Dziś mam dla was takie coś. :P Mam nadzieje, że wam się spodoba. I również mam nadzieję, że długość wam odpowiada :P
Życzę miłego wieczoru i czekam na wasze komentarze :P
Już niedługo kolejny odcinek :P
" życie trzeba szanować. "
*********
Obudziła się z koszmaru. Była cała zalana potem. Dobrze, że nie krzyczała przez sen. Rozejrzała się pospiesznie. Znajdowała się w pokoju. Po chwili przypomniała sobie, że jest w noclegowni. Odetchnęła z ulgą.
" Musze zacząć nowe życie"- pomyślała spoglądając na zegarek, który położyła na małym stoliku przy łóżku. Była szósta rano. Dziewczyna wyszła z łóżka i skierowała się do łazienki. Znów wzięła prysznic i ubrała się. Kiedy zrobiła wszystko co było możliwe opuściła pokój. W recepcji nikogo nie było. Cicho przeszła przez krótki hol i już miała zamiar wyjść, kiedy usłyszała dwa zbliżające się głosy nieznanych jej osób.
- Jest pani pewna, że to ona?- zapytał męski głos.
- Tak. Nie podała swoich prawdziwych danych. - odpowiedział kobiecy głos.
- Dobrze. Chciałbym ją zobaczyć, czy może mnie pani do niej zaprowadzić?
- Oczywiście. Jest w pokoju numer sześć.- kiedy kobieta wymówiła numerek dziewczyna wiedziała, że mowa była o niej. Kroki ucichły w znikającym korytarzu skąd przyszła. Via wyszła zza brązowych drzwi, gdzie się schowała. Przestraszona otworzyła drzwi i udała się jak zawsze na wieczny spacer.
Nie miała pojęcia, kto mógł się o nią pytać. Nikogo nie znała i nikt nie wiedział, że uciekła z domu. Doszła do jakiegoś parku i usiadła na ławce. Hamburg mimo tak wczesnej pory tętnił już życiem. Olivia wzięła swój plecak i zaczęła go otwierać. Nim jednak otworzyła go do końca pomyślała, że jest strasznie głodna. W noclegowni podawano śniadanie o ósmej. Jednak zrezygnowała z tego wychodząc wcześniej.
Otworzyła do końca plecak i zobaczyła w nim pełną butelkę wody i małe zawiniątko. Zdziwiona dziewczyna nie wiedziała skąd się to wzięło. Napój był nie otwarty więc śmiało mogła się z niego napić. Lecz czerwonowłosą dziewczynę zaciekawiło to małe zawiniątko, które leżało obok plastikowej butelki. Wzięła delikatnie do ręki. było lekkie, ale i miękkie. Odwinęła srebrną folie. Jej oczom ukazało się ciemnie pieczywo. Uśmiechnęła się do siebie. Pewnym ruchem wyjęła jedną kanapkę i z apetytem wgryzła się w nią. Jeszcze raz się uśmiechnęła się do siebie.
Po zjedzeniu prawie całych kanapek upiła trochę zimnego już napoju. kiedy pakowała wszystko do plecaka znalazła coś jeszcze. Było to coś papierowego. Wyjęła i zobaczyła trzy banknoty o nominale sto euro, do tego były jeszcze jakieś drobne z monet.
- Skąd to wszystko do cholery się bierze!- powiedziała do siebie, a starszy mężczyzna przechodzący obok jej ławki popatrzył się na nią. Nastolatka tylko się uśmiechnęła do niego. Mężczyzna odpowiedział tym samym i poszedł dalej.
Via zeszła z ławki i ruszyła spokojnym krokiem przed siebie. Wyszła z parku. Pomyślała nad tym jak zdobyć jakąś pracę oraz załatwić jakieś mieszkanie. Właśnie przechodziła przez pasy. Na skrzyżowaniu nie było świateł. lecz żadnego auta nie było w pobliżu. Kiedy była przy końcu pasów usłyszała jak ktoś hamuje gwałtownie. Odwróciła się w prawo i ujrzała czarne stojące praktycznie niecałe kilka centymetrów od jej biodra. Trzasnęły drzwiczki samochodu, a przed nią stanęła dobrze jej znane postać.
- Zwariowałaś dziewczyno?! O mało co cię nie rozjechałem!
- A szkoda. - powiedziała pod nosem i minęła go.
- Ej, to ty. Ta dziewczyna z wczoraj.- powiedział chłopak łapiąc ją za rękę, udając że dopiero teraz sobie ją przypomniał. Tak naprawdę myślał o niej całą noc.
- Ta... Czep się kogoś innego! Nie tylko ja chodzę po tym świecie.
- Nie czepiam się. - powiedział spokojnie Tony.
- Jasne... A teraz mnie puść, spieszę się. - odparła i zaczęła się wyrywać. Młodzieniec puścił.
- Jakbyś miała ochotę się spotkać, to zadzwoń. - podał kartkę ze swoim numerem. Olivia niechętnie wzięła zanotowana kartkę i poszła.
Chłopak imieniem Tony pokiwał tylko głową i z powrotem wsiadł do auta. Chętnie by za nią poszedł, ale bardzo się spieszył. Gdyby nie dotarł na czas brat by mu tego nie wybaczył. Młody kierowca włączył się do ruchu i po chwili go nie było.
