poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 17

Witam Was drodzy czytelnicy po miesiącu nieobecności! Niestety moje szanse na pisanie były małe, ale znalazłam jakoś czas by coś dla Was napisać.
Czy jestem zadowolona z tego co napisałam? Odpowiedź brzmi: chyba nie. Znowu namieszałam. I Czekam na Wasze opinie.
Na błędy nie ma co zwracać uwagi, bo na pewno są :D Każdy z Nas jakieś popełnia. Nie ma doskonałych ludzi :D
Chciałabym podziękować wszystkim czytającym. Zwłaszcza Dee , Invaded 96, KBill – jesteście wspaniałe, czytacie wszystkie moje wypociny, że Wam się chce :P Dziękuję za Wasze komentarze, to właśnie one mnie motywują.
Chciałabym podziękować również innym czytelnikom, tym którzy, czytają, a nie komentują ( bark czasu czy coś w tym stylu). DZIĘKUJĘ :D

Aby zdobyć więcej, musisz najpierw sam stać się kimś większym.” ~ Johann Wolfgang Goethe

****


        Obudziła się w ramionach Georga. Delikatnie wstała, aby nie obudzić chłopaka. Spojrzała na stolik, na którym znajdowały się opakowania po lodach. Po chwili przypomniała sobie wczorajszy wieczór. Uśmiechnęła się na samo wspomnienie. Postanowiła mu się odwdzięczyć robiąc śniadanie. Gdy zobaczyła na zegarek, zbliżała się trzynasta. Więc postanowiła zrobić pseudo śniadanie.
        Weszła tylko do swojego pokoju po jakieś ciuchy na przebranie i po chwili znalazła się w łazience. Po kwadransie wyszła ubrana w dżinsy i czarną koszulkę. Wkroczyła do małego pomieszczenia i wyjąwszy najpierw wszystko z lodówki zaczęła szykować posiłek. Po upływie kilku minut na stole znalazły się kolorowe kanapki, grzanki, kawa i sok.
          Właśnie szła obudzić basistę, kiedy ten sam zjawił się pod jej nosem. Uśmiechnęła się i przywitała się z nim.
- Cześć, zapraszam na spóźnione śniadanie. - powiedziała.
- Cześć, no właśnie obudził mnie zapach kawy. A właśnie na taką miałem ochotę. - powiedział i również się uśmiechnął. Razem poszli do kuchni. Zasiedli do stołu i zajadali się kanapkami.
       Po zjedzonym śniadaniu dziewczyna posprzątała i wróciła do salonu. Lecz tam na nią czekał kolejny bałagan. Również szybko posprzątała i już było czysto. Ledwo usiadła, a odezwał się basista.
- Co powiesz na krótki spacer?- zapytał z uśmiechem na twarzy.
- Spacer? - powtórzyła jak papuga. - Nie wiem czy chce mi się gdziekolwiek iść.- odpowiedziała po chwili zastanowienia się.
- No proszę! -nalegał – Zapraszam do kina, a potem na rurki z kremem.
         Chłopak tak nalegał, że dziewczyna się zgodziła. Najpierw poszli do kina. Po dwu i pół godzinnym seansie wyszli z kina. Film „Incepcja” bardzo im się podobał. Idąc na obiecane rurki, cały czas rozmawiali o filmie. Przerwali dopiero wtedy, gdy wszystko zjedli. Wzięli kubki na wynos i wyszli na spacer.
- Dziękuję, że wczoraj przyjechałeś. - powiedziała, kiedy męczyła ich cisza.
- Nie ma za co. Od tego są przyjaciele. - powiedział i posłał jej swój szeroki uśmiech.
- Ale wiesz, że nie musiałeś, a …
- A jednak przyjechałem. - dokończył za nią. Czerwonowłosa tylko pokiwała głową i również się uśmiechnęła.
         Szli spokojnie popijając swoje kawy. Olivia rozglądała się po okolicy parku. Widziała jak mała dziewczynka z misiem w kształcie osiołka biegnie do swojej mamy. Z wielkim uśmiechem matka przytula swoje dziecko. Po chwili dziewczynka wyrywa się z objęć i opowiada coś szybko mamusi.
         Via zapatrzona w ten obrazek, nie słyszała co mówił do niej Georg. Do rzeczywistości przywrócił ją dotyk chłopaka.
- Przepraszam, mówiłeś coś do mnie? Zamyśliłam się.- powiedziała automatycznie.
- Tak, mówiłem.
- A czy mógłbyś powtórzyć? - zapytała spoglądając mu w oczy. Widział w nich tęsknotę. Nie tylko oczy ją zdradzały, ale również mimika twarzy. Przez ten cały rok, a nawet dłużej obserwował jej zachowanie. Dobrze wiedział kiedy się zamyśla, a kiedy wspomina. Tym razem nie dał się nabrać.
- Mógłbym. Pytałem czy wszystko w porządku?- zapytał.
- Tak, w jak najlepszym. - skłamała. Uśmiechnęła się do niego sztucznie i ruszyła przed siebie.
- Olivia, zaczekaj. - podbiegł do niej i złapał ją za rękę. - Chciałbym, abyś wiedziała, że mi możesz wszystko powiedzieć. Wiem jak czujesz się po odejściu bliźniaków. A zwłaszcza Billa. Ale wiedz, że to nie z twojego powodu się wyprowadzili. Mieli swoje problemy. Bill, to nawet tygodniami myślał jak ci powiedzieć o ich wyjeździe. Nawet chciał, abyś jechała z nimi. A potem ta impreza i …
- I wszystko mu ułatwiłam. Mówiąc, że mam chłopaka. Nie musiał już wybierać...- powiedziała jak w transie patrząc na bliżej nieokreślony punkt.
- Dokładnie. - potwierdził cicho.
- Ja przepraszam, muszę już iść. - powiedziała i wyrzuciła pusty już kubeczek do kosza. Po tej czynności ruszyła biegiem przez park.
       Po jakiejś godzinie włóczenia się po mieście, dziewczyna wróciła do domu. Usiadła na sofie i zastanawiała się nad swoim losem. Długo niestety nie dane było jej posiedzieć w samotności. Ktoś nachalnie dobijał się do drzwi. Niechętnie wstała z sofy i przetarłszy najpierw mokre policzki, poszła otworzyć.
        Na progu stał Gabriel. Był zły. Widziała to w jego oczach. Nie chciała teraz z nim rozmawiać, ale wiedziała, że czym szybciej to zrobi, będzie miała to już z głowy. Zaprosiła go do środka i zamknęła drzwi.
- Byłem wcześniej, ale ciebie nie było.
- Byłam na spacerze. - powiedziała i odwróciła się. Skierowała się do salonu. Blondyn poszedł za nią. Usiadł obok niej.
- Chciałem porozmawiać.
- No to rozmawiajmy. O czym?
- Czy ja zrobiłem coś złego? - zapytał. Olivia przez dłuższą chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią.
- Pytasz się czy zrobiłeś coś złego? Człowieku marnowałam z tobą czas. Wiem o wszystkim.
- O wszystkim? Czyli o czym?- zapytał nie wiedząc o co chodzi. Dziewczyna znów podniosła się ze sofy i poszła do swojego pokoju. Po chwili wróciła. W ręku miała dużą kopertę. Usiadła z powrotem i podała mu ją. Zdziwiony chłopak wziął i zaczął otwierać. Pierwsze co wyjął były to zdjęcia. Jego zdjęcia. Szedł z jakaś pięknością za rękę. Dobrze ją pamiętał. Poznał ją na imprezie u kumpla. Miała na imię Nathali i od razu wpadła mu w oko.
- Wyciągaj dalej. - powiedziała dziewczyna. Zrobił jak poprosiła. Tym razem wyjął kartkę. Rozłożył ją.
- Czytaj. - poleciła.

