Krótko, jak na moje możliwości, no ale książka wzywa :P Nie gniewajcie się :P wynagrodzę wam to wydaną książką o ile do takiego czegoś dojdzie. dziękuję Michasi za to, że mnie wspiera :P dziękuję również Elisie za wene, którą mi "przysłała" nawet nie wiedząc o tym :P To magia kochana :D Miłego czytania xD
****************
" Lecz zaklinam- niech żywi nie tracą nadziei,
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na śmierć!"... ~ KAMIENIE NA SZANIEC
*************
Via
odetchnęła z ulgą, kiedy odnalazła drogę. Ubrana jedynie w
sweter Georga, przechadzała się po skąpo oświetlonych ulicach
Hamburga. Wieczorami robiło się strasznie zimno, jak na początek
jesieni.
Telefon,
który dostała na początku znajomości od Toma, właśnie się
rozładował. Bliźniacy i reszta zespołu próbowali się do niej
dodzwonić, ale ta uparcie nie odbierała. Chciała się ustatkować,
lecz nie chciała by ktokolwiek jej pomagał. Sama musiała do tego
dojść. Przechodziła tak całą noc.
Nad
ranem wsiadła do autobusu, który podjechała na przystanek, na
którym właśnie siedziała. Usiadła na samym końcu. I oparła
głowę o szybę. Przymknęła oczy i nie wiedząc kiedy zapadła w
krótką drzemkę.
Obudziła
się kiedy ktoś przechodzący obok mocniej trącił jej siedzeniem.
Natychmiast usiadł wygodniej i okręciła głową, aby rozruszać
obolałą szyję. Autobus akurat właśnie zatrzymał się na jakimś
przystanku i czerwonowłosa zerwała się z miejsca, i wysiadła.
Słońce było już wysoko na niebie. Automatycznie dziewczyna
sięgnęła do kieszeni plecaka w którym był schowany telefon.
Próbując go włączyć dziewczyna straciła siły.
-
Scheisse!- krzyknęła. Podeszła do jakiegoś chłopaka.-
Przepraszam, mogę się dowiedzieć, która jest godzina? Telefon mi
się rozładował. - powiedziała do młodego chłopaka, który stał
do niej plecami. Chłopak odwrócił się słysząc znajomy głos.
-
Dochodzi dwunasta. - powiedział i od razu złapał osiemnastolatkę
za nadgarstek. - Ale mi się wydaje, że mamy coś do omówienia.
Olivia
od razu rozpoznała głos Billa. Jednym ruchem się wyrwała i
zaczęła uciekać. Wokalista przerwał rozmowę i ruszył biegiem za
nią. Dogonił ją zanim wbiegła na pobliski targ. Dobrze poznał
jej sztuczki. Zawsze uciekała tam gdzie jest najwięcej ludzi, aby
zgubić przeciwnika.
-
Nie tak szybko moja panno!- powiedział, kiedy ją złapał. -
Pójdziesz ze mną.
Nastolatka
szła za czarnowłosym chłopakiem. Doprowadził ją do zaparkowanego
auta i dosłownie kazał jej wsiąść do niego. Posłusznie wsiadła
i zapięła pasy. Bill obiegł samochód i zasiadł za kierownicą.
Odpalił i ruszył w sobie znane miejsce. Przez całą drogę nikt
nic nie mówił. Cisza odbijała się o wszystko co się dało i
dudniło w uszach. W końcu Bill zatrzymał auto pod kawiarnią, w
którejś kiedyś była. To wtedy spotkała tu Andree.
-
Czekaj i nigdzie nie wychodź. - powiedział tylko młodszy bliźniak
i wyszedł. Po kilku minutach wrócił do auta z reklamówką i dwoma
kubkami na wynos. - Gorąca czekolada i śniadanie. - powiedział i
podał jej zawartość jednorazówki.
-
Dziękuję.- powiedziała i wgryzła się w pierwszą bułkę jaką
wyciągnęła. Dziewczyna jadła w milczeniu, a Bill prowadził nic
nie mówiąc. Zerkał od czasu do czasu na nią ukradkiem. Tak, aby
nie widziała. Bardzo się o nią martwił. Nie chciał tego
pokazywać, ale Tom wiedział jakimi uczuciami ją darzy.