Czerwonowłosa dziewczyna patrzyła jak Tony odjeżdża. Chętnie by z nim porozmawiała, ale nie posiada nawet telefonu komórkowego. Nastolatka westchnęła głęboko i wyszła zza budynku. Idąc chodnikiem rozglądała się na wszystkie strony, aby znaleźć odpowiednie ogłoszenie. Kiedy stała na przystanku autobusowym podeszła do niej.
- Cześć. - przywitała się nieznajoma.
- Hej. - odpowiedziała niepewnie.
- Czy autobus sto dwadzieścia pięć już jechał? - zapytała.
- Niestety nie wiem, nie jestem stąd. - odpowiedziała spoglądając delikatnie w jej stronę.
- Kurcze. Wiem co to znaczy dopiero zaczynać w nowym miejscu. A tak w ogóle to jestem Andrea. - powiedziała i wyciągnęła rękę do czerwonowłosej.
- Via. - odpowiedziała i uśmiechnęła się delikatnie.
- Bardzo niespotykane imię. Czy wiesz o tym? Pierwszy raz spotykam się z takim czymś...- młoda kobieta już jej nie słuchała. Nowo poznana osoba złapała ją za rękę i pociągnęła ją w jakimś kierunku. Zatrzymały się dopiero przed jakąś obskurną kafejką internetową. Weszły do środka i Andrea, która paplała od rzeczy teraz się przymknęła i podprowadziła ją do blatu.
- Jest Kaspar? - zapytała jakąś małą dziewczynkę.
- Tak, już go wołam. - dziewczynka w małych ciemnych kucykach poszła na zaplecze i po chwili wróciła z młodym mężczyzną trzymając go za rękę.
- Cześć Kaspar. - przywitała się z chłopakiem.
- Hej. Miałaś iść przecież do domu.
Andrea opowiadała jak to wpadła na Olivię i przekonała chłopaka, aby mogła z nimi zamieszkać przez jakiś czas. Czerwonowłosa przysłuchiwała się rozmowie i dowiedziała się, że Andrea i Kaspar są parą. chłopak miał zamiar wyjechać na jakiś czas do Włoch na szkolenie. Andrea po prostu nie chciała mieszkać sama w tak wielkim domu.
Po kilku godzinach dziewczyny umówiły się, że razem zamieszkają i będą razem nawet pracować. " Jak widać wszystko idzie po mojej myśli "- pomyślała i uśmiechnęła się do siebie i pożegnała się z nowo poznanymi osobami.
Jako osoba, która niedawno się przeprowadziła do Hamburga nie miała, żadnych ubrań. Postanowiła, że te pieniądze, które znalazła w plecaku wyda na ubrania z drugiej ręki. Całe po południe przeznaczyła na chodzenie od sklepu do sklepu.
No no no ;333 Zapowiada się ciekawie <3 Boskie /M
OdpowiedzUsuńCiekawie:DCzekam na nexta:D
OdpowiedzUsuńBoże! <3 Coraz bardziej kocham twoje opowiadania!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i mam nadzieję że ten "Tony" przyzna się, iż jest kimś innym. ( mój mózg dzisiaj już nie pracuje! xD :) wm czy mam rację co do przemyśleń o "Tonym" :/ )
No nic czekam na astępny i jak możesz to powiadom mnie na asku : http://ask.fm/RicciTheAlien
:)
Trzymaj się i dużooo weny. <3
Świetne! Czekam na następną część. <3
OdpowiedzUsuńTak ogólne widząc jak cudnie piszesz twój blog zmotywował mnie do pisania opowiadana. :) http://waiting-for-the.blogspot.com/ Oto on. Pozdrawiam, i duuużo weny. ;3
Odcinek bardzo mi się podoba, Andrea, znam to imię z książki i mega mi się podoba. Mam nadzieje, że Via sobie jakoś poradzi w Hamburgu. Spełniło się! Spotkała Toma, co prawda prawieże umarła, ale co tam. Tak wiem, okrutna jestem :D
OdpowiedzUsuńAndrea i Kaspar <3 To mi przypomniało, że muszę sięgnąć po ostatnią część trylogii! Nie bardzo jestem zadowolona z przebiegu sprawy. To strasznie nierealistyczne, że podchodzi nieznajoma do bezdomnej dziewczyny i zaprasza ją do siebie do domu, do życia, ale co tam. Raz się żyje, nie? Mam tylko nadzieję, że wynikną z tego tylko same pozytywy i że jeszcze natkniemy się na "Tony'ego". :)
OdpowiedzUsuńwidac, że szczęście Vii nie odpuszcza :D. Tom powinien byc bardziej stanowczy i skoro juz szarpali sie jak pieciolatki na srodku skrzyzowania, to mogl chociaz ja zaciagnac do samochodu i zapronowac mieszkanie u siebie .. ciekawe zczego Olivia ma zamiar placic czynsz i gdzie bedzie pracowac? wyobrazenia czesto roznia sie od rzeczywistosci i nie jest tak kolorowo, jakby moglo sie wydawac ...
OdpowiedzUsuń