Witaj Olivio!
Wiem, że mnie nie znasz, ale mimo to stwierdziłem, że powinnaś znać prawdę. Gabriel nie jest Ci wierny. Zdradził Cię i to nie raz. Długo się zastanawiałem czy Ci o tym napisać. Nathali ( bo tak ma na imię dziewczyna na zdjęciach) cały czas opowiadała mi o swoim chłopaku. Nie napisałem ważnego. Nathali, to moja młodsza siostra. Ich romans trwa już jakieś trzy tygodnie. Sam dowiedziałem się niedawno, kiedy to zobaczyłem was razem. Uprzedziłem moją siostrę, ale ona powiedziała, że wiedziała o Tobie od początku.
Przykro mi, że dowiedziałaś się w taki sposób. Zrobisz jak będziesz uważać. Życzę powodzenia.
N.N


       Przeczytawszy to chłopak zerwał się z miejsca.
- To nie prawda!- krzyknął. - Nigdy bym cie nie zdradził. To są jakieś bzdury. Ja cię kocham!
- Ty nie wiesz co to miłość! - odkrzyknęła tak głośno, że chłopak aż się cofnął. - Teraz już wiem, czemu nie mogłeś przychodzić do mnie w weekendy. Wyjazdy do mamusi... też mi coś! - wrzeszczała na całego. Z nadmiaru adrenaliny również wstała.
- Coś musiałem wymyślić! Byłaś tak beznadziejna w łóżku, że nie dało się z tobą wytrzymać! A nie, przecież my nawet w łóżku razem nie byliśmy! Znalazła się cnotka od siedmiu boleś...- nie dane było mu dokończyć. Wkurzona Via przywaliła mu z pięści w twarz. Cios był tak mocny, że chłopak, aż się przewrócił.
- Jesteś żałosny! Męska dziwka się znalazła!- wrzeszczała na całe gardło. - A teraz wypieprzaj z mojego życia! Nie chcę cię znać!
        Gabriel pozbierał się szybko z podłogi i ruszył ku drzwiom. Zanim wyszedł jeszcze popukał się w czoło. Olivia zaśmiała się gorzko i zamknęła za nim drzwi. Wróciła do salonu i usiadał na sofie. Nakryła się kocem i zaczęła cichutko płakać.
         Nie płakała z powodu utraty chłopaka. Płakała z powodu utraty przyjaciela. Płakała bo straciła rok z jakimś debilem, który bzykał inną laskę. Płakała bo mogła spróbować z Billem. Lecz zamiast jego prawdziwej miłości wybrała jakiegoś palanta.
        Podniosła się szybko i rozejrzała po salonie. Podeszła do komody i wyjęła kartkę oraz długopis.

