piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 10

Krótko, jak na moje możliwości, no ale książka wzywa :P Nie gniewajcie się :P wynagrodzę wam to wydaną książką o ile do takiego czegoś dojdzie. dziękuję Michasi za to, że mnie wspiera :P dziękuję również Elisie za wene, którą mi "przysłała" nawet nie wiedząc o tym :P To magia kochana :D Miłego czytania xD

****************

" Lecz zaklinam- niech żywi nie tracą nadziei,
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei, 
Jak kamienie przez Boga rzucane na śmierć!"... ~ KAMIENIE NA SZANIEC



*************



             Via odetchnęła z ulgą, kiedy odnalazła drogę. Ubrana jedynie w sweter Georga, przechadzała się po skąpo oświetlonych ulicach Hamburga. Wieczorami robiło się strasznie zimno, jak na początek jesieni.
           Telefon, który dostała na początku znajomości od Toma, właśnie się rozładował. Bliźniacy i reszta zespołu próbowali się do niej dodzwonić, ale ta uparcie nie odbierała. Chciała się ustatkować, lecz nie chciała by ktokolwiek jej pomagał. Sama musiała do tego dojść. Przechodziła tak całą noc.
           Nad ranem wsiadła do autobusu, który podjechała na przystanek, na którym właśnie siedziała. Usiadła na samym końcu. I oparła głowę o szybę. Przymknęła oczy i nie wiedząc kiedy zapadła w krótką drzemkę.
      Obudziła się kiedy ktoś przechodzący obok mocniej trącił jej siedzeniem. Natychmiast usiadł wygodniej i okręciła głową, aby rozruszać obolałą szyję. Autobus akurat właśnie zatrzymał się na jakimś przystanku i czerwonowłosa zerwała się z miejsca, i wysiadła. Słońce było już wysoko na niebie. Automatycznie dziewczyna sięgnęła do kieszeni plecaka w którym był schowany telefon. Próbując go włączyć dziewczyna straciła siły.
- Scheisse!- krzyknęła. Podeszła do jakiegoś chłopaka.- Przepraszam, mogę się dowiedzieć, która jest godzina? Telefon mi się rozładował. - powiedziała do młodego chłopaka, który stał do niej plecami. Chłopak odwrócił się słysząc znajomy głos.
- Dochodzi dwunasta. - powiedział i od razu złapał osiemnastolatkę za nadgarstek. - Ale mi się wydaje, że mamy coś do omówienia.
       Olivia od razu rozpoznała głos Billa. Jednym ruchem się wyrwała i zaczęła uciekać. Wokalista przerwał rozmowę i ruszył biegiem za nią. Dogonił ją zanim wbiegła na pobliski targ. Dobrze poznał jej sztuczki. Zawsze uciekała tam gdzie jest najwięcej ludzi, aby zgubić przeciwnika.
- Nie tak szybko moja panno!- powiedział, kiedy ją złapał. - Pójdziesz ze mną.
       Nastolatka szła za czarnowłosym chłopakiem. Doprowadził ją do zaparkowanego auta i dosłownie kazał jej wsiąść do niego. Posłusznie wsiadła i zapięła pasy. Bill obiegł samochód i zasiadł za kierownicą. Odpalił i ruszył w sobie znane miejsce. Przez całą drogę nikt nic nie mówił. Cisza odbijała się o wszystko co się dało i dudniło w uszach. W końcu Bill zatrzymał auto pod kawiarnią, w którejś kiedyś była. To wtedy spotkała tu Andree.
- Czekaj i nigdzie nie wychodź. - powiedział tylko młodszy bliźniak i wyszedł. Po kilku minutach wrócił do auta z reklamówką i dwoma kubkami na wynos. - Gorąca czekolada i śniadanie. - powiedział i podał jej zawartość jednorazówki.
- Dziękuję.- powiedziała i wgryzła się w pierwszą bułkę jaką wyciągnęła. Dziewczyna jadła w milczeniu, a Bill prowadził nic nie mówiąc. Zerkał od czasu do czasu na nią ukradkiem. Tak, aby nie widziała. Bardzo się o nią martwił. Nie chciał tego pokazywać, ale Tom wiedział jakimi uczuciami ją darzy.