Zatrzymał
samochód na podjeździe i wysiedli z niego. Czerwonowłosa nadal
trzymała w ręku kubek z gorącą czekoladą. Wokalista objął ją
ramieniem. Weszli do domu i od razu skierowali się do salonu. Tam
czekała na nich reszta zespołu. Dziewczyna automatycznie spuściła
wzrok.
-
Jesteśmy. - powiedział chłopak w czarnych włosach i posadził ją
na fotelu, który zawsze zajmowała.
-
Wiesz jak się martwiliśmy?!- zapytał Georg.
-
Odchodziliśmy od zmysłów!- zawołał Tom.
-
Czemu ty nam to robisz?- zapytał Gustav.
-
Ja... - zaczęła.- Ja tak... nie mogę.- powiedziała cicho.
-
Jak, nie możesz?!- zawołał już całkiem wkurzony Bill.
-
Ja... Tak się nie da.- powiedziała.
-
Wszystko się da. - odpowiedział.
-
Nie, Bill... ty nic nie rozumiesz. - westchnęła, a do oczu
napłynęły jej łzy.
-
Rozumiem wiele niż ty.
-
Nie nie rozumiesz nic!- wtrąciła podnosząc lekko głos.- Wy nic
nie rozumiecie! Nie wiece jak to jest kiedy ma się całe życie
przechlapane! Nie wiecie jak to jest kiedy idziesz do szkoły nie
mając nawet żadnych książek. Żyjesz z dnia na dzień, bez
żadnego posiłku. A w domu nie ma nawet bieżącej wody, a o prądzie
już nie wspomnę! I zapewne nie wiecie jak czuje się taki człowiek.
Na każdym kroku jest poniżany!- powiedziała to tak szybko, że
ledwo łapała oddech. Nie zwróciła uwagi, na to, że łzy
mimowolnie popłynęły jej po policzkach. Choć tak bardzo próbowała
je powstrzymać.
-
Masz rację nie wiemy jak to jest. - powiedział spokojnie Georg. -
Ale...
-
Nie możesz wiecznie uciekać.- dokończył za niego Gustav.
-
Jesteś jak automat.- powiedział wokalista.
-
Taka AUTOMATIC GIRL.- dopowiedział starszy bliźniak.
-
Wiecznie uciekasz!- powiedzieli razem.
-
Nie możesz uciekać. Daj sobie pomóc.- powiedział basista już
łagodnym głosem. Reszta zebranych pokiwała potwierdzająco
głowami.
Rozmowa
toczyła się jeszcze kilka dobrych minut. Cały zespół na nią
naskakiwał mówiąc i prosząc by przyjęła ich pomoc. Ciężko
było ją przekonać, ale udało się. Swój sukces postanowili
uczcić na dyskotece. Również długo namawiali Olivię na pójście
z nimi. Kiedy zaś się zgodziła mówiła im, że nie ma się w co
ubrać i nie idzie. Bill wyszedł do kuchni po cichu tak aby nikt go
nie widział. Po chwili wrócił oznajmiając:
- Za
chwilę przyjedzie Pauline i pomoże ci we wszystkim. - powiedział
siadając obok brata.
- Że
co?! - odezwał się nagle Tom. - Czemu nie mówiłeś, że do niej
dzwonisz?- oburzył się bliźniak. Nie zwracając na nikogo uwagi
wybiegł z salonu i wbiegł po schodach.
-
Aha.- powiedziała tylko zdziwiona nastolatka. - A kto to jest
Pauline?
-
Pauline to moja dobra znajoma, ale Tom w niej się podkochuje. -
wyjaśnił wokalista,a reszta zespołu tylko pokiwała potakująco
głowami.
-
Nie słuchaj go, on ma niepoukładane w głowie. - odparł schodzący
właśnie bliźniak. Czerwonowłosa nastolatka przyjrzała się
gitarzyście. Wyglądał inaczej. Poszarpane i za duże spodnie
zamienił na bardziej całe i również za duże w ciemnym kolorze. A
zamiast białego T-shirta miał czarny z białymi nadrukami. Kiedy
przeszedł obok niej wróciwszy na swoje wcześniejsze miejsce, do
nozdrzy Olivii dotarł zapach jego perfum. Był bardzo ładny. Na
samą myśl o tym, że koleś taki jak Tom używa takich perfum
uśmiechnęła się pod nosem.