Drogi Billu!
Chciałabym Cię przeprosić. Przeprosić za to, że Cię zraniłam. Zraniłam Twoje uczucia, w które włożyłeś całe Swoje serce. Nie chciałam się do tego przyznać, ale w głębi serca Cię kochałam. Nadal kocham. Ale Ciebie tu już nie ma. I mnie w sumie też za jakiś czas nie będzie. Postanowiłam się wyprowadzić. Zmienić swoje życie. Rozpocząć je po raz kolejny od nowa. Tym razem w nowym miejscu. Z nowymi ludźmi.
Chciałabym Ci jeszcze podziękować. Podziękować za to, że byłeś przy mnie za każdym razem. Byłeś nawet wtedy kiedy mnie nie znałeś dobrze. Nigdy Ci tego nie zapomnę.
Podziękuj również Tomowi. To dzięki jego uporowi mogłam Cię ( Was) poznać.
Miło mi było Was spotkać. Życzę powodzenia w karierze jak i w życiu prywatnym.
Do zobaczenia kiedyś. Olivia

        Kartkę zgięła i włożyła do koperty. Napisała adresata i zakleiła. Odłożyła ją na komodę. Od jutra zaczyna zmiany. Wyprowadzi się i zacznie życie od nowa.
        Złapała za telefon i napisała krótkiego SMS-a. Treść była krótka, zwięzła i na temat. „ Przyjedź jutro o 10.00”. Basista odpisał krótkie „OK”.
        Jeden dzień. Zaczął się nie pozornie, a skończył się zupełnie inaczej niż by każdy tego chciał. 

6 komentarzy:

  1. O, kurczę... Toż to czysta przyjemność czytać Twoje opowiadanie! ^^
    Geo, wiesz, że bardzo go lubię w Twojej historii? Jest taki pomocny i w sumie sama chciałabym mieć takiego przyjaciela, jakim on jest wobec Vii. Szczerze powiedziawszy to uważam, że oczy zawsze zdradzają człowieka. Nieważne w jakiej sytuacji się znajdziemy, one zawsze powiedzą nam całą prawdę o wnętrzu istoty ludzkiej. Dziwnie jest mi tak myśleć o Billu w czasie przeszłym, jego już nie ma. A właściwie ich, bo Toma też nie. Jakoś tak dziwnie pusto się teraz zrobiło, a przynajmniej tak mi się teraz zdaje. Smutno mi bez nich, ale właściwie to nie wiem dlaczego. Gabriele, miałam nadzieję, że będzie dobrym człowiekiem. Imię by na takiego wskazywało, ale wiadomo, że w życiu wszystko jest zdradzieckie. Nawet taki mężczyzna, jak on. Nie lubię takich, dopuszczają się zdradzy, a potem dziwią się, że nie będą nigdy w stałym i poważnym związku z kobietą. Uważam, że brat Nathalie zachował się w porządku wobec Olivii, takich ludzi się docenia. Nawet nie wiesz, jak bardzo zaintrygowałaś mnie jego postacią. Kiedy pisała list do Billa, wydawało mi się to takie urocze. W sumie nadal jest, wyznała w nim, to co już dawno powinna mu powiedzieć. Ale lepiej późno niż wcale. Przeprowadzka? Mam wrażenie, że wybierze miejsce dość blisko Kaulitzów, takie tam przeczucie. A co do listu- zamierza go przekazać Simone, czy sama go do nich wyśle?
    Dużo weny Ci życzę i czekam na ciąg dalszy! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh...Georg taki dobry przyjaciel ! To się w nim ceni :) Taki przyjaciel to istny skarb !
    Ah... mam nadzieję,że sprawy Olivi i Billa się naprawią.

    Dużo weny ! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O jaaaa ,ale namieszałaś kobieto ! Mam nadzieje, ze dziewczyna w nowym miejscu jednak będzie utrzymywać kontakt z Georgiem, a jak Bill postanowi sie z nią spotkać, to nie odwróci się od niego !!
    Zycze jej szczescia !


    Zapraszm do siebie
    i zycze duzo weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje kochana. Już się tym zajmuje. Nawet nie wiesz jaki to dla mnie zaszczyt.
    Dziękuje jeszcze raz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ nie masz za co dziękować, to czysta przyjemność! ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam! Przez ostatnie trzy dni przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem zachwycona. Zauważyłam trochę błędów, ale fabuła się rozkręciła i bardzo chcę wiedzieć, co będzie dalej. Czy będzie kolejny rozdział? *.*
    P.S. Tę świruskę na górze, Dee, świetnie znam, dlatego kiedy weszłam przypadkowo zdziwiłam się niezmiernie. Ona jest wszędzie!
    Pozdrawiam i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń