieść wszystkie zakupy, po tym
jak o mało się nie wywróciła na ruchomych schodach.
Kiedy młodszy
bliźniak podjechał, zapakowali zakupy i ruszyli w dalszą drogę. W
drodze dyskutowali o urodzinach Gustava, które mają się odbyć za
jakiś czas. Bracia postanowili zatrzymać się w pobliskiej
księgarni. Zatrzymali się pod sklepem. Via nie chcą sama zostać w
aucie poszła z braćmi. Krążyli pomiędzy półkami i rozglądali
się w poszukiwaniu odpowiedniej sensacji. Tylko Olivia poszła w
przeciwną stronę niż rodzeństwo. Buszowała po półkach z
fantastyką po czym przeszła na bestsellery. Kilka książek wpadło
jej w oko, ale to bardziej dla niej. Kolejną półkę jaką
zobaczyła była o biografiach znanych ludzi. Tutaj tez nic jej nie
rzuciło jej się w oczy.
Przechodziła tak z
półki na półkę i wróciła do bliźniaków. Dalej stali przy
regale z sensacją. Rozglądała się i ujrzała okładkę książki,
której nie w sposób ominąć. Była ona na najwyższej półce i
przedostatnia. Uśmiechnęła się do siebie pod nosem.
- Tom, mógłbyś mi
sięgnąć tą książkę w czerwono- szarej okładce?- zapytała, a
chłopak w warkoczykach sięgnął jej książkę.
Czerwonowłosa
szybko przeczytała o co chodzi w książce i sama była nią
zainteresowana. Fabuła była bardzo interesująca.
- A może to?-
zapytała podając książkę bliźniakom.
- To?- pyta
zdezorientowany Bill. Po przeczytaniu streszczenia stwierdził, że
książka rzeczywiście może być ciekawa. Tom uznała tak samo więc
już kupno było proste.
- A może kupicie mu
jeszcze do tego jakąś płytę? - proponuje dziewczyna kiedy są już
w drodze do kasy.
- To nie jest głupi
pomysł.- powiedział Tom i poszedł wybrać płytę. Po krótkiej
chwili wrócił z małym pakunkiem i pytaniem czy może być.
Bill przystanął,
a Via nie wypowiedziała się bo nie wiedziała nic prawie o
Gustavie.
Kiedy dojechali do
domu był prawie wieczór. Zamówili jeszcze jedną dużą pizze i
czekali na dostawę. W międzyczasie dojechał Gustav z Georg.
Rozmawiali o nowej
płycie i o zmianach jakie każdy z nich by chciał wprowadzić.
Każdy zajadał się pizzą i opowiadał. Via tylko słuchała. Nie
dotarło nawet do niej zadane pytanie przez Georga.
- Słucham?- pyta.
- Pytałem dlaczego
ty dzisiaj w domu?- zadaje ponownie pytanie.
- Wolne mam. Andrea
zapewniła mnie, że sobie poradzą beze mnie dziś. Więc zostałam
w domu. - odpowiedziała i zajęła się jedzeniem ostatniego kawałka
pizzy.
- Ey, zabrałaś mi
wstydzioszka!- krzyczy Gustav.
- Nie prawda! Ja się
nie wstydzę! - odpowiada. - No wiesz, kto zjada ostatki, ten jest
piękny i gładki. - powiedziała ze śmiechem w głosie.
- A nie prawda. Bo
kto zjada ostatki, ten ma jędrne pośladki. - powiedział Bill.
- Mnie to nie grozi.
- powiedziała i dokończyła ostatni kawałek.
Rozmowa toczyła
się dalej. Śmiejąc się dotrwali do końca dnia.
Rano obudził ją
kompletnie ubrany Bill. Dziewczyna wstał pośpiesznie bo zrozumiałą,
że zaspała do pracy. Zaczęła na szybko ubierać rzeczy, które
miała na sobie wczoraj. Włosy zaczesała tylko w kok, który
sterczał jej na wszystkie strony świata.
Zarzuciła na
siebie tylko niezawiązane buty i już była na dole. Bill szybko
zrobił jej kawę na rozbudzenie i wyszli z domu.
W drodze do
kafejki, Olivia szybko wypiła gorący napój i poprawiła stan
swoich włosów. Gdy podjechali pod kafejkę drzwi zamykały się za
właścicielem. Wysiadła szybko z auta i ruszyła biegiem do drzwi.
Zdążyła.
- Co się stało? -
zapytał Kaspar.
- Zaspałam. -
wydyszała.
- No dobrze, nie
musiałaś się, aż tak śpieszyć Andrei dziś nie będzie. A jak
już to późno. - powiedział z uśmiechem.
- To dobrze.
- A i dostałaś
wczoraj jakieś kwiaty...- powiedział i poszedł w stronę zaplecza.
- Ja, kwiaty? Po
tygodniu pracy?- zapytała zdziwiona.
- Tak ty...- odparł
mężczyzna zza zaplecza.
Nie wiem co mam napisać... -.-
OdpowiedzUsuńTo jest boski!
Już nie mogę doczekać się... następnego! :-)
Pozdrawiam! :-)
Rozdział świetny jak zawsze:) Czekam na nexta:D/Jumbie89
OdpowiedzUsuńJakie kwiaty? A przede wszystkim- od kogo? Halo? Czy dodzwoniłem się do tragarza Via? Nie wiem czemu, ale jakaś taka wizja wpłynęła do mojej dziwnej głowy, gdy Tom wypowiadał się przy obiedzie. Trochę mnie dziwi, bo myślałam, że Olivia też na zakupach coś sobie wybierze. Ale to może innym razem. ;) I Jest! Udało się! Jestem już na bieżąco! Ale zaciesz :D W takim razie czekam i weny życzę na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńNo krótko, no. Myślałam, że odcinek będzie trochę dłuższy...ale sama nie jestem lepsza, więc już się nie doczepiam.
OdpowiedzUsuńZakupy z Billem mogą być męczące. No i się uśmiałam, kiedy Tom zwrócił uwagę na to, że Via tacha jego zakupy, bo sama pomyślałam o tym wcześniej.
Wgl, to nie słyszałam o tym, że kto jada ostatki ten ma jędrne pośladki! xD
Kwiaty?! A od kogo? ^.^ Czyżby nasz Billy wysłał je na dobry początek pracy? :)
Zakupy z Billem to zapewne koszmar dla każdego, nieważne czy to lubi czy nie. xD Via to przetrwała, szkoda tylko, że tak nieświadomie ją wykorzystał. Może te kwiaty w ramach zadośćuczynienia? Zaraz się przekonam. :P
OdpowiedzUsuńpewnie kwiaty od Billa, huehue :P
OdpowiedzUsuńKbill