            Zatrzymał samochód na podjeździe i wysiedli z niego. Czerwonowłosa nadal trzymała w ręku kubek z gorącą czekoladą. Wokalista objął ją ramieniem. Weszli do domu i od razu skierowali się do salonu. Tam czekała na nich reszta zespołu. Dziewczyna automatycznie spuściła wzrok.
- Jesteśmy. - powiedział chłopak w czarnych włosach i posadził ją na fotelu, który zawsze zajmowała.
- Wiesz jak się martwiliśmy?!- zapytał Georg.
- Odchodziliśmy od zmysłów!- zawołał Tom.
- Czemu ty nam to robisz?- zapytał Gustav.
- Ja... - zaczęła.- Ja tak... nie mogę.- powiedziała cicho.
- Jak, nie możesz?!- zawołał już całkiem wkurzony Bill.
- Ja... Tak się nie da.- powiedziała.
- Wszystko się da. - odpowiedział.
- Nie, Bill... ty nic nie rozumiesz. - westchnęła, a do oczu napłynęły jej łzy.
- Rozumiem wiele niż ty.
- Nie nie rozumiesz nic!- wtrąciła podnosząc lekko głos.- Wy nic nie rozumiecie! Nie wiece jak to jest kiedy ma się całe życie przechlapane! Nie wiecie jak to jest kiedy idziesz do szkoły nie mając nawet żadnych książek. Żyjesz z dnia na dzień, bez żadnego posiłku. A w domu nie ma nawet bieżącej wody, a o prądzie już nie wspomnę! I zapewne nie wiecie jak czuje się taki człowiek. Na każdym kroku jest poniżany!- powiedziała to tak szybko, że ledwo łapała oddech. Nie zwróciła uwagi, na to, że łzy mimowolnie popłynęły jej po policzkach. Choć tak bardzo próbowała je powstrzymać.
- Masz rację nie wiemy jak to jest. - powiedział spokojnie Georg. - Ale...
- Nie możesz wiecznie uciekać.- dokończył za niego Gustav.
- Jesteś jak automat.- powiedział wokalista.
- Taka AUTOMATIC GIRL.- dopowiedział starszy bliźniak.
- Wiecznie uciekasz!- powiedzieli razem.
- Nie możesz uciekać. Daj sobie pomóc.- powiedział basista już łagodnym głosem. Reszta zebranych pokiwała potwierdzająco głowami.
           Rozmowa toczyła się jeszcze kilka dobrych minut. Cały zespół na nią naskakiwał mówiąc i prosząc by przyjęła ich pomoc. Ciężko było ją przekonać, ale udało się. Swój sukces postanowili uczcić na dyskotece. Również długo namawiali Olivię na pójście z nimi. Kiedy zaś się zgodziła mówiła im, że nie ma się w co ubrać i nie idzie. Bill wyszedł do kuchni po cichu tak aby nikt go nie widział. Po chwili wrócił oznajmiając:
- Za chwilę przyjedzie Pauline i pomoże ci we wszystkim. - powiedział siadając obok brata.
- Że co?! - odezwał się nagle Tom. - Czemu nie mówiłeś, że do niej dzwonisz?- oburzył się bliźniak. Nie zwracając na nikogo uwagi wybiegł z salonu i wbiegł po schodach.
- Aha.- powiedziała tylko zdziwiona nastolatka. - A kto to jest Pauline?
- Pauline to moja dobra znajoma, ale Tom w niej się podkochuje. - wyjaśnił wokalista,a reszta zespołu tylko pokiwała potakująco głowami.
- Nie słuchaj go, on ma niepoukładane w głowie. - odparł schodzący właśnie bliźniak. Czerwonowłosa nastolatka przyjrzała się gitarzyście. Wyglądał inaczej. Poszarpane i za duże spodnie zamienił na bardziej całe i również za duże w ciemnym kolorze. A zamiast białego T-shirta miał czarny z białymi nadrukami. Kiedy przeszedł obok niej wróciwszy na swoje wcześniejsze miejsce, do nozdrzy Olivii dotarł zapach jego perfum. Był bardzo ładny. Na samą myśl o tym, że koleś taki jak Tom używa takich perfum uśmiechnęła się pod nosem.
- Ey, stary, ale te perfumy mogłeś już sobie darować!- krzyknął basista śmiejąc się, a perkusista mu zawtórował. Po chwili dwójka przyjaciół uchyliła się przed lecącą w ich stronę poduszką.