-
Ey, stary, ale te perfumy mogłeś już sobie darować!- krzyknął
basista śmiejąc się, a perkusista mu zawtórował. Po chwili
dwójka przyjaciół uchyliła się przed lecącą w ich stronę
poduszką.
-
Mnie tam się one podobają. - powiedział obruszony gitarzysta.
- I
mnie też. - powiedziała otwarcie Via spoglądając na zgromadzonych
członków zespołu. Wszyscy omietli ją z szokowanym spojrzeniem.
-
Serio?- zapytali jednocześnie Bill i Georg.
-
Widzicie, ja wiem co podoba się dziewczyną.- powiedział
triumfalnie starszy bliźniak i mrugnął do czerwonowłosej.
Dziewczyna zaś natychmiast zalała się delikatnym różem na
policzkach.
- No
pięknie! - zawołał Bill.- Jeszcze nam tu dzieci demoralizujesz!
-
Kto demoralizuje?- zawołała od progu wchodząca właśnie brunetka
do salonu. Uśmiechnęła się do chłopaków.
-
Tom, a kto inny. - powiedział ze śmiechem Gustav.
-
Tom, jak możesz?- zapytała i skarciła go wzrokiem. - Założę
się, że to ciebie demoralizuje ten barbarzyńca?- zapytała kucając
przy czerwonowłosej dziewczynie.
-
Nikogo nie demoralizuję i wypraszam sobie nie jestem żadnym
barbarzyńcą.- powiedział Tom na jednym wdechu.
- No
tak, tak. Uspokój się już. Nie denerwuj się. - odpowiedziała mu
z uśmiechem. - A ty chodź ze mną. Proszę nam nie przeszkadzać.
Widzimy się o dwudziestej pierwszej ty na dole.
Złapała
nastolatkę za nadgarstek i pociągnęła na górę. Chciała wejść
do pokoju po lewej, ale stwierdziła, że tam nie będzie mogła
pracować. Nie było posprzątane. Przeszła z gracją do kolejnego.
Zamknęły się od środka i Pauline zabrała się do pracy.
Na
sam pierw początek zajęły się wybieraniem stroju dla
zainteresowanej. Nie było łatwe to zadanie, ale Pauline poradziła
sobie i z tym. Po trzech godzinach ciągłego przebierania się w
końcu wybrali. Czerwono- szarą sukienkę. Olivię najpierw
denerwowały odkryte plecy i ramiona. Ale po chwili się
przyzwyczaiła. Kolejnym krokiem było uczesanie jej. Po kolejnych
bolących już minutach, rozczesywania, związała jej włosy w
wysoki koński ogon. Na sam koniec sprawnie je polakierowała.
W
tym momencie właśnie ktoś zapukał do drzwi. Poszła otworzyć.
Stanęła w progu i spojrzała na wokalistę.
- O
co chodzi? Mówiłam, a by nam nie przeszkadzać. - powiedziała
szybko, trzymając w ręku kilka podkładów.
-
Mogę wejść? Za trzydzieści minut wychodzimy, a ja nie mam dostępu
swojej szafy. - powiedział błagalnym głosem.
-
Nie możesz... bo...- za jąkała się.
- Bo
jestem naga. - wypaliła nagle Olivia.
- No
właśnie. - przytaknęła brunetka.
Oczy
wokalisty, aż się rozszerzyły i zabłysnęły. Pauline zaśmiała
się tylko i zamykając mu drzwi przed nosem, powiedziała, że za
chwilę wyjdą. Czarnowłosy chłopak zszedł do salonu i czekał, aż
jego znajoma go zawoła. Kiedy tylko wszedł na dół dwóch
przyjaciół dalej drażnili się z jego bratem. Wszyscy byli już
prawie wyszykowani. Ledwo usiadł na fotelu, a już zeszła szatynka
o lekko kręconych włosach.
-
Bill możesz już iść. - powiedziała i poczekała na niego przy
schodach.- Przepraszam, że to tak długo trwało. Ale efekty są
powalające. Idę ją dokończyć i się zmywam. - powiedziała i już
łapała klamkę od łazienki.
-
Pauline?
-
Tak?- odwróciła się.
-
Wyszykuj się też, pójdziesz z nami. Tom będzie zadowolony. -
powiedział wchodząc do swojego pokoju. Zastał tam niemały
bałagan. Po kwadransie, ktoś wszedł po cichu do jego pokoju.
Dziewczyna weszła nieproszona. Była pewna, że nikogo nie ma w
pokoju. Czarnowłosy chłopak właśnie zakładał spodnie. Kiedy
Olivia się odwróciła ujrzała na pół nagiego wokalistę. Pisnęła
cicho i natychmiast zakryła oczy.
-
Ja... Przepraszam. Ja... myślałam, że... że jesteś już na dole.
Bo ten... Pauline wysłała mnie tylko po... po ten no... sukienkę.
Ja już wychodzę.- powiedziała tak szybko, że sama się w tym
poplątała. Po omacku zaczęła szukać klamki, a jedną ręką
dalej zasłaniała sobie oczy.
-
Spokojnie, weź to co potrzebujesz. - powiedział i wrócił do
przerwanego zajęcia zakładania spodni.
-
Ja... ten... tylko na chwilę.- przeszła tak szybko w szpilkach po
pokoju, że była w szoku iż się nie przewróciła. Szybko wybrała
wytyczoną jej sukienkę i buty i z powrotem zakrywając oczy udała
się w stronę wyjścia. Spokojnie wyszła. Kiedy zamknęła drzwi od
pokoju odetchnęła głęboko. Weszła do łazienki i podała
znajomej sukienkę. Ta właśnie kończyła sobie robić makijaż.
- O
dzięki. - powiedziała kiedy ujrzała w lustrze odbicie sukienki. -
A co ty tak się zarumieniłaś?- zapytała nagle. Dziewczyna drgnęła
kiedy dziewczyna zapytała.
-
Ja? Nie zdaje ci się.
- No
mów.- ponagliła ją ze śmiechem w głosie.
-
Natknęłam się na Billa.- odpowiedziała.
-
Aha, czyli wszyscy gotowi.
-
Prawie. Natknęłam się na niego w pokoju, kiedy się ubierał.-
odparła szybko. Poczuła się od razu lepiej kiedy powiedziała to
komuś.
-
Oh, widziałaś naszego Billa nago?- zapytała.
-
Nie... znaczy...- zmieszała się.
-
Rozumiem, że miał bokserki. A widziałaś te jego tatuaże?-
zapytała poprawiając kreskę na oku.
- To
on ma tatuaże?- zapytała jak wariatka.
-
Nie mów, że nie przyglądałaś mu się. - prychnęła odkładając
pędzelek do obszernej kosmetyczki.
-
Nie, nie przyglądałam się. Zabrałam tylko rzeczy i wyszłam.
-
Ah, dziewczyno. Czy ty kiedyś byłaś zakochana?- zapytała poważnie
zakładając żółtą sukienkę.
-
Nie. - odpowiedziała szczerze.
- A
wiesz jak wygląda zakochany człowiek?
-
Nie. - odpowiedziała zapinając suwak sukienki swojej rozmówczyni.
- To
przyjrzyj się Billowi. - odparła i ułożyła tylko swoje lekko
kręcone ciemnie włosy na jeden bok i wyszły z łazienki gasząc
światło w pomieszczeniu.
Dziewczyny
zeszły na dół, gdzie wszyscy już czekali. Pauline zeszła
pierwsza i pokazała wszystkim swoje „dzieło”. Zachwycali się.
Każdy prawił jej komplementy. Dziewczyna od razu zalała się
lekkim rumieńcem. Zanim wyjechali ustalili, że jadą dwoma autami.
Z tego jeden jedzie po Kaspara i Andreę. Padło na Gustava i Georga.
Umówili się pod klubem i wyszli z domu.
Dwa czarne auta podjechały pod klub „Mashaja”. Wysiadły z nich
trzy młode dziewczyny i pięciu chłopaków. Wolnym krokiem weszli
do klubu. Znaleźli dla siebie jakiś wolny stolik z kanapami i
usiedli. Tom z Kasparem zebrali zamówienia od swoich znajomych i
ruszyli w stronę baru.
- To
powiadasz, że jednak przyjęła waszą pomoc?- zapytał
zainteresowany chłopak w długich włosach i bródce.
-
Tak, ale ciężko było ją przekonać. Ledwo dała się przekonać
też, aby tu przyszła. Bill sprowadził Pauline i spisała się.
Jest genialnie ubrana. Ta żółta sukienka podkreśla jej nogi...
-
Chyba czerwona?- poprawił go przyjaciel. - Olivia ma czerwoną
sukienkę.
-
Jaka Olivia, stary ja mówię o Pauline. - odparł – Jest taka
cudowna.
-
Dobrze, chodź zamówimy wreszcie. - powiedział Kasapar i poklepał
przyjaciela po ramieniu.
- Co
podać?- zapytał barman, gdy tylko doszli do baru.
-
Dwa soki pomarańczowe i jeden jabłkowy oraz pięć drinków numer
sześć z listy. - powiedział szybko gitarzysta. Barman pokiwał
głową ze zrozumieniem i zaczął szykować drinki. Po chwili Tom i
Kaspar wrócili do stolika z napojami. Rozdali każdemu napój i
zasiedli.
Impreza
trwała, a nawet nie pijąca Via świetnie się bawiła. Do puki nie
dosiadł się do niej pijany Tom.
Nareszcie zaczyna się dziać coś więcej niż same ucieczki Olivii! Ale znalazłam parę błędów, które jednak pozwolę sobie wskazać, bo są dość istotne :)
OdpowiedzUsuń"ja wiem co podoba się dziewczyną" - dziewczynom. W ostatnim zdaniu "do puki" - dopóki. I nie wiem skąd bierzesz takie ciekawe sformułowania, jak: "Na sam pierw początek" xD Myślę, że w zupełności wystarczyłoby : Na początek, albo najpierw. Gdzieś jeszcze było coś o spodniach Tomach, że są "bardziej całe", też nie brzmi to najlepiej xd
Ale poza tym nie jest źle :D Jestem ciekawa tego, w jaki sposób pijany Tom zamierza zepsuć Vii imprezę. Jeszcze przez niego znowu ucieknie ;( Mam nadzieję, że ktoś go w porę ogarnie i nie zrobi nic durnego. Pozdrawiam! :)
No i fajnie :33 Coraz wiecej sie dzieje <3 Fakt, pare błędów było, ale wybaczymy Ci to :P Jeszcze raz ci mówie,ze świetnie piszesz ... Oby tak dalej :) I dziękuję za dedykacje <3 A właściwie podziekowanie ... /M <3
OdpowiedzUsuńNo w końcu coś innego niż kolejna ucieczka! Brawo Via! :D Bill pojawia się w porę i chwała mu za to. Mam nadzieję, że łatwo nie odpuści i zrobi coś z nią.Ja mam nadzieję, że Tom nie będzie się do niej dobierał, tylko pogada z nią od serca, jak to w zwyczaju mają nawaleni ludzie.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny odcinek!
Mam nadzieje, że pijany Tom nie zacznie się przestawiać do Olivki lub, co gorsza, wygada coś czego nie powinien mówić. Czy będzie jakiś ciekawy incydent na tej imprezie? Jak na razie się rozkręca, ale nikt nie wie co na takich imprezach może się wydarzyć. Poczułam się tak samo speszona jak Olivka, gdy natknęła się na połnagiego Billa. Takie rzeczywiste a zarazem takie dalekie. Czytam dalej i chyba już będę na bieżąco! ^^
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Bill nie odpuści! :D Musi mu na niej zależeć tak serio-serio. Oby pijany Tom tego nie zmienił... chociaż, kto wie, może im pomoże. :)
OdpowiedzUsuńAz chce się czytac, gdy wiem, ze niby spokojne zycie Olivii z dnia na dzien zmienilo sie w tak duzy chaos - podziwiam to,ze po raz kolejny nie uciekla xd ciekawe, co ten pijany Tom wyczyni .. wiem,ze alko zle wplywa na ludzi. Oby jej nie skrzywdził -.-
OdpowiedzUsuń