- Mnie tam się one podobają. - powiedział obruszony gitarzysta.
- I mnie też. - powiedziała otwarcie Via spoglądając na zgromadzonych członków zespołu. Wszyscy omietli ją z szokowanym spojrzeniem.
- Serio?- zapytali jednocześnie Bill i Georg.
- Widzicie, ja wiem co podoba się dziewczyną.- powiedział triumfalnie starszy bliźniak i mrugnął do czerwonowłosej. Dziewczyna zaś natychmiast zalała się delikatnym różem na policzkach.
- No pięknie! - zawołał Bill.- Jeszcze nam tu dzieci demoralizujesz!
- Kto demoralizuje?- zawołała od progu wchodząca właśnie brunetka do salonu. Uśmiechnęła się do chłopaków.
- Tom, a kto inny. - powiedział ze śmiechem Gustav.
- Tom, jak możesz?- zapytała i skarciła go wzrokiem. - Założę się, że to ciebie demoralizuje ten barbarzyńca?- zapytała kucając przy czerwonowłosej dziewczynie.
- Nikogo nie demoralizuję i wypraszam sobie nie jestem żadnym barbarzyńcą.- powiedział Tom na jednym wdechu.
- No tak, tak. Uspokój się już. Nie denerwuj się. - odpowiedziała mu z uśmiechem. - A ty chodź ze mną. Proszę nam nie przeszkadzać. Widzimy się o dwudziestej pierwszej ty na dole.
            Złapała nastolatkę za nadgarstek i pociągnęła na górę. Chciała wejść do pokoju po lewej, ale stwierdziła, że tam nie będzie mogła pracować. Nie było posprzątane. Przeszła z gracją do kolejnego. Zamknęły się od środka i Pauline zabrała się do pracy.
           Na sam pierw początek zajęły się wybieraniem stroju dla zainteresowanej. Nie było łatwe to zadanie, ale Pauline poradziła sobie i z tym. Po trzech godzinach ciągłego przebierania się w końcu wybrali. Czerwono- szarą sukienkę. Olivię najpierw denerwowały odkryte plecy i ramiona. Ale po chwili się przyzwyczaiła. Kolejnym krokiem było uczesanie jej. Po kolejnych bolących już minutach, rozczesywania, związała jej włosy w wysoki koński ogon. Na sam koniec sprawnie je polakierowała.
         W tym momencie właśnie ktoś zapukał do drzwi. Poszła otworzyć. Stanęła w progu i spojrzała na wokalistę.
- O co chodzi? Mówiłam, a by nam nie przeszkadzać. - powiedziała szybko, trzymając w ręku kilka podkładów.
- Mogę wejść? Za trzydzieści minut wychodzimy, a ja nie mam dostępu swojej szafy. - powiedział błagalnym głosem.
- Nie możesz... bo...- za jąkała się.
- Bo jestem naga. - wypaliła nagle Olivia.
- No właśnie. - przytaknęła brunetka.
          Oczy wokalisty, aż się rozszerzyły i zabłysnęły. Pauline zaśmiała się tylko i zamykając mu drzwi przed nosem, powiedziała, że za chwilę wyjdą. Czarnowłosy chłopak zszedł do salonu i czekał, aż jego znajoma go zawoła. Kiedy tylko wszedł na dół dwóch przyjaciół dalej drażnili się z jego bratem. Wszyscy byli już prawie wyszykowani. Ledwo usiadł na fotelu, a już zeszła szatynka o lekko kręconych włosach.
- Bill możesz już iść. - powiedziała i poczekała na niego przy schodach.- Przepraszam, że to tak długo trwało. Ale efekty są powalające. Idę ją dokończyć i się zmywam. - powiedziała i już łapała klamkę od łazienki.
- Pauline?
- Tak?- odwróciła się.
- Wyszykuj się też, pójdziesz z nami. Tom będzie zadowolony. - powiedział wchodząc do swojego pokoju. Zastał tam niemały bałagan. Po kwadransie, ktoś wszedł po cichu do jego pokoju. Dziewczyna weszła nieproszona. Była pewna, że nikogo nie ma w pokoju. Czarnowłosy chłopak właśnie zakładał spodnie. Kiedy Olivia się odwróciła ujrzała na pół nagiego wokalistę. Pisnęła cicho i natychmiast zakryła oczy.
- Ja... Przepraszam. Ja... myślałam, że... że jesteś już na dole. Bo ten... Pauline wysłała mnie tylko po... po ten no... sukienkę. Ja już wychodzę.- powiedziała tak szybko, że sama się w tym poplątała. Po omacku zaczęła szukać klamki, a jedną ręką dalej zasłaniała sobie oczy.
- Spokojnie, weź to co potrzebujesz. - powiedział i wrócił do przerwanego zajęcia zakładania spodni.
- Ja... ten... tylko na chwilę.- przeszła tak szybko w szpilkach po pokoju, że była w szoku iż się nie przewróciła. Szybko wybrała wytyczoną jej sukienkę i buty i z powrotem zakrywając oczy udała się w stronę wyjścia. Spokojnie wyszła. Kiedy zamknęła drzwi od pokoju odetchnęła głęboko. Weszła do łazienki i podała znajomej sukienkę. Ta właśnie kończyła sobie robić makijaż.
- O dzięki. - powiedziała kiedy ujrzała w lustrze odbicie sukienki. - A co ty tak się zarumieniłaś?- zapytała nagle. Dziewczyna drgnęła kiedy dziewczyna zapytała.
- Ja? Nie zdaje ci się.
- No mów.- ponagliła ją ze śmiechem w głosie.
- Natknęłam się na Billa.- odpowiedziała.
- Aha, czyli wszyscy gotowi.
- Prawie. Natknęłam się na niego w pokoju, kiedy się ubierał.- odparła szybko. Poczuła się od razu lepiej kiedy powiedziała to komuś.
- Oh, widziałaś naszego Billa nago?- zapytała.
- Nie... znaczy...- zmieszała się.
- Rozumiem, że miał bokserki. A widziałaś te jego tatuaże?- zapytała poprawiając kreskę na oku.
- To on ma tatuaże?- zapytała jak wariatka.
- Nie mów, że nie przyglądałaś mu się. - prychnęła odkładając pędzelek do obszernej kosmetyczki.
- Nie, nie przyglądałam się. Zabrałam tylko rzeczy i wyszłam.
- Ah, dziewczyno. Czy ty kiedyś byłaś zakochana?- zapytała poważnie zakładając żółtą sukienkę.
- Nie. - odpowiedziała szczerze.
- A wiesz jak wygląda zakochany człowiek?
- Nie. - odpowiedziała zapinając suwak sukienki swojej rozmówczyni.
- To przyjrzyj się Billowi. - odparła i ułożyła tylko swoje lekko kręcone ciemnie włosy na jeden bok i wyszły z łazienki gasząc światło w pomieszczeniu.
         Dziewczyny zeszły na dół, gdzie wszyscy już czekali. Pauline zeszła pierwsza i pokazała wszystkim swoje „dzieło”. Zachwycali się. Każdy prawił jej komplementy. Dziewczyna od razu zalała się lekkim rumieńcem. Zanim wyjechali ustalili, że jadą dwoma autami. Z tego jeden jedzie po Kaspara i Andreę. Padło na Gustava i Georga. Umówili się pod klubem i wyszli z domu.
          Dwa czarne auta podjechały pod klub „Mashaja”. Wysiadły z nich trzy młode dziewczyny i pięciu chłopaków. Wolnym krokiem weszli do klubu. Znaleźli dla siebie jakiś wolny stolik z kanapami i usiedli. Tom z Kasparem zebrali zamówienia od swoich znajomych i ruszyli w stronę baru.
- To powiadasz, że jednak przyjęła waszą pomoc?- zapytał zainteresowany chłopak w długich włosach i bródce.
- Tak, ale ciężko było ją przekonać. Ledwo dała się przekonać też, aby tu przyszła. Bill sprowadził Pauline i spisała się. Jest genialnie ubrana. Ta żółta sukienka podkreśla jej nogi...
- Chyba czerwona?- poprawił go przyjaciel. - Olivia ma czerwoną sukienkę.
- Jaka Olivia, stary ja mówię o Pauline. - odparł – Jest taka cudowna.
- Dobrze, chodź zamówimy wreszcie. - powiedział Kasapar i poklepał przyjaciela po ramieniu.
- Co podać?- zapytał barman, gdy tylko doszli do baru.
- Dwa soki pomarańczowe i jeden jabłkowy oraz pięć drinków numer sześć z listy. - powiedział szybko gitarzysta. Barman pokiwał głową ze zrozumieniem i zaczął szykować drinki. Po chwili Tom i Kaspar wrócili do stolika z napojami. Rozdali każdemu napój i zasiedli.

Impreza trwała, a nawet nie pijąca Via świetnie się bawiła. Do puki nie dosiadł się do niej pijany Tom.  

6 komentarzy:

  1. Nareszcie zaczyna się dziać coś więcej niż same ucieczki Olivii! Ale znalazłam parę błędów, które jednak pozwolę sobie wskazać, bo są dość istotne :)
    "ja wiem co podoba się dziewczyną" - dziewczynom. W ostatnim zdaniu "do puki" - dopóki. I nie wiem skąd bierzesz takie ciekawe sformułowania, jak: "Na sam pierw początek" xD Myślę, że w zupełności wystarczyłoby : Na początek, albo najpierw. Gdzieś jeszcze było coś o spodniach Tomach, że są "bardziej całe", też nie brzmi to najlepiej xd
    Ale poza tym nie jest źle :D Jestem ciekawa tego, w jaki sposób pijany Tom zamierza zepsuć Vii imprezę. Jeszcze przez niego znowu ucieknie ;( Mam nadzieję, że ktoś go w porę ogarnie i nie zrobi nic durnego. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i fajnie :33 Coraz wiecej sie dzieje <3 Fakt, pare błędów było, ale wybaczymy Ci to :P Jeszcze raz ci mówie,ze świetnie piszesz ... Oby tak dalej :) I dziękuję za dedykacje <3 A właściwie podziekowanie ... /M <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No w końcu coś innego niż kolejna ucieczka! Brawo Via! :D Bill pojawia się w porę i chwała mu za to. Mam nadzieję, że łatwo nie odpuści i zrobi coś z nią.Ja mam nadzieję, że Tom nie będzie się do niej dobierał, tylko pogada z nią od serca, jak to w zwyczaju mają nawaleni ludzie.
    Czekam na kolejny odcinek!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje, że pijany Tom nie zacznie się przestawiać do Olivki lub, co gorsza, wygada coś czego nie powinien mówić. Czy będzie jakiś ciekawy incydent na tej imprezie? Jak na razie się rozkręca, ale nikt nie wie co na takich imprezach może się wydarzyć. Poczułam się tak samo speszona jak Olivka, gdy natknęła się na połnagiego Billa. Takie rzeczywiste a zarazem takie dalekie. Czytam dalej i chyba już będę na bieżąco! ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam, że Bill nie odpuści! :D Musi mu na niej zależeć tak serio-serio. Oby pijany Tom tego nie zmienił... chociaż, kto wie, może im pomoże. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Az chce się czytac, gdy wiem, ze niby spokojne zycie Olivii z dnia na dzien zmienilo sie w tak duzy chaos - podziwiam to,ze po raz kolejny nie uciekla xd ciekawe, co ten pijany Tom wyczyni .. wiem,ze alko zle wplywa na ludzi. Oby jej nie skrzywdził -.-

    OdpowiedzUsuń